A więc jednak! Nokia powraca do świata żywych!
Biznes jest jak bank. Musi zarabiać - zawsze przypominam sobie parafrazę tekstu z jednego ze świetnych spotów reklamowych z udziałem Marka Kondrata, gdy przychodzi mi oceniać spółki, które raportują kwartalne straty. Firmy są po to, by zarabiać pieniądze dla swoich właścicieli. Jeśli nie zarabiają, to tracą rację bytu. Po kilku kwartałach dotkliwych strat nad kreskę wydostała się fińska Nokia i należą się jej gratulacje.
O konkretnych wynikach sprzedaży wiedzieliśmy już wcześniej, gdy Nokia ogłaszała wstępne wyniki ostatniego kwartału 2012 r. Przypomnijmy najważniejsze z nich: Nokia sprzedała 6,6 mln sztuk smartfonów, z czego 4,4 mln to produkty marki Lumia z systemem operacyjnym Windows Phone. Dziś dowiedzieliśmy się jak sprzedaż ilościowa przełożyła się na wartości sprzedaży.
Przychody ze sprzedaży smartfonów przyniosły firmie 1,2 mld euro przychodu, a całość segmentu urządzeń i usług wygenerował 3,9 mld euro. Łącznie Nokia pokazała przychody netto w wysokości 8,04 mld euro i zysk netto - 439 mln euro. Co ważne spółka zarządzana przez Stephena Elopa odłożyła również nieco żywej gotówki "na później" zwiększając wartość płynnych aktywów z 8,8 mld euro do 9,9 mld euro na koniec czwartego kwartału 2012 r. To równie ważne co powrót do rentowności - Nokia zabezpiecza się na poczet ewentualnych przyszłych kłopotów. Z większą gotówką operacyjną łatwiej jest niwelować ewentualne skutki strat operacyjnych.
To bardzo ważna publikacja nie tylko dla Nokii, ale także dla Stephena Elopa, który długo kazał sobie czekać na pierwsze pozytywne dane finansowe zarządzanej spółki. Od każdego CEO firmy wymaga się, żeby - wybaczcie za kalkę z angielskiego, ale w tym przypadku to dobrze pasujące słowo - "dostarczał" (z ang. deliver) wyniki. Elop od półtora roku mówił o transformacji firmy. Dziś po raz pierwszy można chyba zaryzykować twierdzenie, że wie co robi. Wprawdzie 434 mln euro to zapewne tyle ile Apple zarabia w ciągu dnia lub dwóch (przypomnijmy, w ostatnim kwartale zysk netto Apple'a wyniósł 13 mld dolarów!), ale najtrudniej jest wrócić do liczb zapisywanych w raportach finansowych w kolorze czarnym. Potem jest już zazwyczaj łatwiej. Czekamy więc teraz na wyniki kolejnego kwartału, który potwierdzi dobre wyniki Nokii.
Żeby nie było nazbyt hurraoptymistycznie, warto zauważyć jedno - pozytywny wynik finansowy Nokia zawdzięcza głównie sprzedaży tzw. ficzerfonów, a nie smartfonów, których sprzedaż notabene ładnie odbiła się od dna. Low-endowe telefony komórkowe przyniosły Nokii ponad połowę wartości przychodów, a także 92% sprzedaży w ujęciu ilościowym. Jeśli Nokia chce powrócić na należne jej miejsce w rankingu topowych producentów urządzeń mobilnych czeka ją potężne wyzwanie odwrócenia tej zależności w kierunku smartfonów. To one, nawet włączając w nie linię Asha, jak chce to robić Nokia, powinny stanowić większą część sprzedaży i przychodów Nokii, aby ta mogła na stałe powrócić do rynkowego topu.
No, ale na razie warto przyklasnąć zarówno Nokii i Elopowi nie patrząc zbytnio głęboko w przyczyny pozytywnego wydźwięku raportu po 4Q 2012 r.