To już koniec Mumio w Plusie
Musimy przygotować się na nowy wizerunek sieci Plus w telewizyjnych spotach - donosi mój ulubiony i zawsze pięknie czytelny natemat.pl. Po siedmiu latach owocnej współpracy firma zakończyła współpracę z kabaretem, który swego czasu - idę o zakład - znacząco pomagał jej w rynkowej rywalizacji.
Przyczyną zakończenia współpracy z kabaretem Mumio jest zmiana agencji reklamowej, z której usług korzystała popularna sieć telefonii komórkowej. Change Communications stoi przed nowymi wyzwaniami i ma swój pomysł na sieć, a pierwszą z kampanii obejrzymy jeszcze tej jesieni w okresie przedświątecznym.
Kampania reklamowa z udziałem popularnego kabaretu była niezwykle nowatorska, nieszablonowa i to w czasach, kiedy spora część reklam koncentrowała się przede wszystkim na bezpośredniej prezentacji wad i zalet produktu.
W Plusie długo zastanawiano się czy postawić na taką formę reklamowania usług. Wszak poważna firma ryzykowała wiele przedstawiając swoich pracowników i klientów często w roli bardzo dziwnych ludzi. Prezentowany przez Mumio humor był z kolei nad wyraz abstrakcyjny, nienachalny, a wrzucano go na grunt, w którym prym wiodą kabarety typu Paranienormalni czy Neonówka (boję się to jakoś dosadnie skomentować, ponieważ mógłbym urazić czyjeś uczucia - w każdym razie wiedzcie, że w tym momencie kwituję kondycję polskiego kabaretu długim, wymownym milczeniem).
Rok 2005, początek kampanii, to czasy kiedy u operatorów telefonicznych prócz oferty liczył się pomysł na sprzedanie samych siebie. Mumio zrobiło marce Plusa bardzo dobrze, zupełnie nie szkodząc jego wizerunkowi firmy dla poważnych ludzi (którym zaserwowano nieco ambitnego dowcipu "nie dla mas"). Ale i masy pokochały krótkie spoty reklamowe. "Kot patrzący spod miski", "słuchafony jak dzwony", "a to na Kralkę sobie przyklej" czy "kopytko" przez długi czas funkcjonowały w języku codziennym, zaś spoty stanowił jedne z pierwszych virali - na tyle mocnych, że za pomocą e-maili rozsyłali je sobie internauci. To także jedne z pierwszych polskich filmików wgrywanych na YouTube'a.
W (nieco leciwym, ale wciąż ciekawym) wywiadzie zamieszonym na łamach serwisu Wirtualne Media czytamy między innymi o początkach tej współpracy. Po zmontowaniu pierwszych czterech czy pięciu filmów odbyła się prezentacja przed Plusem. Po obejrzeniu siedzieli z dziwnymi minami. Kompletnie nie wiedzieli co powiedzieć. Puścili drugi raz. Ktoś się zaśmiał. Puścili trzeci raz. Zaśmiały się dwie osoby. Za czwartym razem śmiali się wszyscy. Wreszcie szef Daniel Wójtowicz powiedział, że jemu to się podoba. Podczas sondaży okazało się, że badani nie tylko się śmiali, ale pamiętali dialogi. Wtedy Plus poprosił, abyśmy zrobili następne spoty.
Mumio pomógł Plusowi zmierzyć się również z marketingową ofensywą konkurentów, a w tamtych czasach raczkowało między innymi Orange. Dopiero wejście na Polski rynek Play w pewnym stopniu wprowadziło nową jakość w reklamie telefonii komórkowej i odbiło się równie szerokim echem w społeczeństwie.
Czy zakończenie współpracy po siedmiu latach to dobra decyzja? Mimo całej sympatii dla kabaretu - jak najbardziej. To naprawdę spory kawał czasu, formuła naturalnie musiała ulec eksploatacji, a Plusowi przyda się nowe, mocne uderzenie.
A samo Mumio? Czasem można pomyśleć, że na scenie kabaretowej mało jest dla nich miejsca, choć tutaj akurat należałoby winić chyba gusta widowni, a nie konsekwencje wieloletniej współpracy z Plusem.