REKLAMA

Hybrydowy VW Jetta ustanowił rekord prędkości. Czy to przyszłość motoryzacji?

20.08.2012 18.39
VW Jetta ustanowiła rekord prędkości wśród samochodów hybrydowych
REKLAMA
REKLAMA

Volkswagen udowadnia, że samochód hybrydowy nie musi być ani nudny, choć to bardzo subiektywna cecha w ocenie, ani też samochodem, który nie działa na wyobraźnię fanów wysokich obrotów oraz adrenaliny. Model Jetta przeznaczony na przyszły rok sprzedażowy ustanowił właśnie rekord prędkości w tej kategorii samochodów – 298,363 km/h.

Rekord został pobity na Bonneville Salt Flats w stanie Utah. Zdaniem dyrektora generalnego Grupy VW w USA Jonathana Browninga, ustanowienie tego rekordu doskonale świadczy, iż nowy model hybrydowej Jetty oferuje zupełnie nowe doświadczenia wśród kompaktowych samochodów hybrydowych.

Nowy model Jetty jest wyposażony w 1,4-litrowy turbodoładowany (150 KM) z bezpośrednim wtryskiem czterocylindrowy silnik TSI. O maksymalne wykorzystanie możliwości, jakie oferuje ta jednostka dba siedmio-biegowa skrzynia biegów z podwójnym sprzęgłem automatycznym – DSG.

Hybrydowość tego modelu opiera się na dodatkowym silniku elektrycznym o mocy 27 KM. Przy jego pomocy samochód jest w stanie poruszać się z prędkością do 60 km/h przez jedynie około 1,5 kilometra. Oczywiście litowo-jonowe akumulatory odpowiedzialnie za magazynowanie energii elektrycznej mogą być doładowywane podczas jazdy, a dokładniej rzecz biorąc podczas hamowania tego około 2,5 tonowego potwora. Jak widać silniki elektryczne nadal w tego typu pojazdach są tylko dodatkiem, a nie daniem głównym, na co będziemy musieli zapewne jeszcze trochę czasu poczekać. Tak jak na to, aby akumulatory wykorzystywane przy budowie hybrydowych samochodów nie przemieniały ich w czołgi 🙂

Przy próbach bicia tego typu rekordów samochody są zazwyczaj poddawane przeróbkom. Tak się stało i tym razem – odpowiednim przygotowaniem auta zajął się Wolfsburski oddział firmy. Nie jest to zapewne marzenie wielu z czytelników Spider’s Web, ale mając do wyboru Toyotę Prius, a VW Jettę chyba bym się skłonił ku temu drugiemu samochodowi.

O ile można wierzyć słowom przedstawicieli VW zaprezentowany na targach w Detroit model ma dostarczać emocji z jazdy jakby 100 km/h osiągał w 7 sekund…w rzeczywistości będzie to wynik o nieco ponad 2 sekundy gorszy.

Czy rynek potrzebuje takich modeli samochodów? Europejski, a zwłaszcza Polski klient raczej nie zainteresuje się tego typu samochodem, zwłaszcza, gdy z jego nabyciem nie wiążą się żadne zachęty finansowe ze strony państwa, tak jak to się dzieje czasami w innych krajach.

Cena nowej odsłony VW będzie zapewne oscylowała około 25 tysięcy dolarów, tak jak w przypadku jego poprzednika. Wysoka cena za, jak podaje producent, około 5 l paliwa na 100 km. Oczywiście dane te są, jak to zazwyczaj bywa, danymi laboratoryjnymi, które zazwyczaj wyglądają w praktyce nieco gorzej. Jak już pewnie z tego tekstu wynika nie jestem zwolennikiem tego typu pojazdów, uważam, iż niestety obecne technologie opierające się na magazynowaniu w bardzo ciężkich akumulatorach energii elektrycznej nie jest przyszłością motoryzacji, a kolejne modele samochodów tego typu są tylko i wyłącznie doskonałym produktem dla osób owładniętych manią ekologii oraz czystych źródeł energii, co w przypadku energii elektrycznej w Polsce jest bardzo nieprawdziwym stwierdzeniem, gdyż w zasadzie cała polska energia elektryczna jest brudna.

Przyszłości upatruje się w innych rozwiązaniach. Jednym z takich rozwiązań są samochody na sprężone powietrze. Taki projekt, a w zasadzie już niedługo możliwe, iż model produkcyjny, zobaczymy od Tata Motors – indyjskiego potentata właściciela m.in. marki Jaguar.

Już w 2007 roku Tata podpisała umowę z Motor Developmment Internation, francuską firmą projektową, która ma stworzyć samochód działający na sprężone powietrze. Na chwilę obecną Tata twierdzi, iż przetestowała już dwa takie auta. Następnym krokiem stawianym przed francuską firmą jest stworzenie zakładów produkcyjnych gotowych wyprodukować na masową skalę takie pojazdy.

Pomysł wykorzystania sprężonego powietrza nie jest nowy, pierwsze przymiarki do tego typu napędu były podejmowane już około 100 lat temu. AirPod, bo tak ma się nazywać, samochód napędzany sprężonym powietrzem, prezentuje się dość futurystycznie.

Na chwilę obecną również i ta technologia wydaje się posiadać spore ograniczenia – jak moc uzyskiwana przez silniki tego typu czy zasięg takich pojazdów. Można byłoby wykorzystywać sprężarki do napędzania auta, ale musiałyby być zasilane elektrycznie lub też silnikami benzynowymi, przez co ich ekologiczność staje pod dużym znakiem zapytania. Również proces „tankowania” nie jest na chwilę obecną dostatecznie dopracowany.

Czy wobec oczekiwania na samochody napędzane wodorem, samochody takie jak VW Jetta czy AirPod mają rację bytu? Na ile jest to tylko marketingowy bełkot mający zachęcić kupujących w dobie mody na zdrowy i świadomy sposób życia.

Zaczynam się coraz bardziej obawiać, czy za naszego życia doczekamy się realnej alternatywy dla samochodów napędzanych paliwami kopalnymi…

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA