YouTube zmienia życie
W internecie realny sukces odnosi jeden projekt na tysiąc. To mniej niż w biznesie poza siecią. Mimo to, internet wciąż jest pełen przykładów spektakularnych i najczęściej totalnie przypadkowych sukcesów ot tak, które zmieniają komuś życie na zawsze. Te historie napędzają z kolei kolejnych marzycieli. Największą kopalnią takich "przypadkowych" sukcesów jest YouTube.
Rozwój wideo w sieci nie przestaje mnie zadziwiać. Nie znam badań, ale trend jest oczywisty - internauci coraz częściej wybierają treści wideo zamiast treści do czytania. Codziennie na prywatną skrzynkę e-mail ląduje u mnie kilka "poleceń" fajnych - czytaj: śmiesznych - materiałów wideo w sieci. Z reguły nie wchodzę, bo nie lubię marnować czasu (chyba, że to linki do wideo z kolejnych fenomenalnych goli Leo Messiego z Barcelony). Inni jednak lubią - w 2010 r. użytkownicy YouTube z całego świata przesłali w sumie ponad 13 mld godzin, czyli ok. 1500 lat materiałów wideo, które łącznie obejrzano ponad 700 mld razy. Wychodzi na to, że to ja jestem staroświecki.
Szóstoklasista Gresin Chance wykonał utwór "Paparazz" Lady Gagi. Kiedy nagranie trafiło do sieci zyskało międzynarodową widownię i wzbudziło zainteresowanie samej Lady Gagi. Greyson podpisał kontrakt z wytwórnią płytową - miejsce trzecie na liście najpopularniejszych klipów na YouTube w 2010 r. Muzyki Justina Biebera w radio nie słyszałem, ale na globalnej liście 10 najpopularniejszych teledysków oglądanych na YouTube w tym roku ma aż 4 pozycje. Jeszcze jedną - 9 - dorzucił na ogólnej liście najpopularniejszych klipów na YouTube - Justin niespodziewanie odwiedza trzyletnią fankę. Łącznie kilkaset milionów odtworzeń Biebera na YouTube w 2010 r. Muzyczna potęga.
Takich historii z YouTube tylko z tego roku jest więcej - warto poczytać o sukcesie pionierskiej kampanii reklamowej Old Spice, która wygenerowała ponad 100 mln odtworzeń (za takie liczby w TV marketer musiałby płacić sześciocyfrowymi sumami - na YouTube ma je za darmo), czy emocjonalnej reakcji Paula Vasqueza na tęczę, którą zobaczył w Yosemite National Park (6 miejsce w 2010 r.). W Polsce też mamy hity - występ Kamila Bednarka, uczestnika programu "Mam Talent" obejrzany został ponad 6 mln razy - zapewne więcej niż przed telewizorem. Bednarek programu "Mam Talent" nie wygrał, ale mówi się, że sukces YouTube przekuje wkrótce na kontrakt z wytwórnią płytową.
YouTube ma to do siebie, że jest miejscem, które w największym stopniu demokratyzuje internet - każdy choćby na chwilę może być gwiazdą. Weźmy takiego Suar0na, który w polskiej technologicznej wideoblogosferze zrobił niedawno prawdziwą furorę. The Geek Show, Webshake TV? Nie, blog Saur0na odwiedzany jest dziesięć razy częściej. Że dziwny, że (zapewne) z problemem? Nieważne. Widać, że chłopak ma potencjał na to by zainteresowali się nim ci, którzy dają pieniądze na rozwój vlogowych "start-upów". I jeszcze coś - do słownika polskiego internetu Saur0n wniósł nowe powiedzonko - "dać komuś suba". Słyszałem go już z ust wielu osób. W realu.
10 milionów ludzi w Polsce odwiedza miesięcznie serwis YouTube. To o 3 mln więcej niż poważny serwis informacyjny jakim jest Gazeta.pl. Google nazywa swój serwis "najbardziej popularną na świecie społecznością internetową pozwalającą milionom ludzi na odnajdywanie, oglądanie oraz dzielenie się oryginalnymi materiałami wideo". Ma rację. Co więcej - YouTube sam kreuje swoje gwiazdy, najczęściej z przypadku. A oglądalność? Choćby w Polsce, czasami większa niż wydanie główne "Wiadomości".