REKLAMA

Szkolne błędy Nokii

Nokia nie radzi sobie na rynku smartfonów, albo - jak sugerował Walt Mossberg podczas konferencji D8, super-smartfonów - mimo iż jest umownym jego liderem (umownym, bo umownie nazywamy smartfonami całe mnóstwo telefonów Nokii, które nowoczesnymi, otwartymi na zarządzanie aplikacjami smartfonami nie są). Na dodatek popełnia szkolne błędy marketingowe, jak ten ostatni, kiedy ogłoszono zaprzestanie inwestycji w system operacyjny Symbian? ogłaszając jednocześnie nowy flagowy model Nokii z serii N, oparty właśnie na Symbianie.

Szkolne błędy Nokii
REKLAMA

Nokia jest bezdyskusyjnym liderem rynku telefonów i długo jeszcze nim będzie. Hegemonia firmy opiera się na dwóch filarach: przede wszystkim połączeniu bardzo silnej marki, która wręcz utożsamiana jest z telefonem komórkowym, z doskonałymi relacjami z operatorami sieci komórkowych prawie na całym świecie oraz tzw. ficzerfonach, czyli tanich telefonach o przeciętnych możliwościach, które za przysłowiową złotówkę oferowane są mniej wymagającym klientom i - nie wahajmy się nazwać rzeczy po imieniu - technologicznym analfabetom. Zresztą to nic zdrożnego, strategia jak strategia, ważne żeby się w niej dobrze czuć i dobrze ją realizować.

REKLAMA

Tyle, że strategia Nokii na rynku ficzerfonów sama się realizuje, głównie ze względu na cenę zdecydowanej większości urządzeń oraz wspomniane wyżej świetne relacje z operatorami mobilnymi. Na stosunkowo nowej, najbardziej zaawansowanej niszy rynku - smartfonach, brak przemyślanej strategii już nie przejdzie. No bo jak inaczej traktować fakt, że premiera najbardziej zaawansowanego produktu Nokii - N8 otagowana jest znaczkiem: ostatni smartfon z Symbianem. Czy ktokolwiek mający choćby przez sekund pięć styczność z marketingiem wyobrazić sobie może Apple'a, Google'a, lub nawet Motorolę mówiącą: oto najnowszy iPhone, czy Android i jednocześnie ostatni model z tym systemem, bo później przerzucamy się na coś innego? Jaki byłby "realny" potencjał rynkowy takiego produktu, który wiemy, że nie będzie dalej rozwijany? Mówię "realny", gdyż w przypadku Nokii, z jej relacjami z operatorami mobilnymi, rynek nie podlega naturalnym mechanizmom konkurencji i na pewno "jakoś tam" się sprzeda.

W zeszłym tygodniu Nokia potwierdziła fakt, że przyszłe generacje topowych modeli smartfonów z serii N oparte będą na systemie operacyjnym MeeGo - wspólnym produkcie Nokii i Intela, wykorzystującym open-source'owy system Linux. Jeśli poprawnie czytamy to, co Nokia zamierza zrobić, to MeeGo dedykowany będzie smartfonom z najwyższej półki, a Symbian zostanie przy ficzerfonach. Jakkolwiek projekt MeeGo wydaje się być dość ciekawą propozycją rynkową (choć realny potencjał do zweryfikowania kiedy pojawią się pierwsze z nim smartfony), tak całość strategii rynkowej Nokii musi budzić szereg pytań, bo przecież zaledwie kilka miesięcy temu, w lutym, na rynku debiutowała trzecia wersja Symbiana, która miała stanowić o sukcesie nowych wersji topowych modeli smartfonów Nokii z serii N.

REKLAMA

Abstrahując od aspektu wizerunkowego i marketingowego, taka strategia "ciągłej zmiany" nie może uwiarygadniać Nokii w oczach deweloperów oprogramowania mobilnego, którzy dziś stanowią wyznacznik popularności danej platformy. Przecież nie od dziś wiadomo, że za sukcesem iPhone'a i Androida stoją głównie nowoczesne aplikacje "umilające" korzystanie ze smartfonów Apple'a i Google'a. Jak więc Nokia zamierza zaprosić poważnych deweloperów do pisania aplikacji na jej smartfony, skoro ogłaszając nowy flagowy model serii N jednocześnie wywiesza na nim metkę "do wyczerpania zapasów"?

i z drugiej strony, czy świadomy konsument super-smartfonów, dobrze poruszający się wśród najnowszych propozycji rynkowych i podejmujący decyzje zakupowe nie w oparciu o cenę lecz potencjał platformy, może dziś wybrać N8?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA