Dorosłych od dzieci różni wiele rzeczy, ale jedną z nich jest to, że ci pierwsi wiedzą, jak było kiedyś. Ta perspektywa zwykle prowadzi do porównań, co kończy się gorzkim stwierdzeniem, że „kiedyś były czasy, dziś nie ma czasów”. Historii i doświadczeń nie da się porównać, ale można je spróbować opisać.
My, pokolenie lat 80. i 90., możemy dzielić świat na rzeczywisty i cyfrowy, bo poznaliśmy oba, gdy można było je oddzielić. Bo 20 lat temu, kiedy byłem nastolatkiem, zwyczajnie one tak bardzo się nie przenikały. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Współczesne dzieci i nastolatki dorastają w świecie, z którego cyfrowej części właściwie nie da się oddzielić. Wrosła ona pod skórę tak bardzo, że stanowi jedno.
W ich życiu internet, w tym media społecznościowe, były zawsze i od zawsze. Są ich codziennością. Ważną częścią ich życia, nie dodatkiem do niego. Miejscem, gdzie się bawią, uczą, budują rówieśnicze relacje. Gdzie powstają znajomości, przyjaźnie, miłości, ale też ich przeciwieństwa.
To oczywiście nic specjalnie odkrywczego, szczególnie gdy zajrzymy do danych Mediapanelu. Aż 90 procent polskich dzieci korzysta z internetu codziennie, a swój cyfrowy debiut ma za sobą blisko 3/4 najmłodszych w wieku 5-8 lat. Ba, co czwarte dziecko, zanim ukończyło 7 lat, miało samodzielny dostęp do sieci, a dwie trzecie ma własny smartfon. Wśród nastolatków zadawanie tego pytania powoli przestaje mieć sens. Własne urządzenie ma niemal każdy.
Internet towarzyszy dzieciom i młodzieży cały dzień Fot. Shutterstock / Roman Samborskyi
To w nim jest ich świat. Nie cyfrowy, jak my, starzy ludzie z perspektywą, lubimy o nim mówić, lecz po prostu taki, w jakim żyją. Nie znają innego, ale dobrze, abyśmy my w końcu dostrzegli, z czym się w nim mierzą. Każdego dnia, w każdej minucie. A nie, gdy akurat mają godzinkę, aby "surfować po necie”.
Jaki to świat?
Między lajkiem a lękiem
Wiedzy o tym dostarcza świeży raport "Dojrzeć do praw", który miał premierę podczas Forum Fundacji Orange. Zespół badaczy na czele z dr Anną Buchner z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Janem Herbstem ze Szkoły Głównej Handlowej przygląda się, jak respektowane są prawa dzieci w internecie. Aby to sprawdzić, rozmawiają nie tylko z ekspertami działającymi na rzecz młodego pokolenia i rodzicami, ale przede wszystkim o cyfrowe doświadczenia pytają młodych. Słowa, które wypowiadają nasze dzieci i nastolatki, opisując swoją codzienność, są wstrząsające. A przynajmniej takie dla nas, dorosłych, być powinny, bo różnice między tym, jak ów cyfrowy świat widzą młodzi, rodzice i eksperci, są uderzające.
Źródło: badanie sondażowe "Golden eye: bezpieczeństwo dzieci w sieci".
Po pierwsze, internet towarzyszy dzieciom i młodzieży cały dzień. Badani deklarują, że spędzają w nim średnio ponad cztery godziny dziennie, a zdarzają się osoby, dla których było to osiem godzin (w ciągu dnia szkolnego), a nawet 12 (w weekend). Ci ostatni absolutnie każdą wolną chwilę spędzają z nosem w telefonie.
Oznacza to, że często pierwszy raz po smartfona z internetem sięgają zaraz po przebudzeniu, jeszcze zanim w ogóle wstają z łóżka. A potem wielokrotnie w ciągu dnia, aż do wieczora. Specjaliści wskazują, że korzystanie z telefonu jest dla nich wręcz przezroczyste. Młodzi nie zauważają momentu, kiedy biorą go do dłoni. Dlatego nie dziwi, że wielu zagląda do niego też przed pójściem spać, nawet zasypia z telefonem. Ba, część z młodych twierdzi, że smartfon… ułatwia im zasypianie. Są też tacy, którzy, jeśli przebudzą się w nocy, sprawdzają, czy ktoś do nich pisał lub pisał o nich.
Ta zwierzęca wręcz czujność to nie przypadek. Bo młodzi doskonale wiedzą, że internet nie jest bezpiecznym miejscem. Świetnie obrazuje to cytat 17-latki, która wzięła udział w poprzedniej (2023) edycji badania. Pytana o cienie internetu, odpowiedziała, że „internet to jest całe wielkie pomieszczenie bez świateł”. Nowa edycja badania te opinie potwierdza. Młodzi wiedzą, że grożą im różnego rodzaju oszustwa. Ale brak poczucia bezpieczeństwa związany jest przede wszystkim z hejtem rówieśniczym.
Twórcy raportu wskazują, że nasze dzieci nieustannie balansują między tym, co badacze nazywają stanem między "lajkiem a lękiem". To ciągłe chodzenie po linie, gdzie waży się chęć bycia lubianym i akceptowanym wśród kolegów i koleżanek a potrzeba ochrony prywatności.
To drugi ważny punkt, który wiele mówi o stanie świata młodych i dylematach, które muszą podejmować.
– To napięcie między lajkami i lękiem było słyszalne właściwie we wszystkich rozmowach. Młodzi z jednej strony mają mocne poczucie, że "to jest być albo nie być". Albo jesteś obecny na zdjęciach rówieśników, jesteś oznaczany w relacjach, co daje ci poczucie przynależności do grupy, albo cię tam nie ma. A jednocześnie każdej publikacji, czy nawet korespondencji towarzyszy realny lęk. Bo nigdy nie wiadomo, jak dane zdjęcie czy wysłana wiadomość zostanie wykorzystana – tłumaczyła dr Anna Buchner.
Źródło: Raport "Dojrzeć do praw" – edycja 2025
Ten lęk przed hejtem, kompromitacją, utratą kontroli nad wizerunkiem każe im być non stop czujnymi. Szczególnie, że nagrywanie siebie nawzajem to wśród nastolatków prawdziwa plaga. W efekcie nie ma przestrzeni na intymność ani nawet możliwości ucieczki, bo nawet jeśli nie publikujemy sami, to ktoś może wrzucić do internetu zdjęcia czy film z naszym udziałem. Prowadzi to do sytuacji, w których młodzi ludzie często nie mają nikogo, komu mogliby zaufać i z kim mogliby szczerze porozmawiać. Boją się, że jeśli zwierzą się koleżance czy koledze ze swoich trosk, to on czy ona zrobi screen rozmowy, a potem wykorzysta go, aby ich ośmieszyć w oczach np. szkolnej klasy.
Zresztą najlepiej oddać tu głos samym młodym.
Nasz hejt powszedni
"Nie można nawet szczerze porozmawiać, bo nigdy nie wiadomo, czy ta osoba nie nagrywa tego, albo na przykład jak się na wideo rozmawia i nie wiem, robi się jakieś głupie miny z przyjaciółką, to czy ona tego na przykład nie zescreenuje i nie wyśle, a potem. Zawsze trzeba uważać na takie rzeczy" – mówiła badanym 14-letnia dziewczynka.
Inna, tym razem 12-latka dodaje: "Była kiedyś taka sytuacja, że moja koleżanka się przebierała, jak rozmawiała z jakąś koleżanką, no i ta koleżanka zrobiła jej zdjęcie, no i potem wrzuciła to na grupkę".
Screening, bo tak specjaliści nazywają to zjawisko, stał się powszechną częścią komunikacji. Zdjęcia ekranu robimy właściwie wszyscy, bo to praktyczny sposób na to, aby szybko zapisać lub przekazać jakąś informację. Ale młodzi robią screeny również "na wszelki wypadek" – jako zabezpieczenie, ale też narzędzie presji i ośmieszenia. W ten sposób w ich świecie nawet prywatna wiadomość przestaje być prywatna. Screena z rozmowy można bowiem przedstawić w wygodnym dla siebie kontekście, a zdjęcie z połączenia wideo przerobić w deepfake, który może w jednej sekundzie zniszczyć czyjąś reputację. To wszystko skutkuje wycofaniem, ostrożnością, brakiem zaufania, ograniczeniem spontaniczności wypowiedzi czy unikaniem podejmowania wrażliwych i prywatnych tematów.
A na tym nie koniec.
Po trzecie wizerunkiem dzieci szastają też dorośli. Z jednej strony rodzice tworząc cyfrowy ślad swoich pociech, którzy dokumentują i publikują w mediach społecznościowych ich życie, często nie pytając dzieci o zdanie. Z drugiej robią to szkoły hurtowo publikując w swoich publicznych kanałach np. facebookowych profilach, nierzadko tysiące zdjęć uczniów miesięcznie. To zjawisko opisywaliśmy już prawie dwa lata temu w tekście "Tak dzieci płacą haracz. Za lajki dorosłych" pokazując, że standardem stało się wręcz publikowanie wizerunku dzieci, a nie jego ochrona.
Źródło: badanie sondażowe "Golden eye: bezpieczeństwo dzieci w sieci".
Przykre, prawda? A dla naszych dzieci to codzienność.
– Rodzice podpisują zgodę na wykorzystanie wizerunku dziecka na początku roku szkolnego i tyle. Zaś młodych nikt o zdanie nie pyta – tłumaczyła dr Anna Buchner zwracając uwagę na to, że często odczuwają one dyskomfort związany z byciem fotografowanym w szkole i przymusem pozowania. Przywołała też cytat z 13-latki, która upomniała się właśnie o to, żeby to dzieci pytać o to, czy chcą, aby publikować ich wizerunek.
"Wiem, że to by było dość uciążliwe, ale jednak ta prywatność trochę jest ważna" – zauważyła nieśmiało, ale i niezwykle trzeźwo dziewczynka.
Treści wysokiego ryzyka
Po czwarte w świecie dzieci brakuje bezpieczeństwa także ze względu na treści, na które są one eksponowane. Często wbrew własnej woli. Mowa tu o materiałach wideo i zdjęciach, które wyświetlają im się na platformach społecznościowych lub są im przesyłane. Często wywołują dyskomfort, mają negatywne przesłanie a często promują niebezpieczne zachowania. Ba, mogą wręcz zachęcać do samookaleczenia się czy podejmowania prób samobójczych.
Dzieci chcą podejmować decyzje dotyczące ich wizerunku Fot. Shutterstock / Roman Samborskyi
Doskonale obrazuje to inny również świeży raport "Dobre i złe wiadomości – życie online i offline a zdrowie psychiczne polskich nastolatków" opracowany przez Fundację Dbam o Mój Zasięg.
Wynika z niego, że treści suicydalne, czyli związane z samookaleczeniem lub samobójstwem wyświetlają się w mediach społecznościowych aż 40 proc. uczniom siódmej klasy szkoły podstawowej i aż 55 proc. uczniom trzeciej klasy szkoły ponadpodstawowej. Mało tego. Prawie połowa uczniów (45 proc.), którzy zaznaczyli w kwestionariuszu, że w ciągu ostatniego roku mieli myśli samobójcze deklarowała, że wyświetlały się im treści suicydalne w sieci, choć ich nie wyszukiwały.
Było źle, jest gorzej?
Nie dziwi więc, że zbiorcza ocena poszanowania praw dziecka w środowisku cyfrowym wystawiona przez 80 ekspertek i ekspertów wyniosła zaledwie 2,3 w 10-stopniowej skali.
– Nie jest dobrze. Jest bardzo źle. Jest gorzej niż dwa lata temu, bo rzeczywistość pędzi. Są nowe zagrożenia, które stają się wspólnym problemem – mówił prezentacji raportu Jan Herbst i precyzował, że wynika to z tego, że regulacje, działania rodziców, szkół i instytucji nie nadążają za coraz bardziej złożonymi wyzwaniami, które powoduje niezwykle dynamiczny postęp technologiczny.
Nie uporaliśmy się z problemem szkodliwych mediów społecznościowych, a na horyzoncie pojawiają się kolejne zagrożenia Fot. Shutterstock / Roman Samborskyi
Zmienia on świat tak bardzo, że jeszcze nie uporaliśmy się z problemem szkodliwych mediów społecznościowych, a na horyzoncie pojawiają się kolejne zagrożenia związane choćby z wchodzeniem przez dzieci w relacje z chatbotami AI.
Lepszy cyfrowy świat jest możliwy
Według twórców raportu pocieszające jest jedynie to, że świadomość problemów rośnie, a wola działania jest realna. Nie zostawiają nas też z pustymi rękoma. Wskazują siedem rekomendacji, które mogą pomóc zbudować spójny system ochrony praw dziecka w środowisku cyfrowym.
Nie będę szczegółowo rozpisywał wszystkich z nich. Kolejny raz odsyłam do lektury raportu. Wspomnę tylko o najważniejszych z nich. To nowe regulacje prawne, które pozwoliłyby skutecznie zweryfikować wiek użytkowników mediów społecznościowych. Wiek, który nawiasem mówiąc należałoby podnieść.
Kluczowa jest też ich zdaniem odpowiedzialność platform i big techów. Aby projektowały swoje usługi tak, aby prawa dzieci były respektowane. Do tego miały obowiązek moderacji i reagowania na zgłoszenia. A kiedy nie przestrzegają zasad ochrony małoletnich państwo powinno mieć możliwość wymierzenia kar finansowych i ograniczenia ich działalności.
Wreszcie potrzebne jest wzmocnienie pozycji dzieci jako podmiotów prawa. Tak, aby zyskały prawo do współdecydowania o sobie. Miały głos i były wysłuchane. Bo to one żyją w świecie, który im zafundowaliśmy.
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-21T09:01:04+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T08:51:49+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T08:09:29+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T06:45:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T06:34:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T06:23:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T06:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T06:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T20:29:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T19:28:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T19:13:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T18:29:04+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T18:12:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T17:38:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T17:22:25+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T17:06:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T16:32:46+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T16:17:44+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T16:03:04+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T15:49:57+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T14:58:40+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T13:31:38+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T12:53:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T11:26:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T11:09:33+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T10:07:36+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T09:30:45+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T08:56:43+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T08:10:40+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T07:48:30+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T07:25:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T07:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T06:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T06:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T06:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T06:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T21:17:58+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T20:23:19+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T19:21:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T18:54:31+01:00