Jeśli się obrażać, to prędzej na ludzi niż na technologie. Niegdyś David Lynch powiedział: "To takie smutne, że ktoś obejrzał film na pieprzonym telefonie". Na starym iPhonie z ekranem 4,7" zdarzyło mi się zbingować niejeden serial. Nie czuję się z tym specjalnie źle. Pewnie byłoby inaczej, gdybym zamiast "Księgi czarownic" oglądał "Mulholland Drive", lecz nie zmienia to faktu, że smartfony coraz rzadziej służą nam do dzwonienia. Zresztą sam Lynch poszedł po rozum do głowy, bo w 2017 roku, przy okazji premiery trzeciej serii "Miasteczka Twin Peaks", stwierdził: "Patrząc na tablet lub komputer z odpowiedniej odległości, monitor jest proporcjonalnie prawie tej samej wielkości co ekran kinowy, gdy siedzisz w tylnych rzędach. Zatem jeśli jesteś w cichym, ciemnym pomieszczeniu, może to być niezłe doświadczenie". Dzięki, łaskawy panie Lynch.