Rząd wyłączył mapę wstydu. Tak sprawdzisz, na co przepalane są pieniądze z KPO
Od rana w Polsce trwa afera związana z dotacjami z Krajowego Planu Odbudowy. Okazało się, że innowacyjność polskich przedsiębiorców to jachty, remonty mieszkań i przydomowe sauny.

Polski rząd postanowił działać i wyłączył stronę, na której można było sprawdzić, na co poszły nasze pieniądze. Na szczęście wiemy, jak się do niej dostać.
Mówi się, że najlepszym sposobem na przetrwanie kryzysu wizerunkowego jest nabranie wody w usta i udawanie, że nic się nie stało. Taką strategię postanowił przyjąć rząd, gdy okazało się, że 1,2 mld zł z KPO zostało w jakiejś części wydane na kompletnie bezsensowne inwestycje, które miały poprawić sytuację polskich przedsiębiorców na rynku.
Nazwano to pięknie dywersyfikacją ryzyka. W praktyce okazało się, że za unijne pieniądze, które miały pomóc w konkurencyjności polskiej gospodarki, kupujemy zamożnym ludziom jachty, sauny, grille, ale również nie zapominamy o remontach mieszkań na wynajem krótkoterminowy i budowie domków letniskowych. Sprawa wyszła na jaw, bo jednym z warunków KPO jest zachowanie przejrzystości wydatkowania środków, więc rząd opublikował mapę, na której każdy mógł sprawdzić na co idą pieniądze z KPO. Okazało się, że internauci zaczęli to sprawdzać i zrobiła się afera. Co zrobił rząd? Może zabrał dotacje albo zarządził kontrolę ich wydatkowania? Lepiej - wyłączył serwery.
Rząd chowa mapy wstydu z KPO. Jak je sprawdzić?
Idąc za najlepszymi standardami strona została wyłączona. Po wejściu na świetnie działający portal, który do godziny 9 śmigał jak błyskawica, widzimy smutny komunikat:

Inni użytkownicy dostawali taki sam komunikat:
To nie było przeciążenie serwerów, tylko celowe wyłączenie, żeby obywatele przestali sprawdzać na co poszły dotacje, a poszły na naprawdę oburzające rzeczy. Skoro nie ma możliwości sprawdzenia, to sprawa mogłaby się rozejść po kościach, ot akurat mamy piątek, więc do poniedziałku każdy zapomni. Tylko że rządzący nie przewidzieli, że transparentność dotacji będzie ich największym problemem. Mapa dotacji dalej działa, bo została postawiona w oparciu o Mapy Google. Wystarczy kliknąć w link z posta i gotowe. Możecie przeglądać jak innowacyjne przedsiębiorstwa macie w swojej okolicy.
Moim osobistym faworytem jest ponad 400 tys. zł przyznane na remont mieszkania na wynajem. Piszę te słowa w swoim mieszkaniu, za które ciągle spłacam kredyt i trochę chlipię z zazdrości, ale to już temat na inny wpis.
Rząd nie rozumie jak działa internet
Wyłączenie strony to amatorstwo i brak zrozumienia współczesnego internetu. Od dawna wiadomo, że jeżeli coś raz do niego trafiło, to zostaje tam na zawsze. Tym bardziej jeżeli bazuje się na rozwiązaniach od dostawców, a tym w tym przypadku są Mapy Google, do których każdy ma dostęp. W rządzie brakuje fachowców od kryzysów wizerunkowych, ale również od technologii. Mają całe ministerstwo cyfryzacji, a jak przyjdzie co do czego, to jakiś pan informatyk wyłącza dostęp do serwera. Trochę amatorsko, ale może uda się wziąć jakieś dofinansowanie na dywersyfikację zagrożeń w obszarze IT dla ministerstw?
Więcej o cyfryzacji w rządzie przeczytasz w:
Zdjęcie główne: pixabay / pexels.com