Abstrakcyjny biznes chłopaków z Abstrachuje

 „Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel” – taką parafrazą słynnego przeboju Perfectu z powodzeniem można rozpocząć opowieść o Abstrachuje. Być może pasują też do nich słowa o tym, że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść

20.10.2020 08.20
Abstrakcyjny biznes chłopaków z Abstrachuje

„Ku...a nie wytrzymam trzech godzin wycieczki do muzeum bez szluga”. Kiedy w 2012 roku trzech kumpli decydowało, że to będzie pierwsze zdanie ich pierwszego filmiku na YouTube, jeszcze nie wiedzieli, że właśnie na dobre zmieniają swoje życie.

Dziś nagranie „Co mówią: GIMBUSY” z wynikiem 8,5 mln odsłon wciąż robi wrażenie. Choć przez ten czas YouTube tak się rozrósł, że najpopularniejsi twórcy mają wyniki liczone w dziesiątkach milionów odsłon, to i tak Robert Pasut, Rafał Masny i Cezary Jóźwik trzej przyjaciele szerzej znani jako Abstrachuje – należą do czołówki influencerów. Ba, są wręcz symbolem profesjonalizacji zarabiania na YouTube. 

Przynajmniej na pierwszy rzut oka. 

Gdy przyjrzeć się bliżej ich karierze, to nagrany przez nich 5 lat temu filmik „Świat bez internetu”, w którym wróżą, jak mógłby wyglądać 2020 rok bez dostępu do sieci, może być dla nich samych wysoce proroczy. W nagraniu Masny podśpiewuje: „kiedyś byłem znany, w gimnazjach byłem raperem, miałem małoletnie fanki, a na głowie new erę. Teraz jestem biedny, lecz wciąż nawijam tą zwrotę, kierowniku weź poratuj, 2 złote”. 

Jeśli uwierzyć innej legendzie YT, czyli Sylwestrowi Wardędze, to Abstrachuje są o krok od takich właśnie żebrów: „Wynik finansowy Abstra Group w 2019 roku: strata 3 mln 391 tys. Wynik finansowy Abstra Group w 2018 roku: strata 2 mln 257 tys. Wynik finansowy Abstra Group w 2017 roku: strata 1 mln 771 tys. zł. Przez ostatnie trzy lata chłopaki stracili grubo ponad 7 mln zł”.

Wardęga rozpoczyna nagranie o kondycji finansowej Abstra na swoim kanale Wataha jak w dobrym filmie Hitchcocka. Tylko czy to trzęsienie ziemi faktycznie jest początkiem prawdziwych kłopotów dla Abstrachujów? A może to jedynie nieznaczne fale sejsmiczne? 

Pasut, Masny, Jóźwik i mit założycielski

Pasut, Masny i Jóźwik już gdy startowali z parodią gimbusów byli nastawieni na sukces. Choć filmik miał humorystyczny charakter, plan podboju polskiego YouTube’a przez trzech kumpli był jak najbardziej poważny. – Początki były skromne: kamera za pożyczone pieniądze, budżet rozliczany na karteczce. Ale wiedzieliśmy, jak działa internet i jak ludzie konsumują treści. Po pół roku zaczęły się propozycje komercyjne. Niemniej przez pierwszych 14 miesięcy to, co zarobiliśmy, szło na zwrot kosztów – wspominali niedawno w wywiadzie udzielonym „My Company”. 

Postawili losowi ultimatum: jeśli w ciągu pierwszych paru tygodni od publikacji materiału nie zdobędą przynajmniej 10 tys. wyświetleń, zajmą się czymś innym. Internauci okazali się dużo łaskawsi, niż dwudziestolatkowie mogli wówczas przypuszczać: w zaledwie 7 dni od premiery pierwszy filmik Abstrachujów odnotował imponujący wynik w wysokości pół miliona wyświetleń. Chłopakom, którym udało się zaliczyć prawdziwe wejście smoka, nie pozostało nic innego, jak wykorzystać swoje pięć minut.

– Pasut jest głową tej maszyny, Masny jej twarzą, a Jóźwik… – jeden z bardziej znanych ekspertów influencer marketingu zawiesza na chwilę głos. – Ciężko mi na niego znaleźć odpowiednie porównanie. Może nogami? Bo jednak to jego było widać wszędzie najwięcej. Trzeba im przyznać, że nieźle się dobrali i świetnie się uzupełniają. Pojedynczo nie mieliby moim zdaniem żadnej szansy na odniesienie aż takiego sukcesu. No cóż, takich jak oni chłopaków z YouTuba jest prawdziwe zatrzęsienie – mówi ekspert, który, niestety, chce pozostać anonimowy.

– Wiesz, w polskim środowisku influencerów i YouTube’a wszyscy w którymś momencie z Abstra pracowali i nie chcą z nimi zadzierać – dodaje.

Kanał Pasuta, Masnego i Jóźwika szybko przerodził się w regularny biznes, w najlepszym momencie swojej działalności zatrudniał niemal 100 pracowników i współpracowników, a kontakty reklamowe miał praktycznie z każdą ważną marką w Polsce.

– Ale nie ma co ukrywać, nie zaczynali od niczego szczególnie oryginalnego. Te ich żartobliwe filmiki były inspirowane tym, co już pokazywało się w czeskim czy słowackim YouTube. Kluczowe było, że wyczuli odpowiedni moment – mówi marketingowiec.

Jeszcze w 2013 roku Abstrachuje nie ukrywali, że inspirowali się innym polskim twórcą internetowym, czyli Niekrytym Krytykiem. Marzyli, by dorównać mu popularnością i zgromadzić 600 tys. subskrybentów. Dziś Niekrytego Krytyka śledzą niecałe 2 miliony followersów, a AbstrachujeTV mają ich aż 3,5 miliona. Rozrywkowa nisza, w którą wpasowali się młodzi youtuberzy, przestała być niszą. 

Abstrakcyjna rodzina rośnie w siłę

Zapotrzebowanie na rozrywkową tematykę na YT okazało się tak duże, że w 2015 roku Abstrachuje zaczęli poszerzać swoją działalność. Jako pierwszy dodatkowy kanał ruszyły Beksy, czyli Abstrachuje w wydaniu żeńskim, prowadzone początkowo przez Aleksandrę Nowak, a potem Adriannę Krysian i Nadię Długosz. Potem zaczął się prawdziwy wysyp: koncentrujący się na tematyce społecznej „Hajlajt”, technologiczno-cywilizacyjne „To już jutro” (obecna nazwa to „To już dziś”) czy skupiające się na kwestiach ekonomicznych „Dla pieniędzy”. W szczycie nowych kanałów w stajni Abstrachujów było aż 16.

U boku chłopaków zaczęły wyrastać kolejne youtube’owe twarze: prowadzący kanał muzyczny Michał Sieńkowski czy opowiadający o zawodowych wyzwaniach Wojciech Kaczmarczyk (kanał „Do Roboty”). Sama ekipa zaś stała się inspiracją dla rzeszy innych twórców marzących o karierze youtubera.

Szybko jednak okazało się, że internetowy fejm to nie tylko wywiady, pozowanie na ściankach i liczeni w setkach tysięcy, a nawet milionach followersi. Twórcy kanału (a właściwie już – kanałów) zaczęli zdobywać kolejne kontrakty na lokowanie produktów i, by udźwignąć takie zobowiązania, musieli zacząć zatrudniać coraz bardziej profesjonalne ekipy. 

– YouTube to wbrew pozorom bardzo trudny biznes. O ile wejście na top może być wynikiem dobrego trafienia w temat, szczęścia, dobrej konfiguracji naszych kompetencji z aktualnymi trendami, o tyle utrzymanie się to już wyższa szkoła jazdy. Większość twórców tego nie potrafi nie z racji słabego contentu, co niskich kompetencji strategicznych – zaznacza profesor Dariusz Jemielniak, kierownik Katedry Management in Networked and Digital Societies w Akademii Leona Koźmińskiego. 

Od milionów wyświetleń po miliony na koncie

Żyła złota, jaką stał się kanał AbstrachujeTV, przerodziła się w realny biznes, który trzeba było jakoś uregulować w świetle prawa. W 2016 r. powstała więc spółka Abstra. Jej oficjalnym prezesem został Pasut. W jednym z wywiadów z rozbrajającą szczerością mówił, że zdecydował o tym prosty fakt: był z całej trójki najstarszy. W 2016 roku miał 29 lat, Jóźwik – 24, a Masny – zaledwie 23 lata. Abstra szybko stała się klejnotem w koronie sieci partnerskiej Lifetube zrzeszającej twórców youtubowych i pomagającej w uzyskaniu kontraktów reklamowych. 

– Mamy najbardziej skomplikowane produkcje i dużo inwestujemy w sprzęt. Chcemy mieć filmy wysokiej jakości, bo są ciekawsze i przyjemniej się je ogląda – opowiadał Masny w wywiadzie dla „Logo” w 2016 roku. 

W tym czasie młodzi biznesmeni zaczęli rozglądać się za inwestycjami w inne branże. – Zaczęli się monetyzować na każdym możliwym odcinku. Własna linia ciuchów z wyspą sprzedażową w Złotych Tarasach. Klub, do którego każdy aspirujący do bycia influencerem wpadał, bo a nuż uda się przybić piątkę z chłopakami, a zdjęcie wrzucić na sociale. Wreszcie nawet własna knajpa – wymienia specjalista od marketingu.

W 2015 r. otworzyli z doświadczonymi wspólnikami Łukaszem Gawryszewskim, marketingowcem Yurim Drabentem i współtwórcą Bobby Burgera Stanisławem Bomtempsem klub „Bal”. Mieszczący się przy ul. Nowogrodzkiej lokal szybko stał się mekką dla wszelkiej maści celebrytów i wannabe influencerów. Odbywające się w nim cyklicznie imprezy przyciągały rzesze żądnych rozrywki fanów Abstrachujów. W Balu bywali m.in. Agnieszka Szulim, Sokół, Honorata Skarbek, Łukasz Jakóbiak czy Dawid Kwiatkowski.

Idąc za ciosem, w 2016 r. otwierają restaurację Om Nom Nom Sushito reklamowaną jako jedyne w Polsce miejsce, gdzie serwowano połączenie sushi i…. burrito. Podobnie jak Bal, nową knajpę także promowały znane w internecie nazwiska: youtuberka Red Lipstick Monster czy Maffashion, ówcześnie dziewczyna Czarka Jóźwika.

Wydawało się, że cały świat stoi przed nimi otworem. – Ewidentnie było widać, że cała trójka próbuje biznesowo odcinać kupony od swojej popularności – wspomina ekspert. Działało. 2017 roku Forbes podawał, że marka Abstrawear (która sprzedając po 800 sztuk t-shirtów, bluz czy czapek, dawała miesięcznie 60-70 tysięcy złotych), generowała większe przychody niż reklam na kanale YouTube.

– Tylko że nie wystarczy być popularnym, by prowadzić biznesy z sukcesem – gorzko kwituje marketingowiec. 

Bal i po balu 

Abstra mieli coraz większe ambicje. Tak duże, że w 2017 roku wraz ze swoimi wszystkimi kanałami opuścili LifeTube. To był odważny krok, bo właśnie działanie w ramach MCN (Multi Channel Network) było szansą na budowę profesjonalnych warunków współpracy z reklamodawcami. – Planujemy poszerzać zasięg, tworząc treści zróżnicowane dla różnych grup widzów. Chcemy pozostać innowacyjni i wyznaczać rynkowe trendy. Chcemy na tym zaufaniu zbudować prawdziwą wartość. Zależy nam na tym, aby nie inspirować się rynkiem amerykańskim ani tym bardziej rynkiem telewizyjnym. Chcemy wyznaczać trendy w Europie – oficjalnie komunikował wtedy Pasut. 

Jednak szybko okazało się, że ciężko być niezależnym na rynku, który stawał się coraz bardziej konkurencyjny. Kiedy zderzenie wyobrażeń z twardą, biznesową rzeczywistością zaczęło dawać się we znaki, Pasut, Jóźwik i Masny zaczęli się rozglądać za kimś, kto zdjąłby z nich logistyczny ciężar zarządzania firmą i dokapitalizował ją. W czerwcu tego roku dla „Sprawnego Marketingu” Masny mówił tak: – Na siebie zarabiały tylko dwa (kanały spośród wszystkich z grup Abstra – przyp. red.): Abstrachuje.tv i Beksy. Chcąc więc jakkolwiek myśleć o rozwoju, musieliśmy zyskać wsparcie z zewnątrz. Wtedy pojawili się inwestorzy – wspominał.

Rzeczywiście, w 2017 roku te dwa kanały odpowiadały za 63 proc. dochodów całej grupy. W połączeniu z trzecim największym, czyli „Nieprzygotowanymi” udział w dochodach grupy rósł do 79 proc. Widać było, że choć założyciele mają ambicje budowania różnorodnego zespołu producenckiego, to cała reszta ich pomysłów daje co najwyżej drobne. 

Wtedy właśnie pojawił się mocno zaskakujący inwestor: Padrone Capital, czyli spółka należąca do Macieja Wandzla i Bogusława Leśnodorskiego, byłych współwłaścicieli Legii Warszawa. Podobno to Leśnodorski – nie tylko inwestor w Legię, ale przede wszystkim współzałożyciel firmy prawniczej LSW (Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy) – wpadł na pomysł tej inwestycji. Znał chłopaków z Abstra, bo jego firma reprezentowała ich interesy. Kiedy więc usłyszał, że szukają dokapitalizowania, zaproponował taką inwestycję Wandzlowi.

– Pozwoliło nam to stworzyć zdrowy układ: my zachowaliśmy część kreatywną, a oni zajęli się tym, czym nie bardzo lubimy się zajmować, czyli sprzedażą, finansami, księgowością, prawem i podatkami – opowiadał „My Company” Masny. 

Fundusz zainwestował w Abstrę 4 mln zł w zamian za 40 proc. udziałów firmy. Poważny inwestor oznaczał też poważne podejście do biznesu. W tym odcięcie, jak dziś mówi Masny, „błędu młodości”, czyli generujących straty knajp. 

– Sprzedam dobrze prosperującą restaurację sushi, w pełni wyposażoną, umeblowaną, działającą. Ścisłe centrum, 150 m kw., umowa najmu na 10 lat. Odstępne 150 000 zł netto. Tylko poważnie zainteresowanych proszę o kontakt telefoniczny – takie ogłoszenie z 2017 roku było jednoznacznym sygnałem, że Om Nom Nom, który miał łączyć sushi z burrito okazał się jednak ciężkostrawnym konceptem. Dłużej, bo trzy lata, na rynku wytrwał Bal. Ale i na niego przyszła pora w momencie, gdy z trójka założycieli poczuła, że musi przedefiniować swoje biznesowe nastawienie. 

Abstra: filmiki, sprzedaż, wyniki

Skończył się czas wesołego balowania. Owszem, był inwestor, który pomagał zasypywać dziury, tyle że im więcej wkładał, tym więcej przejmował udziałów. Najpierw w 2017 nabył 19 proc. Po roku dokupił kolejne 21 proc. Na tyle dużo, że dziś założyciele są wciąż współwłaścicielami Abstry, ale każdy z nich ma już tylko po trochę ponad 16 proc. udziałów (łącznie mają ich 49 proc., czyli mniejszość).

W Abstra nastały czasy wypełniania kratek w Excelu, dowożenia wyników, bilansowania zysków i strat. Od tego właśnie był Maciej Szwarc, który niespodziewanie w czerwcu 2019 r. przejął po Pasucie fotel prezesa Abstry. Gdy Szwarc, były prezes firmy ubezpieczeniowej AXA w Polsce, pojawił się na takim stanowisku, zaskoczyło cały rynek. Ofertę prezesowania youtubowej spółce Szwarc na łamach „Pulsu biznesu” nazywał wtedy „abstrakcyjną” i pełen optymizmu zapewniał, że choć firma wciąż generuje straty, to rośnie liczba marek, z którymi współpracuje.

– W całym 2018 r. zrealizowaliśmy 100 kampanii, a w 2019 r. udało nam się stworzyć już 117. Chociażby z tego względu w tym roku będziemy mieć większe przychody niż w 2018 r. – zapewniał Szwarc i dodawał, że rentowność firmy to tylko kwestia czasu. I to niezbyt długiego.

Dokładnie w tym samym, pełnym optymizmu tonie, mówił też „Bussiness Insiderowi” w 2019 r. Olek Wandzel, syn Macieja Wandzla, i współwłaściciel Padrone Capital: – Mogę ostrożnie założyć, że jeśli zachowamy nasze aktualne tempo wzrostu i utrzymamy koszty w ryzach, to na koniec roku będziemy mogli mówić o rentowności. Trzeba jednak dodać, że nie jest to cel nadrzędny. 

Rzeczywiście, przychody spółki zaczęły szybko rosnąć. W 2018 roku firma zarobiła 8,24 mln zł, czyli trzykrotnie więcej niż za rok 2017. 80 proc. z tego pochodziło z lokowania produktów i szeroko rozumianej współpracy z klientami. 4-5 proc. to zyski z reklam na YouTube, a pozostałe 15 proc. produkcje zewnętrzne. Wciąż najsilniejszym kanałem pozostawało jednak Abstrachuje.tv, które przynosiło jedną trzecią z tych 80 proc. przychodów. 

Tyle że równolegle firma mierzyła się z rosnącymi kosztami działalności. W wywiadzie z połowy tego roku Masny opowiada: – Teraz mamy castingi, procesy itp. Prawdziwa fabryka treści wideo. Mamy nawet nieoficjalny slogan: „Abstra: filmiki, sprzedaż, wyniki”. 

Problem w tym, że te wyniki spółki wciąż są na minusie. Dokładnie takim, o jakim mówi Wardęga: w 2017 r. strata wyniosła ponad 1,7 mln zł, w 2018 – ponad 2 miliony a w 2019 r., mimo optymistycznych zapowiedzi Wandzla – już prawie 3, 5 miliona.

Killowanie projektów 

Abstra z nowym inwestorem kontynuowała swój model biznesowy, czyli otwieranie kolejnych kanałów tematycznych. Masny w mediach mówi wręcz, że stają się konkurencją dla tradycyjnej telewizji. Pojawiały się więc kolejne produkcje. „Klara kontra świat”, czyli vlog fabularny, przedstawiający życie pechowej studentki. „Maksymalnie” – kanał trenera personalnego Maksyma Ziółkowskiego, prezentującego ekstremalne wyzwania. Do stajni Abstra dołączyła też Ola Żuraw, była uczestniczka „Top Model” i lifestyle’owa influencerka. Żuraw szybko stała się jedną z najjaśniejszych gwiazd spółki. 

Jednak podobnie jak w telewizji nierentowne i niechwytające zainteresowania widzów programy i seriale często kasuje się już po pierwszym sezonie, tak i Abstra musiała zacząć podejmować decyzje o killowaniu kolejnych kanałów. „Klara kontra świat” znikła po roku obecności na YouTube, „Kiedyś to było” został zamknięty po opublikowaniu zaledwie trzech filmików, a ostatni materiał na kanale „zRozum” pojawił się 30 września 2018 roku.

Ale prawdziwym – szczególnie wizerunkowym – fiaskiem okazało się zerwanie współpracy z Olą Żuraw w 2018 roku. Umowę rozwiązano, gdy modelka była w 7. miesiącu ciąży. Już samo to źle wyglądało dla Abstra, a jakby tego było mało, influencerka szybko wróciła pod pieczę konkurencyjnego LifeTube’a. O co dokładnie poszło, oficjalnie nie wiadomo. Cały zespół Abstra w ogóle odmówił wypowiadania się w tym tekście. Sama Żuraw zaś nie może komentować kulis swojego odejścia z Abstra, bo rozwiązując umowę, podpisała NDA (z ang. non-disclosure agreement, czyli umowę poufności): – Cieszę się, że przygodę w Abstra mimo wielkiej wdzięczności i możliwości rozwoju, mogę traktować jako zamknięty etap przeszłości – kwituje krótko w rozmowie z SW+.

Nieoficjalnie jednak rynek spekuluje, że zerwanie z Żuraw było po prostu gorzką pigułką prowadzenia biznesu. Modelka owszem, miała ważną grupę docelową i mogła ściągać cennych partnerów biznesowych, ale Abstra nie umiało dobrze rozegrać segmentu beauty. Jej kanał zamiast przynosić zyski, generował głównie spięcia na linii youtuberka i firma. 

– Szli na ilość, na to, by obsadzać kolejną niszę tematyczną. Jednak nie na każdej z nich się znali. A jakby tego było mało, kolejne kanały generowały koszty – ocenia marketingowiec specjalizujący się działaniach na YouTube. Stąd właśnie trudne decyzje o zamykaniu kosztochłonnych projektów. 

Aptekarze się obrażają

W tym czasie atmosferę dodatkowo zepsuła awantura z Naczelną Izbą Aptekarską. Po publikacji filmiku „Czego NIE mówią: Aptekarze”, w którym chłopaki w swoim – często średnio smacznym – stylu parodiowali pracę farmaceutów, na reakcję środowiska nie trzeba było długo czekać. NIA wystosowała pismo przedsądowe wzywające do usunięcia wideo, które „zamiast śmiechu pozostawia niesmak, żenadę i naruszenie dóbr osobistych”. Nagranie mimo tych gróźb wciąż oczywiście jest dostępne.

Prawdziwie ciężkie czasy zaczęły się jednak – zresztą nie tylko dla Abstra – wraz z wybuchem pandemii COVID-19. Spółka teoretycznie nadal działa, kręci i publikuje: tyle że kolejne firmy zaczynają ciąć budżety na marketing. Tym samym i Abstra musiała wprowadzić cięcia: zespół został okrojony z 90 do 25-30 osób. Czyli u progu pandemii i spodziewanego kryzysu nie było litości: kilkadziesiąt osób straciło pracę. Zresztą już w lutym było widać, że nie jest najlepiej. Wtedy firma wzięła milion złotych pożyczki. 

Kilka miesięcy później stery spółki od Szwarca przejął Aleksander Wandzel, który dotychczas zajmował się w firmie strategią. Ten były piłkarz i syn byłego współwłaściciela Legii, o którym wciąż mówi się raczej Olek niż poważnie Aleksander, jest młodszy od każdego z Abstrachujów. Ma zaledwie 25 lat, ale i tak ma być dla firmy twardym, finansowo-strategicznym przywódcą. To właśnie nowa strategia zaproponowana przez Wandzla juniora ma wyprowadzić spółkę na prostą. 

Nowy plan ma trzy najważniejsze punkty. Nacisk na rozwój kanałów, które przynoszą zyski. Inwestycja w podcasty. I tworzenie kanałów z partnerami finansowymi. Szczególnie te ostatnie, czyli „Jak TO robić” w partnerstwie z Durexem i „Kumaty” z Żabką są powodem do zadowolenia dla spółki. 

Konflikt sells 

Jak bardzo ta strategia jest skuteczna? Abstra odmawiają komentarza i zachęcają nas do napisania tekstu w styczniu 2021 r., kiedy to poznamy najświeższe wyniki finansowe spółki za 2020 rok. W ostatnich miesiącach nowy, młody prezes mówi jednak ostrożnie o „flircie z rentownością” na koniec tego roku. 

Według Wardęgi szansa nawet na to jest nikła, bo na rynku już wyrosła młoda, prężna i dużo tańsza od Abstry konkurencja z youtuberem Frizem na czele. Jakby tego było mało, firma Masnego, Pasuta i Jóźwika póki co obciążona jest sporymi stratami. Łącznie w ciągu trzech lat Abstra straciła ponad siedem milionów złotych. Te właśnie – zresztą jawne – wyliczenia przedstawia w swoim filmiku Wardęga.

– Dane są nieubłagane i mówią sporo o sytuacji finansowej Abstra. Inną sprawą jest to, że Wardęga podaje je w tak emocjonalnym tonie, jakby to był jakiś totalny dramat i koniec firmy. A przecież często koszty i straty są częścią długofalowej strategii biznesowej. Nie jest też tajemnicą, że Wardęga i Abstra nie żyją na najlepszej stopie, więc ich niesnaski na pewno miały wpływ na wydźwięk tego wideo – uważa jeden z marketingowców pracujący z twórcami z YouTube. Co to za niesnaski? 

– To jest wysoce konkurencyjne środowisko. Każdy każdemu zazdrości subów, kontraktów, fejmu. Do tego jeszcze kiedyś była historia z tym, że Jóźwik śmiał się z dziewczyny Wardęgi. Wiem, brzmi to wszystko jak dramy z gimnazjum, ale taki trochę jest ten nasz cały YouTube – rozkłada ręce ekspert. 

– Dopóki między youtuberami nie zaczną wybuchać faktyczne konflikty z użyciem broni, jak wśród raperów, traktowałbym to z przymrużeniem oka i jako element folkloru służący obustronnie korzystnej autopromocji. Sex sells, ale konflikt jest zaraz potem – ironicznie komentuje prof. Jemielniak. Według niego „podgryzanie się” youtuberów często jest elementem zwykłej strategii obliczonej na zwiększenie zasięgów. 

– Koniec końców tworzenie kanałów na YouTube nie różni się zasadniczo w kwestiach fundamentalnych od innych rodzajów biznesu: cashflow musi się zgadzać, trzeba mieć jasną strategiczną wizję rozwoju przedsięwzięcia solidnie spiętą ze strategią finansową – podsumowuje Jemielniak.