Wygenerujesz własny epizod Star Wars. Hollywood wiąże sobie stryczek
Disney i OpenAI ogłosiły partnerstwo, które do niedawna było nie do pomyślenia. W zamian za kawałek przy torcie AI wytwórnia Disneya oddaje twórcom ChatGPT swoje największe skarby.

Od stycznia każdy użytkownik platformy Sora od OpenAI będzie mógł wprowadzić kilka zdań i w kilka minut wygenerować własny film z udziałem ponad 200 postaci z uniwersów Disneya, Marvela, Pixara czy Star Wars. Nie potrzeba kamer, ekip filmowych ani wielomilionowych budżetów. Wystarczy komputer, Internet i wyobraźnia. To odwrócenie dotychczasowej hierarchii: fan, który dotąd był tylko odbiorcą, nagle staje się twórcą.
Disney został pierwszym dużym partnerem licencyjnym Sory, inwestując w OpenAI miliard dolarów i zabezpieczając sobie możliwość dalszego zwiększania udziałów. To nie jest zwykła współpraca - to strategiczne splecenie interesów obu gigantów.
Czytaj też:
Miliard dolarów symbolem początku zmian w Hollywood?
Umowa obejmuje trzy lata i zmienia nie tylko sposób, w jaki Disney podchodzi do technologii, ale całą jego strategię tworzenia treści.
- Disney+ ma zyskać własne doświadczenia generowane przez AI.
- Fani będą mogli korzystać z narzędzi pokroju ChatGPT Images, przekształcając proste prompty w pełnoprawne obrazy z licencjonowanymi bohaterami.
- Disney stanie się głównym klientem OpenAI, wykorzystując jej API do budowy nowych produktów i narzędzi.
To nie jest jednorazowy kontrakt a głębokie włączenie infrastruktury OpenAI w codzienną działalność Disneya - od rozrywki dla widzów po narzędzia dla pracowników.
Star Wars w rękach fanów - czy w chaosie?
Możliwość wygenerowania własnego epizodu Star Wars oznacza rozmycie granicy między treścią kanoniczną a fanowską. Disney zabezpieczył się jednak przed najpoważniejszymi zagrożeniami: umowa wyraźnie wyklucza wykorzystanie wizerunków i głosów aktorów.
Disney jednocześnie uderza w konkurencję: wezwał Google’a, by przestał używać jego treści do trenowania modeli takich jak Veo czy Imagen bez zgody. Widać wyraźnie że OpenAI właśnie zyskał potężnego sojusznika. Disney nie tylko zapewnił twórcom ChatGPT prawa do jednych z najważniejszych wizualnych dzieł nowożytnej popkultury - by współuczesnitczyć w szaleńczym wyścigu o prymat w AI staje się lojalnym i wiernym żołnierzem startupu, o którym jeszcze kilka lat temu nikt nie słyszał.
Kto wie, może to jedyna słuszna biznesowa droga w tych dziwnych czasach. Zamiast procesów sądowych - licencje. Zamiast blokad - partnerstwa. To precedens, który potencjalnie może wpłynąć na całą branżę. Inne studia już obserwują, jak rozegrać tę partię. Inne platformy będą chciały podobnych umów. A użytkownicy? Dostaną dostęp do narzędzi, które jeszcze niedawno były domeną najbogatszych producentów.
Każdy z nas właśnie dostał kawałek mocy produkcyjnej. Czy to dobrze, czy źle - zależy od perspektywy. Ale jedno jest pewne: procesu nie da się odwrócić.







































