Przelot przez żłobek gwiazd w naszej galaktyce. Niezwykły film
Niesamowity film dla wszystkich miłośników kosmosu przygotowała Europejska Agencja Kosmiczna. Zobaczyć możemy na nim, pierwszy raz w dziejach, trójwymiarową mapę miejsca, gdzie w naszej galaktyce wciąż rodzą się gwiazdy.

Do tej pory wiedzieliśmy, jak wyglądają mgławice i obszary formowania gwiazd na zdjęciach z teleskopów, ale nie mieliśmy pojęcia, jak prezentują się w trzech wymiarach. Teraz naukowcy po raz pierwszy pokazali najdokładniejszą trójwymiarową mapę obszarów narodzin gwiazd w Drodze Mlecznej, a wszystko dzięki kosmicznemu teleskopowi Gaia, należącemu do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
To odkrycie to nie tylko ładny film. Pozwala ono astronomom zrozumieć wreszcie, jak naprawdę wyglądają te „kosmiczne porodówki”.
Kosmiczne chmury
Regiony, w których rodzą się gwiazdy, zazwyczaj skrywają się w gęstych chmurach gazu i pyłu. Problem polega na tym, że takie obłoki są praktycznie nieprzezroczyste i odcinają nas od tego, co dzieje się w ich wnętrzu. To dlatego obserwowanie procesu narodzin gwiazd przez dekady przypominało próbę oglądania filmu przez zasłoniętą kotarę.
Więcej na Spider's Web:
Teleskop Gaia nie patrzy jednak bezpośrednio na pył i gaz. Zamiast tego mierzy pozycje gwiazd oraz tzw. ekstynkcję, czyli to, jak bardzo światło gwiazd zostaje osłabione przez materię znajdującą się pomiędzy nimi a nami. Jeśli jakaś gwiazda świeci słabiej, niż powinna, oznacza to, że po drodze coś blokuje jej światło, a to coś to właśnie pył i gaz.
Na podstawie takich pomiarów astronomowie mogą stworzyć mapę, która pokazuje, gdzie dokładnie znajdują się te przesłaniające obłoki. Ale to nie wszystko. Dzięki analizie obecności zjonizowanego wodoru wiadomo, w których miejscach powstają nowe gwiazdy.
Celebryci wśród gwiazd
Nowa mapa Drogi Mlecznej została zbudowana na podstawie obserwacji aż 44 mln zwyczajnych gwiazd oraz 87 niezwykle rzadkich gwiazd typu O. To właśnie te drugie są prawdziwymi gwiezdnymi celebrytami Wszechświata. Są młode, ogromne, niesamowicie jasne i gorące.
Gwiazdy typu O świecą tak intensywnie w ultrafiolecie, że ich promieniowanie potrafi wyrywać elektrony z atomów wodoru w kosmicznych obłokach. W ten sposób powstaje gaz zjonizowany, wyraźny sygnał, że mamy do czynienia z miejscem, gdzie powstają nowe gwiazdy. Choć takich gwiazd jest bardzo niewiele, ich wpływ na kształt całych regionów kosmosu jest gigantyczny.

Dzięki nowej metodzie mapa obejmuje obszar o promieniu 4000 lat świetlnych, z naszym Słońcem w samym centrum. Dotychczasowe obserwacje pokazywały nam te gwiezdne żłobki w dwóch wymiarach, jak płaski obrazek. Nigdy wcześniej nie mieliśmy tak dokładnego wglądu w ich przestrzenną strukturę, ani nie mogliśmy zobaczyć, jak wyglądają z zewnątrz. To gigantyczny krok naprzód w naszym zrozumieniu ewolucji Drogi Mlecznej.
To przede wszystkim narzędzie, które pozwoli nam lepiej zrozumieć, jak te gęste obłoki gazu i pyłu zmieniają się pod wpływem nowych, gorących gwiazd.
Astronomowie będą mogli teraz badać, jak młode, potężne gwiazdy kształtują swoje otoczenie, rozpraszając materię i tworząc te zapierające dech w piersiach, mgławicowe kształty. To jakby w końcu zajrzeć za zasłonę i zobaczyć pełną, trójwymiarową scenografię kosmicznego teatru narodzin.
Kosmiczna podróż dopiero się zaczyna
Badanie narodzin gwiazd to klucz do zrozumienia całej ewolucji galaktyk. W końcu to gwiazdy są fabrykami pierwiastków, produkują cięższe pierwiastki, z których powstają planety, a ostatecznie także życie. Każdy nowy szczegół, każda poprawiona mapa przybliża nas do odpowiedzi na pytania: skąd się wzięliśmy i jak wygląda przyszłość naszej galaktyki.
Opracowana mapa to również fundament do dalszych badań. Dzięki niej teleskopy pracujące w innych zakresach od podczerwieni po fale radiowe mogą teraz kierować się precyzyjnie w miejsca, gdzie naprawdę dzieje się coś ciekawego. To jak posiadanie dokładnej mapy skarbów, zamiast błądzenia na ślepo po kosmosie.
Naukowcy podkreślają, że to dopiero początek. Teleskop Gaia wciąż zbiera dane, a każda kolejna aktualizacja będzie pozwalała doprecyzować naszą mapę kosmosu.