Pamiętacie jak Microsoft był fajny?
Usługa Filmy i TV oficjalnie została zamknięta. Kolejny produkt Microsoftu trafia na cyfrowy cmentarz, gdzie spoczywają już Zune, Windows Phone, Groove Music czy Xbox Entertainment Studios. To smutny widok, ale nie dlatego, że świat stracił kolejną platformę VOD - tych mamy już za dużo.
Pamiętacie prezentację Xbox One z 2013 r.? Microsoft nie pokazywał wtedy po prostu kolejnej konsoli - prezentował wizję przyszłości rozrywki domowej. Steven Spielberg miał stworzyć serial na podstawie Halo. Sarah Silverman, Michael Cera i Seth Green pracowali nad produkcjami dla Xbox Entertainment Studios. To nie były przypadkowe współprace - Microsoft budował prawdziwe imperium rozrywkowe, które miało konkurować z Netfliksem i HBO.
Xbox Entertainment Studios zatrudniało Nancy Tellem, byłą prezes CBS Television Studios. Jordan Levin z WB Network dołączył jako wiceprezes wykonawczy. To byli prawdziwi weterani branży telewizyjnej, nie technokraci próbujący zrozumieć Hollywood. Microsoft serio traktował telewizję jako przyszłość swojej platformy, oferując interaktywne doświadczenia, które miały zrewolucjonizować sposób, w jaki oglądamy treści.
Czytaj też:
Ale już w 2014 r. Xbox Entertainment Studios zostało zamknięte w ramach redukcji 18 tys. miejsc pracy. Większość projektów trafiła do kosza, a jedyne co zostało to Halo: Nightfall i dokumentalny serial Signal to Noise. Wielkie plany telewizyjne Microsoftu skończyły się, zanim na dobre się zaczęły.
Gdy Microsoft miał duszę
Xbox 360 to prawdopodobnie najlepszy przykład tego, jak fajny potrafił być Microsoft. Konsola, która sprzedała się w ponad 84 milionach egzemplarzy, nie była sukcesem tylko przez przypadek. To był produkt stworzony z pasją, dla graczy przez graczy. Marketing był wtedy częścią doświadczenia - kampanie reklamowe miały serce i charakter.
Pamiętacie Zune’a? Tak, ten nieudany iPod-killer był w rzeczywistości genialnym urządzeniem. Miał wireless sharing, customowe grawerowane wzory od uznanych artystów, a jego interfejs był tak płynny i piękny, że Apple ewidentnie się nim inspirowało tworząc iOS-a. Problem Zune’a nie tkwił w jakości produktu, ale w tym, że przyszedł za późno na imprezę zdominowaną przez białe słuchawki.
Windows Phone 7 to kolejny dowód na to, że Microsoft potrafił myśleć poza schematami. Metro UI było rewolucyjne - żywe kafelki, płynne animacje, typografia, która robiła wrażenie. Recenzenci byli zachwyceni. To był system operacyjny, który wyprzedzał swoje czasy, ale Microfoft nie potrafił go odpowiednio wypromować.
Windows Live – ekosystem przed ekosystemem
W latach 2005-2012 Microsoft stworzył coś, co dzisiaj nazwalibyśmy kompletnym ekosystemem usług. Windows Live to było znacznie więcej niż tylko rebrand MSN-a - to była wizja połączenia wszystkich cyfrowych aspektów życia użytkownika.
Windows Live Messenger miał w 2009 r. ponad 330 mln aktywnych użytkowników miesięcznie. To była globalna platforma komunikacji, która integrowała się z Facebookiem, oferowała wideorozmowy HD, sharing zdjęć i gier. Groove Music (początkowo Xbox Music, wcześniej Zune Music) pozwalało na streaming z OneDrive, obsługiwało formaty lossless i personalizowane stacje radiowe.
Tymczasem dzisiaj? Microsoft przekazał swoich użytkowników Spotify, zamknął Messenger na rzecz Skype'a, a Windows Live po cichu zniknęło wraz z migracją do Outlook.com.
Transformacja w firmę potrzebną
Gdzieś po drodze Microsoft przestał być cool, a stał się helpful. Pod wodzą Satyi Nadelli firma odnalazła swoją tożsamość jako gigant enterprise'owy - Azure, Microsoft 365, Teams to niezaprzeczalne sukcesy finansowe. Microsoft jest dziś potęgą wartą biliony dolarów, ale czy ktoś nazywa Surface Pro czy Xbox Series X produktami, które odnoszą mainstreamowy sukces?
Problem nie tkwi w jakości produktów. Surface Laptop to świetny sprzęt, Xbox Game Pass to rewolucyjna usługa, a Windows 11 ma swoje zalety. Problem w tym, że wszystko to brzmi jak... rozwiązania biznesowe. Nawet gdy Microsoft tworzy dla konsumentów, brzmi jak firma IT sprzedająca rozwiązania.
Gdzie zgubiła się magia?
Microsoft z lat 2005-2013 był firmą, która eksperymentowała. Zune Social, Kinect, Windows Live Mesh, Xbox Entertainment Studios - to były projekty odważne, często przedwczesne, ale zawsze ambitne. Dzisiejszy Microsoft to firma, która optymalizuje. Każdy produkt musi mieć jasny model biznesowy, ścieżkę monetyzacji i strategię skalowania.
To nie jest z definicji złe. Microsoft nigdy nie był tak rentowny jak dziś. Ale coś zniknęło - ta iskra, która sprawiała, że nawet nieudane produkty jak Zune czy Windows Phone miały swoich fanatycznych fanów. Dzisiejsze produkty Microsoftu są dobre, ale rzadko są inspirujące.
Czy Microsoft może odzyskać fajność?
Zamknięcie Filmy i TV to symbol większego problemu. Microsoft ma dziś wszystkie narzędzia, żeby tworzyć fajne produkty konsumenckie - pieniądze, talent, technologię, infrastrukturę. Brakuje mu tylko jednego: wiary w to, że warto być fajnym.
Apple dalej potrafi sprzedać nam zegarek jako najbardziej osobiste urządzenie ever. Google przekonuje nas, że asystent AI to twój pomocny przyjaciel. Samsung pokazuje, że składane telefony to przyszłość. A Microsoft? Microsoft mówi nam, że jego produkty są produktywne i bezpieczne.
Może czas przypomnieć sobie, że technologia ma nie tylko rozwiązywać problemy, ale też inspirować. Że produkty mogą być nie tylko funkcjonalne, ale też fajne. To nadzwyczaj ważne. Tak, jesteśmy słupkami w Excelu, rozczarowująco często nasze decyzje są nie tak trudne do przewidzenia przez cyfrowe algorytmy. Często nie oznacza jednak zawsze, a bez wychodzenia poza schemat nigdy nie uda się w pełni zaspokoić konsumenckich potrzeb. Prezes Nadella chyba nigdy tego do końca nie rozumiał.
