Otwierasz laptopa, a tam czytnik e-booków. I to w dziwnym miejscu
E Ink i Intel zaprezentowali prototyp laptopa z kolorowym ekranem E-Ink w miejscu gładzika. Praktyczne zastosowania nowatorskiego rozwiązania stoją pod znakiem zapytania.

Ekrany E-Ink - choć na pozór prymitywne - są bezcenne dla rynku czytników e-booków. Technologia E-Ink znajduje także zastosowania w etykietach wieszanych na półkach sklepowych, na przystankach komunikacji miejskiej czy w poczekalniach. Jednak chyba nikt nie spodziewał się elektronicznego papieru w... gładziku laptopa.
Jedyny taki gładzik w laptopie. Załadowany po brzegi wirtualnym tuszem i sztuczną inteligencją
Takie cudo inżynieryjne - w połączeniu z AI, żeby wyrobić 300 proc. normy - zostało zaprojektowane przez amerykańską firmę E Ink przy współpracy z Intelem. Dotykowy ekran wykonany w technologii color ePaper ma stanowić "przedłużenie laptopa" i tworzyć "wizualny interfejs człowiek-maszyna wspomagany przez sztuczną inteligencję, poprawiając interakcję z użytkownikiem".
Ekran dotykowy gładziku ma wykorzystywać kolorowy wyświetlacz E Ink, podobny do tego, który można znaleźć w Kindle Colorsoft. Samo doświadczenie korzystania z urządzenia wskazującego ma nie różnić się od tego znanego ze zwykłych gładzików - ma on normalne funkcje przesuwania, stukania, przeciągania i klikania. Kiedy gładzik jest bezczynny, E Ink przekonuje, że zamienia się on w "drugi ekran", dając dostęp do funkcji takich jak szybki dostęp do "często używanych skrótów i powiadomień systemowych oraz treści GenAI, takich jak podsumowania tekstowe/graficzne, taktyki gier lub niestandardowe zadania AI".

Według przekazu E Ink, do stworzenia prototypu wykorzystano kilka różnych technologii Intela, a sam gładzik jest specjalnie zaprojektowany tak, aby można było z niego korzystać nawet wtedy, gdy laptop jest wyłączony. Jednak niezależnie od tego ile technologii wsadzono do trackpada i ile patentów po drodze wygenerował prototyp, jest on po prostu dziwny.
Przede wszystkim ekran ukryty w gładziku jest niezbyt komfortowy w obsłudze, no chyba że spędzi się dobre kilka minut na ustawianiu komputera, siedzenia i własnego ciała by osiągnąć idealną pozycję - i tak nieosiągalną przy pracy poza biurkiem. A to w założeniu, że w jakiś sposób przekonamy użytkownika do stałego, nienaturalne patrzenia sobie pomiędzy przedramiona. To zostało zweryfikowane już choćby przez recenzentów laptopów Asusa, bo tajwański producent już kilka lat temu wprowadził do sprzedaży linię laptopów ZenBook ze ScreenPadem, która nie zyskała zainteresowania konsumentów.
Do tego ekrany E-Ink cechują się bardzo niską częstotliwością odświeżania, co ogranicza użycie trackpada w dynamicznie zmieniających się sytuacjach, np. do wyświetlania tłumaczeń nagrań i spotkań wyświetlanych na laptopie.
Wszyscy ci, którzy mimo to widzą w gładziku z ekranem E-Ink przełom technologiczny, mogą jednak schować portfel. Bo ani E Ink ani Intel nie podzieliły się szczegółami wprowadzenia na rynek jakiegokolwiek laptopa wykorzystujący nowy trackpad.
Więcej na temat laptopów: