Prezes Apple'a ma instrukcję obsługi Trumpa. I trzyma się jej bardzo pilnie
Podczas gdy inni prezesi firm technologicznych dopiero uczą się, jak nawiązywać dialog z administracją Trumpa, Cook kontynuuje swoją sprawdzoną taktykę, która stała się przedmiotem zazdrości w Dolinie Krzemowej.

W środę Biały Dom był miejscem znaczącego spotkania - prezydent Trump zaprosił około 20 dyrektorów generalnych największych firm technologicznych na świecie, w tym przedstawicieli Nvidii, Johnson & Johnson oraz innych korporacji inwestujących w Stanach Zjednoczonych. Tim Cook, choć nie mógł osobiście uczestniczyć w wydarzeniu, dołączył do spotkania za pośrednictwem transmisji satelitarnej.
Zawsze mówiłem, że Apple mogło powstać tylko w Stanach Zjednoczonych - podkreślał Cook w swoim wystąpieniu. Jesteśmy wyjątkowo amerykańską firmą i głęboko troszczymy się o nasz wpływ na ten kraj - dlatego niedawno ogłosiliśmy plany zainwestowania 5 mld dol. w ciągu następnych czterech lat. Te słowa stanowią część większej strategii inwestycyjnej Apple'a, która w lutym została ogłoszona jako gigantyczny plan zainwestowania 500 mld dol. w amerykańską gospodarkę.
Czytaj też:
Podczas spotkania Cook wyraźnie chwalił politykę gospodarczą Trumpa, szczególnie w kontekście krajowej produkcji półprzewodników. Chcę poświęcić chwilę, aby docenić koncentrację prezydenta Trumpa na krajowej produkcji półprzewodników i będziemy nadal współpracować z administracją, inwestując w tych obszarach. Wśród eksponatów prezentowanych w Białym Domu znalazł się również wyjątkowy element - płytka krzemowa z chipem Apple Silicon z autografem Tima Cooka.
Skrupulatnie budowana relacja
Relacja pomiędzy Cookiem a Trumpem nie jest wynikiem przypadku, lecz efektem długoterminowej strategii, którą prezes Apple realizuje konsekwentnie od czasu pierwszej kadencji Trumpa. W przeciwieństwie do wielu innych liderów technologicznych, którzy otwarcie krytykowali politykę prezydenta, Cook postanowił obrać inną drogę - bezpośredniej komunikacji i budowania osobistej relacji.
Strategia ta przyniosła owoce już podczas pierwszej kadencji Trumpa. W 2019 r., kiedy Apple stanęło w obliczu potencjalnych 10 proc. ceł na import z Chin (gdzie produkowana jest większość urządzeń firmy), Cook osobiście skontaktował się z Trumpem. Wyjaśnił, jak cła podniosłyby ceny iPhone'ów i przyniosłyby korzyści konkurentom, takim jak Samsung. Wkrótce po tej rozmowie administracja Trumpa złagodziła swoje plany taryfowe, zwalniając z ceł elektronikę taką jak iPhone.
Trump publicznie docenił podejście Cooka, nazywając go świetnym dyrektorem, właśnie za jego bezpośrednie zaangażowanie. Dlatego jest świetnym dyrektorem, bo dzwoni do mnie, a inni tego nie robią - powiedział Trump w 2019 r.
Metoda na Trumpa, czyli strategia jednego punktu
Cook opracował unikalną strategię spotkań z Trumpem - przedstawiał jeden konkretny argument, koncentrując się na pojedynczym problemie podczas każdego spotkania. To podejście pomagało utrzymać rozmowy na właściwym torze i zapobiegało rozpraszaniu uwagi na zbyt wiele kierunków.
Zamiast wysyłać lobbystów czy specjalistów od relacji rządowych, Cook bezpośrednio kontaktował się z Trumpem poprzez telefony i spotkania przy posiłkach. Ta strategia opierała się na identyfikowaniu obszarów wspólnych interesów między Apple a agendą Trumpa. Na przykład w 2017 r., gdy Trump pracował nad planem obniżki podatków, Cook podkreślił, jak Apple zwiększyłoby inwestycje w Stanów Zjednoczonych, gdyby mogło repatriować 250 mld dol. zagranicznych środków po obniżonej stawce podatkowej.
Dodatkowo Cook dbał o kontakty nie tylko z Trumpem, ale również z jego rodziną. Utrzymywał dobre relacje zarówno z Ivanką, jak i Melanią Trump. To wieloaspektowe podejście do budowania relacji z administracją pomogło Apple'owi uzyskać wpływ znacznie większy niż innym firmom technologicznym.
Inni chcą naśladować instrukcję obsługi Cooka
Sukces strategii Cooka nie przeszedł niezauważony. Wielu innych liderów technologicznych próbuje naśladować jego instrukcję obsługi do komunikacji z Trumpem. Dyrektorzy takich firm jak Boeing i FedEx podobno również próbowali bezpośrednich rozmów z prezydentem.
Niektórzy próbują dotrzeć do prezydenta poprzez Departament Efektywności Rządowej, którym kieruje Elon Musk - nagrodzony tą funkcją za agresywne wspieranie kampanii Trumpa. Inni, jak Sundar Pichai z Google, zdają się wybierać drogę pochlebstw - Trump twierdził, że Pichai skontaktował się z nim, chwaląc jego osiągnięcia.
Tim Cook udowadnia, że niezależnie od politycznych sympatii (wspierał Hillary Clinton w wyborach 2016 r.) w biznesie liczą się pragmatyzm i umiejętność budowania relacji. Jego spryt stał się cenną lekcją dla całego sektora technologicznego - lekcją, którą inni dyrektorzy dopiero zaczynają odrabiać.
*Zdjęcie otwierające wygenerowane przez Grok AI