Młodzi bez szans na rozmowę ze specjalistą, więc radzą się ChataGPT. Eksperci przerażeni
Nastolatkowie coraz częściej nie mogąc porozmawiać z bliskimi czy lekarzami o swoich problemach, sięgają po porady wymyślane przez sztuczną inteligencję. To bardzo niebezpieczne zjawisko.

- Słyszymy o tym trendzie, młodzi ludzie traktują ChataGPT jako ekwiwalent drugiego człowieka, przyjaciela, a nawet terapeutę – mówi w rozmowie z PAP lek. med. Aleksandra Olawska-Szymańska ze Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii dzieci i młodzieży.
Specjalistka zwraca uwagę, że młodzi ludzie szukają „rozwiązań tu i teraz, a ChatGPT przekazuje im informacje bardzo wzmacniające”. Tylko że sztuczna inteligencja nie „skonfrontuje młodego człowieka z jego realnym problemem zdrowotnym”.
Dr Marcin Rządeczka, kierownik Laboratorium Badań nad Multimodalnością Instytutu Filozofii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, obawia się, że „porady” wymyślane przez czatboty mogą być szkodliwe. Sztuczna inteligencja ciągle znana jest z konfabulowania i nieprzyznawania się do błędów, więc sugestie mogą być niebezpieczne.
Opisywaliśmy już na łamach Spider’s Web wstrząsające przykłady, kiedy wirtualni asystenci wypluwali z siebie mrożące krew w żyłach zmyślone historie. Ich twórcy podkreślają, że odpowiedzi mogą być błędne i żeby brać to pod uwagę, ale kiedy ktoś jest w fatalnej sytuacji psychicznej może zapomnieć o tych poradach.
Niestety też asystenci wiedzą, jak się przymilać, wzmacniając tym samym więzi. To wszystko tworzy potencjalnie niebezpieczną mieszankę.
Problem w tym, że w wielu sytuacjach ChatGPT jest jedynym możliwym „terapeutą”
Wrześniowy raport Najwyższej Izby Kontroli nt. stanu polskiej psychiatrii jest wstrząsający. Autorzy zwracali uwagę, że samobójstwa stanowią drugą przyczynę zgonów wśród nastolatków, a liczba prób samobójczych podejmowanych przez dzieci i młodzież w Polsce ciągle rośnie. Specjalistów brakuje, a kolejki się wydłużają. Jak informuje portal trójmiasto.pl, na gdańskiej psychiatrii dziecięcej na 46 miejsc przypada 70 pacjentów.
- Patrząc społecznie, mamy duży problem z dziećmi, które są przebodźcowane i samotne. Wynika to niestety często z faktu, że rodzice nie poświęcają im czasu i nie kontrolują np. ich aktywności w sieci. Warto podkreślić, że jeśli rodzic dostrzega problemy, ale nie wie, jak zareagować, to są instytucje, które mogą go wesprzeć w tym procesie – komentowała Anna Czarnowska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku.
To rzecz jasna nie tłumaczy sięgnięcia po ChataGPT-terapeutę. Pokazuje jednak, w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy. Media społecznościowe i internet dołożyły swoją cegiełkę i pogłębiły istniejące problemy wśród młodych ludzi. I teraz to one stają się często jedynym lekarstwem na te bolączki. To oczywiste, że ten eksperyment na żywych organizmach może mieć nieprzewidywalne konsekwencje.
Cytowana przez Tomasza Markiewkę amerykańska badaczka Danah Boyd pisała, że problemem nie jest to, że technologia powoduje szkody. "Problem polega na tym, że żyjemy w niezdrowym społeczeństwie, w którym cierpią najbardziej bezbronne grupy, ponieważ nie inwestujemy w odporność ani nie budujemy sieci bezpieczeństwa socjalnego" - zwracała uwagę.
Czytaj też:
Właśnie dlatego potrzebujemy zmian systemowych. Tyle że o problemach polskiej psychiatrii, w tym tej dziecięcej, mówi się od lat, a zmian nie ma, czego najlepszym przykładem jest niedawny raport NIK na ten temat. Taki świat stworzono młodym: problemy się nawarstwiają, a często jedynym miejscem, gdzie są wysłuchani, jest aplikacja z czatbotem, który może pleść bzdury.