Cały rozkład w jednej aplikacji. Chcą, żeby podróżowanie po Polsce wreszcie stało się wygodne
Planowanie podróży po Polsce może okazać się sporym wyzwaniem, jeśli będziemy zmuszeni przesiąść się z pociągu do autobusu. Pomysłodawcy inicjatywy społecznej "Transport, który działa" domagają się zmian.
Wielokrotnie chwaliłem polskich przewoźników kolejowych. Bilety internetowe dostępne w wielu miejscach, mapy pociągów w sieci, słowem: frontem do klienta. Przepaść w podejściu zobaczymy, przesiadając się do autobusów. Mało który PKS pozwala kupić bilet przez internet, a kierowcy przeważnie przyjmują wyłącznie gotówkę.
![Cały rozkład w jednej aplikacji. Chcą, żeby podróżowanie po Polsce wreszcie stało się wygodne](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2025%2F02%2Fpiekny-przystanek.jpg&w=1200&q=75)
Przychodzisz na przystanek i nie wiesz, czy autobus już był, czy może dopiero będzie, bo rozkład jazdy jest umowny. Na wszelki wypadek lepiej być wcześniej. I trudno nawet na to wszystko narzekać, bo człowiek cieszy się, że autobus jeszcze jeździ, a linii nie skasowano, co było częstym losem wielu PKS-ów.
Oczywiście to wierzchołek góry lodowej, ale nie da się ukryć, że różnice w podejściu i funkcjonowaniu utrudniają planowanie podróży. Nie jest przecież tak, że wszędzie da się dojechać pociągiem. Czasami przesiadki są niezbędne. O ile w aplikacji możemy wygodnie kupić bilety na pociągi różnych przewoźników, tak sprawa komplikuje się, jeśli w dalszą drogę udajemy się autobusem.
Zwracają na to uwagę inicjatorzy akcji „Transport, który działa”
- Apelujemy do przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury, Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej oraz parlamentarzystów o przyśpieszenie prac nad reformą systemu publicznego transportu zbiorowego w Polsce – piszą w petycji.
Jak tłumaczą, by odbudować zaufanie do transportu publicznego i zapewnić godną ofertę „konieczna jest głęboka reforma systemu organizacji i finansowania komunikacji zbiorowej”. Nie chodzi wyłącznie o pieniądze, ale przede wszystkim podejście.
Wśród proponowanych zmian znajdziemy konieczność stworzenia jednej aplikacji. Pomysłodawcy zwracają uwagę, że dziś w Polsce nie istnieje jedna wyszukiwarka umożliwiająca planowanie podróży na całej jej długości.
Nierzadko dotarcie z punktu A do B wymaga użycia co najmniej dwóch wyszukiwarek, bądź szukania rozkładów jazdy w internecie na własną rękę. Koniec z takimi dylematami. Postulujemy wprowadzenie centralnego rejestru połączeń, który pozwoli na utworzenie strony internetowej i aplikacji, na której sprawdzisz połączenia kolejowe, autobusowej komunikacji regionalnej i komunikacji miejskiej. Dzięki temu pasażer, korzystając z jednej strony lub aplikacji, będzie mógł zaplanować podróż między wszystkimi miejscowościami, do których dociera transport zbiorowy. Poprzez ujednolicenie sposobu zbierania rozkładów z danych w europejskim otwartym standardzie NeTEx będą mogły skorzystać podmioty komercyjne, tak aby połączenia znalazły się w Twojej ulubionej aplikacji z mapami lub do planowania podróży.
Autorzy inicjatywy przywołują przykłady Holandii czy Słowacji, gdzie takie aplikacje są i działają.
„Transport, który działa” to więcej proponowanych zmian. Kolejną jest ujednolicenie taryf. Dziś w pociągach są inne zniżki niż w autobusach, tymczasem pasażer nie powinien zastanawiać się, czy ulga obowiązująca na kolei upoważnia go też skorzystania z niższej ceny za bilet w autobusie czy tramwaju.
Według autorów inicjatywy konieczne jest również „stworzenie jasnego podziału odpowiedzialności za organizację transportu publicznego”. W miastach byłoby to zadaniem władz lub związków samorządów, natomiast na obszarach poza metropoliami powinny być to województwa – jak jest w Czechach.
Rola powiatów i gmin będzie miała charakter pomocniczy. W proponowanym systemie za regionalny transport autobusowy i kolejowy będzie odpowiadał jeden podmiot, co pozwoli stworzyć jednolitą numerację linii, wspólną taryfę oraz spójny system połączeń kolejowych i autobusowych. Wprowadzenie takiego systemu będzie możliwe przez gruntowne zmiany w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym – wyjaśniają pomysłodawcy.
Akcja „Transport, który działa” zakłada zastąpienie Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych stałą subwencją, z której środki będzie można wydawać wyłącznie na transport publiczny. Oprócz tego pomysłodawcy proponują wprowadzenie 0 proc. VAT na transport publiczny, miałoby pozwolić obniżyć ceny biletów.
Twórcy petycji przypominają też, że w wielu średnich i małych miastach oraz na terenach wiejskich brakuje dobrej infrastruktury przesiadkowej
W moich rodzinnych stronach na przystanek trzeba iść drogą, ewentualnie poboczem – co po deszczu jest sporym wyzwaniem, bo tworzy się błoto. Chodnika nie uświadczysz. To kolejna olbrzymia różnica w porównaniu z koleją. Niedawno oddano do użytku nową stację. Jest winda, wiaty, wszystko tak, jak powinno być – poza ekranami informującymi o przyjazdach, ale może i tego się doczekamy. Tymczasem przystanek autobusowy to przybity na gwoździu rozkład jazdy. Jest też stary, zniszczony i pomazany, którego nikt jeszcze nie ściągnął.
Niewiele lepiej jest w nieodległym mieście powiatowym. Dawny dworzec autobusowy skurczył się do jednego przystanku. W miejscu dawnych peronów stoi dziś duży sklep i parking samochodowy. Nikt nie może mieć wątpliwości, jak w mieście podchodzi się do transportu publicznego.
„Razem zbudujmy system transportu publicznego, który będzie nam służył i z którego możemy być dumni” – apelują autorzy petycji. Czas pokaże, czy i jak adresaci zareagują na propozycje zmian.