Zamieniłem Apple Watcha na Garmina. Oto, czego mi brakuje
Po mniej więcej roku z Apple Watchem Ultra 2 spakowałem go do pudełka i wysłałem do kolejnego - mam nadzieję - szczęśliwego użytkownika. Jego miejsce na moim nadgarstku zajął nowy Fenix 8 w podstawowej wersji i po kilku miesiącach mogę już stwierdzić, czego brakuje mi po takiej przesiadce.
Na wszelki wypadek na początku zaznaczę - tak, Apple Watch Ultra 2 jest fenomenalnym smart zegarkiem pod większością względów. Czy to jeśli chodzi o wszystkie funkcje smart, czy nawet pomiar tętna (przeważnie) czy systemy lokalizacyjne - nie mam uwag. Ba, miejscami nawet mógłbym zaryzykować i wybrać AW Ultra 2 jako urządzenie "wzorcowe" w niektórych próbach.
Z czasem jednak bardzo zaczęło mi brakować tego, co dają prawdziwe zegarki sportowe. Zaplecze historyczno-analityczne w AW jest w najlepszym przypadku mętne albo wymaga sięgania po kolejne i kolejne aplikacje, którym - jak już się do nich przyzwyczaimy - zawsze czegoś ostatecznie brakuje, może poza miesięczną subskrypcją. Próbowałem nawet suplementować Apple Watcha Whoopem, ale ten okazał się tak bolesną porażką - głównie jeśli chodzi o dokładność - że od miesięcy zamiast na moim nadgarstku, zalega w szufladzie.
Do tego doszły jeszcze delikatne frustracje związane z częstotliwością ładowania (choć nie jest to aż tak bolesne) i chęć regularnego korzystania z map "turystycznych" w trakcie górskich wypadów. I znów - do tego drugiego mógłbym sięgnąć po aplikacje. Ba, sięgałem - i żadna nie była na tyle dobra, żebym chciał z nią zostać.
Padło więc na bazowego Garmina Fenix 8 w największym możliwym rozmiarze (bo akumulator), przy czym zakup ten był poprzedzony masą wątpliwości, bo w końcu Apple Watch to Apple Watch i na pewno czegoś będzie mi brakowało, jeśli chodzi o funkcje smart. Ostatecznie, po dłuższym czasie z Fenixem 8, zrobiłem taką listę rzeczy, których faktycznie mniej lub bardziej boleśnie mi brakuje:
Apple Home Key
Czyli system, który pozwala przechowywać "kartę" dostępu do naszego domu - a raczej domowego zamka - w portfelu Apple i otwierać zamek po prostu przez przyłożenie zegarka do zewnętrznej klawiatury.
Oczywiście, nadal mogę otwierać drzwi poprzez przyłożenie do klawiatury iPhone'a, wprowadzenie kodu czy zeskanowanie odcisku palca, ale czasem tęsknię za tym, żeby zrobić, po prostu przykładając zegarek.
Niestety raczej tego problemu nie uda się rozwiązać.
Siri, ale w sumie w jednej sytuacji.
To jest w przypadku włączania... budzików czy innego odliczania. Owszem, Garmin też ma swojego asystenta głosowego, też można z jego pomocą coś zrobić, ale trzeba się do niego doklikać, żeby go aktywować. W rezultacie po prostu krzyczę do telefonu, bo tak jest szybciej i wygodniej, nawet jeśli ten jest pomieszczenie dalej.
Nawigacja, ale tylko w jednej sytuacji
Jeśli chodzi o nawigację w terenie - Garmin bije Apple Watcha na głowę i nie ma tutaj żadnej dyskusji. Natomiast będąc w nieznanych mi miastach, bardzo często uruchamiałem nawigację pieszą na iPhonie, po czym chowałem go do kieszeni i kierowałem się wskazówkami z zegarka. Tutaj na taką integrację oczywiście nie ma kompletnie co liczyć.
Odrobinę lepsze ogarnianie powiadomień
Żeby nie było niedomówień - na Fenixa dostaję wszystko, co przychodzi na mój telefon, nie mam w tej kwestii uwag. Może poza tym, że dostaję... no właśnie - wszystko. Na iPhonie mam ustawione m.in. grupowanie niektórych powiadomień z niektórych aplikacji, żeby otrzymać je hurtem wieczorem, a na Garminie lądują wszystkie od razu.
"Szybsze" płacenie
Głównie dotyczy sytuacji, kiedy kupuję coś z poziomu komputera przez Apple Pay i muszę zatwierdzić na innym urządzeniu. Jasne, mogę to zrobić z poziomu telefonu, ale gdzie on jest - przeważnie nie wiem.
Dodatkowo - ale to już naprawdę czepianie się i różnica pojedynczych sekund - odblokowanie Apple Watcha odblokowaniem iPhone'a, a co za tym idzie - odblokowanie również płatności, jest odrobinę wygodniejsze niż wpisywanie kodu na Garminie. Tak, robi się to raz na dobę, ale jakoś akurat zawsze wtedy, kiedy stoję przy kasie.
"Vibe" smartfona na nadgarstku
Trochę nie wiem, jak to działa, ale mimo tego, że Fenix 8 ma naprawdę świetny wyświetlacz i wszystko jest co najmniej ładne, Apple Watch Ultra 2 pod względem estetycznym - jeśli chodzi o to, co było wyświetlane na tarczy zegarka - dalej jest dla mnie atrakcyjniejszy. Odrobinę gładszy, odrobinę bardziej płynny, odrobinę bardziej wizualnie doszlifowany, odrobinę bardziej jak zmniejszony iPhone przyczepiony do mojego nadgarstka.
Z drugiej strony - cóż mi po nawet najpiękniejszym ekranie i UI, jeśli nie wyświetla tego, czego chcę.
Tarcze zegara
Kwestia czysto subiektywna, ale w przypadku Garminów zawsze piekielnie trudno jest mi znaleźć taką, która będzie mi się naprawdę podobała, zapewni wystarczający poziom personalizacji i pozwoli upchnąć wszystkie informacje, które chcę zawsze widzieć na pierwszy rzut oka. Zresztą nawet nie chodzi o to, że musi tego wszystkiego być mnóstwo - po prostu ma być to, co chcę i tam, gdzie chcę. Na AW jest to przeważnie kilka kliknięć, na Garminie natomiast przeważnie muszę się i naklikać, i efekt końcowy niekoniecznie jest idealny.
Nylonowy pasek
Tak, mogę sobie dokupić i tak też zrobię, bo uważam gumowe paski Garmina za co najwyżej "po prostu ok" i zawsze kończę z nylonowym, pytając siebie potem, dlaczego w ogóle tak długo zwlekałem. Mój problem tkwi tylko w tym, że - o ile wiem - nie da się kupić Fenixa 8 od razu z nylonowym paskiem, natomiast Apple Watcha Ultra - jak najbardziej tak.
A wydając prawie 5000 zł na zegarek, wolałbym go mieć w wersji zbliżonej do "na gotowo", zamiast rozważać, co by tutaj jeszcze dokupić, nawet jeśli to tylko ok. 200 zł.
Bonus: za czym nie tęsknię
O dziwo ani trochę nie tęsknię za łącznością LTE w Apple Watchu Ultra. Przyznaję się - kupowałem go z myślą o tym, że pewnie będzie łatwiej mi teraz zostawiać telefon w domu i ogólnie uwolnię się od gapienia w ekran czy ciężaru w kieszeni, ale w sumie to nic z tego. I tak zawsze miałem przy sobie telefon, bo a to zdjęcia jakieś, a to coś innego. Ostatecznie z LTE w AW Ultra 2 skorzystałem raz, chcąc zrobić niespodziankę osobie, która miała moją lokalizację na Mapach Google'a. I tak, w tej sytuacji i nie miałem przy sobie telefonu, więc byłem poza radarem, i miałem jako taką łączność ze światem. W związku z tym nie jest mi nawet odrobinę przykro, że moja wirtualna karta SIM jest aktualnie bezrobotna.
W ogóle nie brakuje mi też opcji rozmów za pośrednictwem zegarka, bo choć wprawdzie Fenix 8 jakościowo jest pod tym względem może o ząbek gorszy niż Apple Watch Ultra 2, to jest dobry wystarczająco i całkowicie do moich potrzeb wystarczy. Zresztą to akurat była jedna z rzeczy, których brakowało mi w poprzednich Garminach - opcji odebrania połączenia na szybko, kiedy nie wiem, gdzie mam telefon albo wiem, gdzie go mam i wiem, że nie chce mi się go wyciągać.
Niespecjalnie natomiast boli mnie brak możliwości odpowiadania na wiadomości z telefonu z poziomu zegarka. Tak, wysłanie jakiegoś "ok" albo podyktowanie krótkiej odpowiedzi czasem było przydatne. Ale nie na tyle, żebym jakoś specjalnie za tym tęsknił.
Co teraz?
Póki co - nic, poza poczuciem, że dokonałem dobrej zmiany, w dużo większym stopniu uwzględniającym moje faktyczne potrzeby (o czym może w innym tekście). Owszem, jest kilka drobiazgów, których brakuje mi po przejściu z Apple Watcha Ultra 2 na Fenixa 8, ale problem - albo brak problemu - w tym, że większość z nich jest naprawdę drobiazgowych, a po większość z nich musiałem sięgnąć naprawdę głęboko do pamięci, żeby ten tekst nie był jakoś strasznie krótki.
Fenix 8 zostaje więc ze mną na długo. Ciesząc m.in. takimi drobiazgami jak np. ostatnio zobaczona przeze mnie informacja, że akumulator jest naładowany w zaledwie 5 proc. i że wystarczy to na... dwa dni użytkowania. Tak to można.