Koniec dyskryminacji Polaków przez Apple’a? Będziemy mieć te same apki i ceny, co reszta Europy
Komisja Europejska dopatrzyła się zakazanych praktyk w sposobie, w jaki Apple prowadzi swoje cyfrowe usługi multimedialne. Firma oferuje różne treści i cenniki w zależności od kraju Unii Europejskiej, a użytkownik nie ma łatwego sposobu na obejście tej regionalizacji. To ma się zmienić.
Geoblokowanie przez takie firmy jak Apple to temat, który budzi sporo emocji w Unii Europejskiej. Komisja Europejska od lat dąży do eliminacji nieuzasadnionego geoblokowania, aby stworzyć prawdziwie jednolity rynek cyfrowy bez barier dla konsumentów.
W 2018 r. UE wprowadziła regulacje zakazujące nieuzasadnionej dyskryminacji konsumentów na podstawie narodowości, miejsca zamieszkania czy prowadzenia działalności. Firmy, takie jak Apple, są zobowiązane do przestrzegania tych przepisów, co oznacza, że nie powinny ograniczać dostępu do swoich usług w krajach członkowskich bez ważnego powodu.
Geoblokowanie może być frustrujące, gdy uniemożliwia dostęp do treści czy usług dostępnych w innych częściach Europy. Z drugiej strony, korporacje często argumentują, że ograniczenia są konieczne ze względu na licencje czy prawa autorskie. Apple będzie musiał niebawem przedstawić swoje argumenty. Komisja Europejska domaga się bowiem niezwłocznych zmian.
Czytaj też:
Apple w Polsce i Europie - koniec geoblokowania aplikacji, filmów i seriali
Biuro prasowe Komisji Europejskiej poinformowało, że powiadomiło Apple’a o wykazanych naruszeniach europejskiego prawa przez usługi Apple Media Services, w tym App Store, Music i TV+. Owe naruszenia to brak możliwości zmiany regionu na dowolny inny europejski. Samo profilowanie oferty na poszczególne kraje nie jest bowiem zabronione przez europejskie prawo - pod warunkiem, że użytkownik może relatywnie łatwo zmieniać oferty. Innymi słowy, nie ma nic złego w prezentowaniu oferty i cennika skrojonego na miarę polskiego użytkownika - pod warunkiem, że ten na życzenie może przełączyć się na niemiecką ofertę. Czy dowolnego innego kraju członkowskiego Unii Europejskiej.
Apple ma dokładnie miesiąc na ustosunkowanie się do zarzutów i zaproponowanie rozwiązań. Na dziś firmie nie grożą żadne kary pod warunkiem współpracy z odpowiednimi organami drogą negocjacji i stopniowego acz relatywnie niezwłocznego dostosowania się do europejskiego prawa. Dopiero odmowa współpracy może skutkować bardziej zdecydowanymi działaniami ze strony europejskich organów administracyjnych. Apple zapewne będzie wydłużał ten proces jak tylko będzie mógł - leży to w interesie firmy. To sugeruje, że na wspomnianą reakcję prawdopodobnie jeszcze poczekamy, zapewne do ostatniego dnia deadline’u.