REKLAMA

Recenzja Razer Wolverine V3 Pro - W KOŃCU bezprzewodowy pad PC i Xbox z przełącznikami

Wolverine V3 Pro to pierwszy pad Razera dla Xboksa, który działa bezprzewodowo. Wcześniej Rosomaki w duecie z konsolą Microsoftu działały wyłącznie po kablu, za sprawą idiotycznej decyzji projektowej Xboksa, stawiającej na autorski i zamknięty system bezprzewodowej łączności.

Recenzja Razer Wolverine V3 Pro - W KOŃCU bezprzewodowy pad PC i Xbox z przełącznikami
REKLAMA

Microsoft napsuł wiele krwi producentom urządzeń peryferyjnych. Konsole Xbox korzystają z autorskiego, zamkniętego standardu łączności bezprzewodowej, w przeciwieństwie do PlayStation 5 oraz Nintendo Switcha. Dla firm takich jak Razer, SteelSeries czy Logitech był to wielki problem. Albo płacili Microsoftowi olbrzymią kasę za licencję, albo ich sprzęty działały na Xboksie tylko po kablu.

REKLAMA

Na szczęście kiepska sprzedaż Xboksa, połączona z bolesnymi porównaniami do konkurencji, zmieniła postawę amerykańskiego giganta. Microsoft otwiera swój standard, dzięki czemu bezprzewodowe zestawy słuchawkowe oraz kontrolery dla Xbox Series zaczęły wyrastać niczym grzyby po deszczu. Jednym z takich produktów jest właśnie Razer Wolverine V3 Pro - pierwszy ze znanej serii, który działa bezprzewodowo na każdym Xboksie.

Razer Wolverine V3 Pro to pierwszy turniejowy pad dla Xboksa z tej serii, który podłączamy bezprzewodowo.

Połączenie przewodowe za pomocą solidnego kabla dodanego do zestawu wciąż jest możliwe, ale prawdziwą gwiazdą nowego modelu jest adapter USB 2,4 GHz, pozwalający bezprzewodowo sparować kontroler z konsolą Xbox Series. telewizorem lub komputerem osobistym. Łączność bezprzewodowa opiera się o autorski standard HyperSpeed Razera, mający za zadanie minimalizować opóźnienie.

W praktyce typowy gracz NIE POCZUJE ŻADNEJ RÓŻNICY między połączeniem przewodowym oraz bezprzewodowym. Opóźnienie na adapterze 2,4 GHz jest tak małe, że brak kabla przestaje być usprawiedliwieniem dla kiepskiego K/D w Call of Duty. To zresztą żadna nowość w świecie kontrolerów. Już od kilku lat łączność bezprzewodowa zapewnia tak niskie opóźnienie, że dla typowego gracza kabel staje się po prostu niepotrzebny.

Jeśli jednak jesteś ligowym weteranem i turniejowym wyjadaczem, Razer ma coś także dla ciebie. Połączenie po kablu domyślnie oferuje częstotliwość przesyłania informacji na poziomie 250 Hz, ale włączając tryb turniejowy przy pomocy dedykowanej aplikacji, wartość jest zwieszana aż do 1000 Hz, tak jak w typowych e-sportowych gryzoniach. Nie jest więc tak, że Razer sobie odpuścił temat grania po kablu. Wręcz przeciwnie.

Jestem bardzo zadowolony z tego jak… nijaki jest Razer Wolverine V3 Pro. Gamingowi projektanci dojrzewają.

Kontrolery firm trzecich dla graczy z okresu późnego Xboksa One oraz wczesnego Xboksa Series najczęściej stanowiły katorgę dla oczu. Były krzykliwe, nafaszerowane diodami i z toną niepotrzebnych rozwiązań. Jakby gracze wciąż mieli po kilkanaście lat i mieszkali w piwnicach swoich rodziców. Tymczasem Razer Wolverine 3 Pro jest bardzo zachowawczy i estetyczny. Jedyne podświetlenie jakie się ostało to napis RAZER na froncie, ale można je wyłączyć.

Kontroler jest cały czarny, nie licząc wciskanego logo Xboksa z funkcją przycisku. Kolory zniknęły nawet z przycisków ABXY. To popularny zabieg wśród producentów padów klasy premium, a taki ma być wyceniany na 999 zł Wolverine V3 Pro. Niestety, uniwersalny projekt ma pewne przykre konsekwencje. Matowa, ciemna powierzchnia na środku plecków uwielbia zbierać nieczystości. Jeśli grasz i jesz czipsy, dzieje się tam gehenna. Wiadomo, że powinno się nie jeść podczas grania, ale niech pierwszy rzuci kamieniem…

Chociaż niepozorny, Wolverine V3 Pro otrzymał kilka świetnych funkcji. Moja ulubiona to mechaniczne przełączniki.

Zamiast zwykłych przycisków membranowych, jakie są instalowane z bazowych padach do Xboksa czy PlayStation, kontroler Razera otrzymał przełączniki działające na zasadzie jaką znamy z myszek dla graczy. Przełączniki znajdują się pod przyciskami akcji ABXY, przyciskami kierunkowymi, bumperami LB/RB, dodatkowymi bumperami M1/M2 oraz pod czterema motylkowymi przyciskami na pleckach. Tylko spusty LT/RT działają po staremu, za to z regulacją skoku.

Czym różni się przełącznik od membrany? Zdaniem wielu czasem reakcji. Aktywacja takich przycisków ma być szybsza a niedociśnięcia rzadsze. Inne jest też uczucie wcisku. Nieco bardziej jak klik w myszce komputerowej, chociaż Razer postarał się o membranowe wyściełanie amortyzujące ten efekt. W praktyce pad jest głośniejszy, co słychać zwłaszcza podczas ogrywania tytułów z intensywną akcją, np. bijatyk. Mnie się takie rozwiązanie bardzo podoba. Żonie czytającej książkę już mniej.

Do tego dochodzi regulacja skoku spustów oraz absolutnie kapitalne tylne motylki.

Razer Wolverine V3 Pro ma do zaoferowania najlepszy układ dodatkowych przycisków tylnych, z jakim kiedykolwiek się spotkałem. Tzw. skrzydełka nie odstają od obudowy i o nic nie zahaczają. Nie trzeba też szukać ich w środkowej strefie plecków, są bowiem od razu pod palcami, osadzone w lewym i prawym uchwycie. Co ciekawe, ani razu nie wcisnąłem motylka przypadkowo podczas rozgrywki. Inżynierowie Razera naprawdę się spisali.

Przyciski motylkowe są aż cztery, dzięki czemu możemy kompletnie zrezygnować z przycisków akcji ABXY. Nie odrywamy wtedy prawego kciuka od prawego analoga, co za tym idzie, nikt nas nie zaskoczy podczas przeładowywania broni albo zażywania mikstury leczącej. Nasz palec ciągle jest na analogu odpowiedzialnym za ruch kamery, co daje gigantyczną przewagę podczas sieciowej rywalizacji na turniejowym poziomie.

Przewagę zyskujemy także, skracając skok spustów LT/RT przy pomocy suwaków na pleckach. Pokonują wtedy krótszą drogę od wciśnięcia do aktywacji, co za tym idzie, szybciej zaczynamy strzelać z broni albo wciskać gaz do dechy. To milisekundy różnicy, ale gdy serwer wymienia informacje między klientami, czasem właśnie te milisekundy decydują o tym, kto jest zwycięzcą, a kto przegranym.

Razer Wolverine V3 Pro doczekał się też analogów z efektem Halla, wydłużającym żywotność pada.

Jak się nie wkurzyć, gdy po pół roku od zakupu kontrolera premium. zaczynają wysiadać w nim analogi. Dlatego coraz więcej producentów stawia na podstawy grzybków z efektem Halla, w tym Razer. Wykorzystując ten standard, analogi są odporne na dryfowanie, czyli samoistne podążanie w jakimś kierunku, co jest niezwykle frustrujące i regularnie zdarza się konsolowym graczom. Kto nie wymieniał Joy-Conów przez dryf, ten powinien grać w lotka.

W zestawie z padem znajdziemy solidne etui, a w nim parę alternatywnych analogów. Jeden wysoki i wklęsły pod większą precyzję przy celowaniu, drugi niski oraz wypukły, do szybkiego manewrowania. Trochę szkoda, że Razer nie pokusił się o większą kolekcję alternatywnych grzybków. Doceniam natomiast samo etui, bo jest bardzo wysokiej jakości, do tego z kieszonką na okablowanie i wycięciami na wszystkie dodatki.

Nie wszystko jest jednak idealne. Dziwią mnie niektóre decyzje projektowe Razera.

Na przykład faktura spustów. Ta jest gładka jak pupa niemowlaka. Nie do końca rozumiem dlaczego. Jestem przyzwyczajony do tego, że na triggerach są wzory lub wypustki ułatwiające chwyt i zwiększające stabilność. Niby detal, ale w padach klasy premium właśnie o detale się rozchodzi. Nie jestem też fanem wystającej tacki kierunkowej. Wolę klasyczny krzyżak, chociaż rondel od Razera mogą docenić miłośnicy bijatyk, za sprawą powierzchni narożnych.

Wibracje także są… inne. Ale w takim gorszym znaczeniu. Nie czuję tutaj oddzielnych silniczków w okolicach spustów, co dopiero mówić o subtelnej haptyce na miarę pada DualSense dla PlayStation 5. Razer Wolverine V3 Pro wibruje, bo ma wibrować, ale to tyle. Twórcy zrealizowali plan minimum, zapewne kierując się faktem, iż większość ligowych wymiataczy wyłącza wibracje na swoich padach. Dla nich to zbędny rozpraszacz.

Bardzo mnie boli, że Wolverine V3 Pro nie otrzymał alternatywnego trybu Bluetooth, dzięki któremu moglibyśmy podłączyć pada do tabletu albo smartfonu. Od kiedy na iPada trafiają takie produkcje jak Death Standing czy Assassin’s Creed Mirage, nie warto traktować tych platform z pobłażliwością. Moduł Bluetooth bez wątpienia znacząco zwiększałby uniwersalność testowanego kontrolera. Alternatywą jest przejściówka USB-C do USB i podłączenie adaptera.

Razer w końcu ma do zaoferowania mocną alternatywę dla pada Xbox Elite Series 2.

Wolverine już wcześniej był niezły, ale teraz pozbył się największej wady, jaką było przywiązanie do kabla. Kontroler w wersji V3 Pro otrzymał kilka świetnych dodatków, jak analogi z efektem Halla, kapitalnie ułożone motylki czy design pozbawiony krzykliwych LED-ów. Umiarkowanie pozytywne wrażenie robi też czas działania na jednym ładowaniu. Razer obiecuje 20 godzin, mnie wyszły 22, żonglując między Starfieldem na Xboksie, kilkoma grami na TV via GeForce Now oraz Black Myth: Wukong na PC.

Wszystko to składa się w dobrze przemyślaną całość, którą docenią zarówno posiadacze konsol Xbox, jak również gracze na PC. Zasadniczym problemem pozostaje jednak cena. Ta sugerowana wynosi 999 zł, podczas gdy pada Microsoft Elite Series 2 kupimy za 2/3 tej kwoty. Elite może nie ma tak kapitalnych motylków i efektu Halla, ale za to otrzymał więcej opcji konfiguracji oraz działa prawie dwa razy dłużej na jednym ładowaniu.

Największe zalety:

  • W końcu bezprzewodowy pad Razera dla Xboksa (i PC)
  • Uniwersalny, stonowany design
  • Analogi z efektem Halla
  • Przyciski z przełącznikami jak w myszce
  • Kapitalny układ motylków na pleckach
  • Kilka profili w pamięci urządzenia
  • Aplikacja dla Xboksa i PC do edycji ustawień
  • Spusty z redukcją głębokości skoku
  • Tryb 1000 Hz po kablu
  • Świetne etui i solidne okablowanie w zestawie
  • Sześć dodatkowych, programowalnych przycisków

Największe wady:

  • Wysoka cena: 999 zł. Elite Series 2 jest wyraźnie tańszy
  • Gładkie spusty bez stabilizacji
  • Tylko dwa alternatywne grzybki w zestawie
  • Brak przełącznika adaptera do USB-C
  • Takie sobie wibracje
REKLAMA

Razer Wolverine V3 Pro wydaje się mniej zawodny od rozwiązania Microsoftu, do tego bardziej solidny, z lepszymi analogami oraz znacznie lepszymi przyciskami opartymi o przełączniki. Dla części graczy będzie to argument przemawiający za dopłatą. Mówimy jednak o wąskiej grupie ligowych weteranów z jasno zakreślonymi oczekiwaniami, a także o fanach serii Wolverine, czekających latami na prawdziwie bezprzewodowego Rosomaka dla Xboksa.

Marzenie w końcu się ziściło, a V3 Pro to najlepszy Wolverine w całej historii Razera.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA