REKLAMA

Google Pixel 9 bez wyczekiwanej nowości. "Nie przynosi żadnych korzyści"

Pixel 9 to najnowszy smartfon Google’a. Urządzeniu jednak brakuje jednej funkcji, która sprawiłaby, że stałby się prawdziwym iPhonem na Androidzie. Chodzi o ładowanie magnetyczne.

Google Pixel 9 bez wyczekiwanej nowości. "Nie przynosi żadnych korzyści"
REKLAMA

Premiera sztandarowych smartfonów Google’a na 2024 rok była równoznaczna z wieloma oczekiwaniami względem firmy. Poza ulepszeniami w aparatach, ekranach, cyferkach i liczbach fani smartfonów tego producenta mieli nadzieję, że w odróżnieniu od zeszłorocznej serii Pixel 8, dziewiątka otrzyma wsparcie standardu ładowania Qi2. Tak się niestety nie stało. Firma postanowiła wytłumaczyć dlaczego.

REKLAMA

Google Pixel 9 bez Qi2, ponieważ… rynek nie jest na to gotowy

W standardzie bezprzewodowego ładowania Qi2 nie wprowadzono dużych zmian w zakresie prędkości ładowania. W przypadku drugiej generacja WPC, czyli twórcy standardu, nie poszli w stronę prędkości, a użyteczności i wydajności. Smartfony i ładowarki wspierające standard Qi2 mają oferować bowiem magnetyczny pierścień, który pozwala na przytwierdzenie i idealne ustawienie ładowarki względem cewki zamontowanej w smartfonie.

Rozwiązanie działa więc tak jak MagSafe, który jest stosowany począwszy od iPhone’a 12 – czyli od 2020 roku. Takie rozwiązanie sprawia, że ładowarki wykorzystujące MagSafe’a są dużo wygodniejsze, bo nie trzeba celować i ustawiać smartfona w idealny sposób, ale też po drodze pojawiają się mniejsze straty energii i ładowarka jest w stanie zapewnić deklarowaną moc.

Mimo że Qi2 pojawiło się na rynku już w 2023 roku, to… obecnie jest jeden smartfon, który wspiera tę technologię – HMD Skyline. Innymi słowy, jest to kropla w morzu tego ogromnego smartfonowego rynku. Żaden z większych graczy nie dołączył do tej imprezy. Google wytłumaczył dlaczego.

Producent twierdzi, że starszy standard Qi jest zdecydowanie powszechniejszy i że przejście na Qi2 "nie przynosi żadnych konkretnych korzyści".

Chyba nikogo nie muszę przekonywać, że to określenie mija się z prawdą. Wystarczy spojrzeć tylko na potęgę rynku akcesoriów MagSafe, która nie ogranicza się do prostych, magnetycznych ładowarek, które przyczepiamy do urządzenia, ale też magnetycznych portfeli, powerbanków, podstawek ładujących z MagSafe, uchwytów samochodowych, czy nawet bidonów z podstawką magnetyczną. Jeśli takie rozwiązanie nie przynosi żadnych korzyści, to Apple oraz producenci smartfonowych akcesoriów nie stawialiby na ten rynek.

Standard Qi2 to obecnie jednostronna inicjatywa

Faktem jest to, że rynek akcesoriów Qi2 jest dużo mniejszy niż w przypadku akcesoriów MagSafe. Wystarczy wykorzystać wyszukiwarkę Google’a i wpisać "ładowarka Qi2". Pojawi wam się masa ofert popularnych producentów - Belkin, Anker i nie tylko. Gdyby tego było mało, standard Qi2 jest kompatybilny z ładowarkami MagSafe i na odwrót – z ładowarki Qi2 możecie skorzystać także do podładowania iPhone’a i wszystko będzie działać.

W całej tej sytuacji trzeba zrozumieć, że w adaptacji standardu Qi2 nie jest wystarczające zaangażowanie wyłącznie jednej strony - producentów akcesoriów. Firmy tworzące smartfony również muszą podjąć odpowiednie kroki i zacząć stosować to rozwiązanie we własnych propozycjach. Obecnie jest to trochę jednostronna inicjatywa.

Miejmy nadzieję, że Samsung w Galaxy S25 zastosuje już nowy standard. Oraz Google do momentu premiery serii Pixel 10 zauważy korzyści, które niesie zastosowanie standardu Qi2.

REKLAMA

Więcej podobnych artykułów znajdziesz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA