Recenzja Galaxy Buds3 Pro. Są lepsze niż AirPodsy Pro, a przyczepić można się tylko do jednego
Kosztują tysiaka, świecą się i mówią ci kiedy należy rozruszać kark. Nowe słuchawki Samsung Galaxy Buds3 Pro to jedna z niewielu perełek, które przypominają, że ten segment produktów wciąż może być ciekawy.
Spider's Web jest świadomy doniesień dotyczących problemów z niektórymi egzemplarzami słuchawek Buds3 Pro pochodzących z pierwszej partii produktowej. Testowany przez nas egzemplarz przedpremierowy był wolny wad.
Siedzisz kolejną godzinę przed laptopem, na słuchawkach, domykając temat na wczoraj. Wtem słyszysz komunikat bezpośrednio w swoim uchu. Słuchawki informują, że od ponad 10 minut masz głowę skierowaną w dół, co może prowadzić do problemów z plecami i szyją. Sensory słuchawek Samsung Galaxy Buds3 Pro nauczyły się monitorować naszą postawę, zachęcając do dbania o kręgosłup.
Nikt nie chce mieć garba jak dzwonnik z Notre Dame, dlatego idę za radą Budsów i wykonuję proste rozciąganie. Najpierw prostuję plecy, potem zginam łokcie po czym wyciągam ramiona do tyłu. Następnie odchylam głowę, unoszę brodę i utrzymując tę pozycję przez 10 sekund. Okej, można wracać do pracy. Wielki brat został uspokojony.
Monitorowanie pozycji to jedna z kilku unikalnych funkcji w słuchawkach Samsung Galaxy Buds3 Pro.
Będę szczery: recenzowanie słuchawek to jeden z nudniejszych obszarów testowania sprzętu. Nowe generacje urządzeń audio nie różnią się znacznie od poprzedników, do tego odbiór dźwięku jest tak subiektywny, że ilu słuchaczy, tyle opinii. Dlatego cieszy mnie, że na rynku wciąż jest miejsce dla nowych i ciekawych słuchawek wspartych unikalnymi funkcjami, a Samsung Galaxy Buds3 Pro jest tego najlepszym przykładem.
Samsung Galaxy Buds3 Pro to słuchawki z kategorii premium - rywal Apple AirPodsów Pro, który ma nie tylko dobrze brzmieć, ale także oferować świetne aktywne wyciszenie, solidny czas pracy oraz garść niespotykanych nigdzie indziej funkcji. Samsung ma mistrza właśnie w tym ostatnim, dlatego Buds3 Pro są nafaszerowane innowacyjnymi rozwiązaniami.
Nim do nich przejdziemy, łapcie garść podstawowych faktów: Galaxy Buds3 to diametralnie przeprojektowane słuchawki dokanałowe, z łatwo wymiennymi gumkami trzech rozmiarów w zestawie. Wyróżnikiem tych słuchawek jest podwójny głośnik - klasyczny membranowy 10,5mm oraz planarny 6,1 mm z myślą o wysokich tonach. Do tego dochodzi 7 godzin bezprzewodowego grania (6 z ANC) i łącznie 29 godzin odsłuchu dzięki etui lądującemu.
Galaxy Buds3 Pro mają kilka rozwiązań które z chęcią zobaczyłbym na słuchawkach Apple.
Weźmy adaptacyjną redukcję szumu, czyli rozwinięcie technologii ANC. W obu systemach - Samsunga i Apple - działa ona w oparcie o tę samą filozofię: gdy jesteśmy w głośnym otoczeniu, adaptacyjna redukcja wycina głośne źródła dźwięku. Gdy jesteśmy w miejscu cichym, adaptacyjna redukcja przemyca łagodny, delikatny dźwięk z otoczenia. Pozwala to uniknąć uczucia nienaturalnej ciszy charakterystycznej dla pełnego wyciszenia ANC. Nie wiem jak wy, ja wtedy mam wrażenie, że coś jest nie tak.
Tryby adaptacyjne mają kilka przydatnych rozwiązań. Np. automatycznie ściszają muzykę i zwiększają głośność rozmówcy gdy prowadzimy rozmowę z założonymi słuchawkami. Galaxy Buds3 Pro potrafi nie tylko to, ale idzie dwa kroki dalej. Po pierwsze, na słuchawkach Samsunga możemy sprawić, by dźwięki syren alarmowych nie były traktowane jako głośny szum do izolacji, ale dźwięk o którym powinniśmy wiedzieć. Dzięki temu z włączonym ANC mamy pewność, że usłyszymy sygnał karetki, radiowozu czy miejski sygnał ostrzegawczy. Po drugie, adaptacyjna redukcja szumu może być aktywowana także podczas rozmów telefonicznych. Nie ma wtedy efektu odcięcia od świata i przejścia na klasyczne ANC, jak u Apple.
W praktyce obie te funkcje świetnie działają w praktyce. Jadąc rowerem przez las, byłem zszokowany jak dobrze słyszę sygnał karetki, przejeżdżającej po asfaltowej drodze znacznie dalej. Gdy sygnał syreny był coraz cichszy, w miarę oddalania się pojazdu, algorytmy Samsunga zdecydowały się go wyciąć. Budsy rozumiały bowiem, że źródło dźwięku się oddala i nie będzie już dla mnie (i dla mojego bezpieczeństwa!) istotne. W przypadku trybu adaptacyjnego podczas telefonowania, rozmowy są po prostu przyjemniejsze i bardziej naturalne.
Przykładowe dźwięki blokowane w trybie adaptacyjnym Samsunga:
- Płacz dziecka
- Warkot silnika
- Muzyka puszczana w tle
- Praca narzędzi budowlanych
Przykładowe dźwięki przekazywane dalej w trybie adaptacyjnym Samsunga:
- Szum wiatru
- Kroki
- Rozmowy w bezpośredniej odległości
- Dźwięk kół w pobliżu
Adaptacyjna redukcja szumu w Galaxy Buds3 Pro jest tak dobra, że prawdą staje się marketingowy banał producentów słuchawek: można zapomnieć, że ma się je na głowie. Spacer z włączonym trybem adaptacyjnym bez muzyki to doświadczenie zaskakująco przyjemne. Słychać wtedy wzmocniony szum koron drzew i plusk wody, za to miejski zgiełk zostaje odizolowany i odseparowany. Kapitalna sprawa, o której za mało piszą testerzy Budsów.
Tradycyjne ANC jest silniejsze i skuteczniejsze niż u konkurencji. Dystans na słuchawek nausznych skraca się.
Zakładając na zmianę AirPods Pro Gen2 oraz Galaxy Buds3 Pro, wyraźnie czuć, że słuchawki Samsunga silniej redukują całość hałasu. Obie pary pchełek wykładają się na całkowitej eliminacji warkotu silników samolotu w podróży, ale Buds3 Pro nieco lepiej tłumi rozmowy współpasażerów i komunikaty załogi podawane przez głośniki. ANC w Galaxy Buds3 Pro jest na tyle dobre, że może od biedy zastąpić nauszne słuchawki. Raptem wczoraj idąc z nosem w smartfonie, nie słyszałem samochodu wyjeżdżającego z parkingu dosłownie metr ode mnie.
Konkurencyjne Apple AirPods Pro Gen 2 mają natomiast lepszy tryb wyciągania i wzmacniania dźwięków z otoczenia, przydatny np. dla osób niedosłyszących. Moje AirPodsy są w stanie wyłuskiwać rozmowy osób oddalonych o wiele metrów, słyszę je doskonale niczym rasowy szpieg. Mechanizmy tego typu u Samsunga nie są tak skuteczne. Lepiej blokują, ale też gorzej wzmacniają. To zasadnicza różnica między trybami ANC u Koreańczyków oraz Apple.
Samsung Galaxy Buds3 Pro ma wiele funkcji premium, w tym sporo dla widzów filmów i seriali.
Opcja Dźwięk 360 nadaje brzmieniu kierunkowego charakteru, ale nie tylko użytkownicy Netfliksa oraz gracze docenią to rozwiązanie. W przeciwieństwie do wielu innych cyfrowych systemów przestrzennych, dźwięk 360 na Budsach nadaje się także podczas niezobowiązującego odsłuchu muzyki. Scena się rozszerza, a użytkownik ma wrażenie, jakby słuchał kapeli bardziej na żywo niż z radia. Fajny efekt, nie psuje odsłuchu, można zostawić go włączony na dłużej.
Opcjonalnym dopełnieniem Dźwięku 360 jest śledzenie pozycji głowy w czasie rzeczywistym, silniej przekierowujące dźwięk na lewą lub prawą słuchawkę, w zależności od pozycji względem smartfonu. Podobne rozwiązanie od dłuższego czasu oferuje Apple i jeśli o moje zdanie chodzi, jest to przerost formy nad treścią. Może budzić zainteresowanie przez pierwsze kilkanaście sekund, ale później ma się ochotę wrócić do klasycznej formy odbioru. To nie VR, żeby bawić się w takie sztuczki.
Samsung oferuje też systemowy EQ/korektor z sześcioma gotowymi profilami oraz własnym, do manualnego ustawienia. Kapitalnym rozwiązaniem jest opcja zwiększania głośności dialogów, przydatna podczas oglądania polskich filmów bez napisów. W aplikacji Samsung Wear zbadamy też czy wybraliśmy gumki odpowiedniego rozmiaru, przeprowadzając kilkusekundowy test dopasowania słuchawek.
Każda słuchawka jest narzędziem sterującym. Tutaj mam problem wynikający z nowego kształtu i szczypania Budsów.
Wcześniejsze modele pchełek Samsunga przypominały fasolki. Były obłe, tłuściutkie i pozbawione ostrych kształtów. Galaxy Buds3 i Galaxy Buds3 Pro wprowadzają radykalną zmianę, idąc w kierunku bardziej klasycznej konstrukcji, z pałeczkami zwisającymi ku dołowi. To właśnie za pomocą tych pałeczek przełączamy utwory i odbieramy połączenia, ale dla mnie metoda wybrana przez Koreańczyków nie jest optymalna.
Zamiast dotykać pałeczek, posiadacze nowych Budsów muszą je ściskać. Szczypać wręcz. Najlepiej z obu stron jednocześnie, wykorzystując kciuk oraz palec wskazujący, trochę jakbyście chcieli wyrwać włos. Dobra wiadomość jest taka, że przy tej metodzie sterowania trudno o przypadkowe wciśnięcie, nawet podczas wyjmowania słuchawek z uszu. Zła to to, że szczypanie wymaga o wiele więcej zaangażowania od użytkownika. Co innego musnąć pałeczkę z tacką naciskową, jak u konkurencji, co innego ścisnąć ją dwoma palcami. Samsung wymaga od nas podniesienia dłoni wyżej, a także minimalnie więcej siły.
Żeby było jeszcze bardziej nietypowo, pałeczki są trójkątne, nie owalne. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale ściskanie takiego kanciastego kształtu jest trudniejsze i mniej naturalne niż ściskanie cylindrycznych końcówek słuchawek. Składając to w całość, nauka obsługi Budsów jest dłuższa niż AirPodsów. Do tego trójkątne końcówki sprawiają, że słuchawek nie da się błyskawicznie osadzić w etui ładującym. Muszą wchodzić na swoje miejsce pod odpowiednim kątem.
Samsung poszedł w klasyczną konstrukcję, ale Koreańczycy robili, co mogli by się wyróżnić. Są światełka!
LED-owe podświetlenie biegnące wzdłuż wystających trójkątnych pałeczek to kompletnie zbędny, ale budujący tożsamość słuchawek element. Białe diody w Galaxy Buds3 Pro mogą się jarzyć w jednym z trzech trybów: ciągły, mruganie oraz oddychanie. Niestety, dwa ostatnie są tak kiepsko dostrojone, że tylko światło ciągłe ma jakiś wizualny sens. Szkoda, że zabrakło trybu, w którym działanie LED-ów byłoby zależne od słuchanej muzyki.
W praktyce diody lepiej wyłączyć, bo niepotrzebnie drenują energię akumulatora. Nie są też na tyle jasne by udawać odblaski na drodze. Samsung najwyraźniej zdaje sobie sprawę z tego przerostu formy nad treścią, bo trzeba się nieźle postarać, by aktywować LED-y. Po wyjęciu pchełek z etui należy ścisnąć obie słuchawki jednocześnie, a po ich każdorazowym włożeniu do etui podświetlenie automatycznie się wyłącza, więc proces trzeba powtarzać.
Diody jak diody, ale jestem zdziwiony, jak bardzo podobają mi się pomarańczowe oraz niebieskie akcenty, charakteryzujące tegoroczną serię wearables Samsunga. Dokładnie te same niebieskie i pomarańczowe motywy można odnaleźć na świetnym pasku typu sport w nowym zegarku Galaxy Watch 7. Dzięki takim akcentom słuchawki Samsunga w białym wariancie nie są nudne i wyróżniają się na tle dziesiątek innych jasnych pchełek.
Czas porozmawiać o tak drobnym aspekcie jak brzmienie. Galaxy Buds3 Pro to w tym obszarze jakościowa śmietana.
Słuchawki Samsung Galaxy Buds3 Pro robią wrażenie pod względem technologii, podzespołów oraz kodeków. Samsung zdecydowanie tutaj nie oszczędzał. Na poziomie sprzętu mamy wcześniej wspomniany podwójny głośnik, osobno dla niskich oraz wysokich tonów. Do tego dochodzi sprytny autorski kodek audio Samsunga, który ma kompresować dźwięk 24bit/96 kHz, pakować go i wysyłać przez Bluetooth, a już na Budsach dekompresować do jakości 24bit/96 kHz - czyli Hi-Res.
Pewnie audiofile chwycą za widły, ale uważam, że dla typowego użytkownika dźwięk 16bit/44.1 kHz jest bardziej niż wystarczający, zwłaszcza podczas spaceru z pchełkami w uszach. Mówimy wszakże o jakości porównywalnej do płyty CD. Warto też zwrócić uwagę, że przy wyborze wyższej jakości z częstotliwością próbkowania 96 kHz, prędkość zmiany strumieniowanych utworów i responsywność odtwarzacza spadają, z kolei zużycie danych kilkukrotnie wzrasta. Dlatego, gdy nie jesteśmy silnie skoncentowani na muzyce, na przykład robiąc klatę na siłowni, jest to skórka niewarta wyprawki.
Kiedy jednak mamy chwilę spokoju, sąsiad za ścianą nie montuje podwieszanego telewizora i decydujemy się włączyć tryb 24bit/96 kHz, łącząc go z jakością Loseless na Apple Music… o ja cię. Dzieje się.
Słuchawki Samsung Galaxy Buds3 Pro brzmią tak, że się mordka sama cieszy przy Thunderstruck.
Słuchawki Apple AirPods Pro są jak ładna, miła i popularna dziewczyna z liceum, tańcząca do popu i r’n’b. Samsung Galaxy Buds3 Pro jest z kolei rockendrolowcem. Topowe pchełki Koreańczyków REWELACYJNIE odnajdują się w trudniejszych brzmieniowo gatunkach, jak rock i metal, gdzie wysokie tony miewają kluczowe znaczenie. Dzięki podwójnemu głośnikowi ze wzmocnieniem planarnego audio szarpanie za struny to maestra. Oddzielenie dźwięków stoi na tak wysokim poziomie, że gitary mają masę przestrzeni do wibrowania. Aż się mordka uśmiecha.
Wysokie tony to gigantyczna zaleta tych słuchawek i ich istotna przewaga nad konkurencją. Nowe Budsy grają niezwykle klarownie, a także bardzo odważnie. Są głośne, kochają przywalić przeciągniętą solówką i nie boją się tego. co odwala przy mikrofonie Matthew James Bellamy. To jedne z tych słuchawek dousznych, że wkładasz je, odpalasz Apple Music (Spotify się nie nada do wyższej jakości) i odkrywasz muzykę na nowo. Stare kawałki, nowe i głębsze brzmienie.
W tym kontekście blado wypadają niskie tony. Basy są niezłe horyzontalnie, przyjemnie rezonują, ale nie ma tutaj elektronicznego uderzenia od którego głowa sama chodzi przy Daft Punku. Z kolei korekta w EQ sprawia, że traci się zbyt wiele środka, któremu Samsung w domyślnej konfiguracji pozostawił przyjemnie dużo przestrzeni. Także informuję: efekciarskiego, przesadzonego basu trzeba szukać gdzie indziej.
Słuchawki Samsung Galaxy Buds3 Pro grają bardzo dobrze, a im trudniejszy gatunek, tym chętniej się wykazują. Do tego, po szybkich zmianach w EQ, na pchełkach bardzo przyjemnie ogląda się filmy, a także gra w gry. Będąc przy grach, eksperymentalny game mode w ustawieniach słuchawek zmniejsza opóźnienie, co docenią najwięksi fani Call of Duty Warzone. Dla mnie lag w standardowym trybie jest na tyle mały, że bez wyczuwalnego rozstroju przechodzę kolejne misje z Zenless Zone Zero.
Samsung Galaxy Buds3 Pro to więcej niż odpowiedź na słuchawki Apple. Mamy do czynienia z charakternym, topowym sprzętem.
Samsung oferuje więcej praktycznych funkcji względem Apple, a także silniejsze ANC oraz bogatszy w ustawienia tryb adaptacyjny. Do tego dochodzi nowy, lepszy stopień ochrony IP57, gwarantujący częściową ochronę przed pyłem i pełną ochronę przed czasowym zanurzeniem w wodzie. Siedem godzin grania bez ANC i bez dostępu do etui zasilającego to także świetny wynik.
Najważniejsze jest jednak brzmienie. Tutaj Samsung Galaxy Buds3 Pro deklasują AirPodsy, zapewniając głośniejsze, odważniejsze widowisko z wyraźnie lepszą separacją. Mimo tego czuję w kościach, że dla wielu to AirPodsy będą brzmieć lepiej, ze względu na swój bardziej popowy, elektroniczny charakter. Wystarczy jednak posłuchać ulubionej kapeli na portalu streamingowym oferującym standard loseless aby odkryć, o ile więcej głębi jest po stronie Samsunga.
Co mi się najbardziej podoba:
- Świetne wysokie tony, rock i metal w tych słuchawkach to czysty ogień
- Potężne ANC. Chyba najsilniejsze w słuchawkach dokanałowych
- Praktyczne, kreatywne rozwinięcie adaptacyjnej redukcji szumów
- Dźwięk 360 - nie tylko zbędny bajer, jest dobrze wdrożony
- Bardzo dobrze leżą w uszach, nie wypadają, nie luzują się
- Przycisk parowania Bluetooth na obudowie etui
- Szerokie możliwości konfiguracji nawigacji i skrótów
Co mi się nie spodobało:
- Nawigacja przy pomocy szczypania/ściskania
- Trójkątne pałeczki spowalniają wkładanie słuchawek do etui
- Słuchawki sporo tracą bez smartfona Samsunga w duecie
- Funkcja znajdowania słuchawek wciąż nie tak dobra jak u Apple
Niestety, Samsung popełnił spory błąd decydując się na szczypanie jako główną formę nawigacji. Gdyby zamiast niego był klasyczny dotyk, łatwy do aktywacji jednym palcem, trudno byłoby się do czegokolwiek przyczepić, nawet te zbędne LED-y podarowałbym Koreańczykom. Zamiast tego mamy spore pole do poprawy.
Mimo tej wpadki, słuchawki Galaxy Buds3 Pro lepiej grają od konkurencji Apple i więcej potrafią, kosztując przy tym nieco mniej. Tym razem Samsung naprawdę się postarał.
Ważne: Spider's Web jest świadome problemów ze słuchawkami Buds3 Pro pochodzących z pierwszej partii produktowej. Testowany przez nas egzemplarz przedpremierowy dla mediów nie ma tego typu wad.