Zabrałem smartfony Apple i Google na Litwę. Oto co zobaczyłem i uwieczniłem
Miałem okazję zobaczyć Litwę. Zabrałem na wycieczkę dwa smartfony popularnych firm: Apple i Google. Wykonałem nimi masę zdjęć i mam co nieco do powiedzenia na ich temat.
Nie od dzisiaj wiadomo, że bezpośrednim konkurentem Apple'a działającym na Androidzie jest Samsung. Niemniej jednak to właśnie Google odpowiada za usprawnienia systemu operacyjnego sygnowanego zielonym ludzikiem, a Pixele przez wielu są uznawane za "iPhone'y na Androidzie". W dzisiejszym materiale nie będę skupiać się nad tym odwiecznym pytaniem który system lepszy, a w związku z odbytą wycieczką na Litwę, którą zorganizowała organizacja Lithuania Travel (dziękuję za zaproszenie!) porównamy aspekt fotograficzny iPhone'a 15 Plus oraz Google Pixela 8. Chociaż w nieco luźniejszej formie, kiedy to wybieramy się na wycieczkę za granicę i chcemy uwiecznić jak najwięcej wspomnień bez dodatkowego profesjonalnego sprzętu, statywów i innych dodatkowych gadżetów, których amator nie bierze na wycieczkę.
Możecie traktować ten test jako wyznacznik, który smartfon poradzi sobie lepiej w określonych sytuacjach podczas zwiedzania wcześniej nieodwiedzonego państwa. Ale również krótką fotorelację z państwa, z którym Polska ma dużo wspólnego (historię!). Tylko że taką w wykonaniu amatora mobilnej fotografii.
iPhone 15 Plus oraz Google Pixel 8 na Litwie. Starcie dwóch gigantów
Z iPhone'a 15 Plus korzystam od nieco ponad pół roku - jest to mój główny smartfon. Nie różni się on pod względem fotograficznym od zwykłego iPhone'a 15 (różnice są widoczne w zakresie wymiarów, wagi i baterii) - ma na pokładzie zestaw dwóch aparatów na tyle: główny 48 Mpix, szeroki 12 Mpix. Z kolei Google Pixel 8 jest bezpośrednim konkurentem dla iPhone'a 15, choć trochę tańszym, bo na start w przecenach kosztującym ok. 2900 zł. Poza promocjami cena telefonu ma wynosić ok. 3600 zł, czyli praktycznie tyle ile iPhone 15, którego kupicie za ok. 3800 zł w zależności od wersji kolorystycznej. Smartfon Google'a również oferuje podwójny zestaw: główny oparty na matrycy 50 Mpix, szeroki 12 Mpix.
Na papierze zestawy są bardzo podobne. Google oraz Apple w odróżnieniu od innych producentów nie walczą na megapiksele, a przede wszystkim oprogramowanie, które ma duże znaczenie podczas zdjęć wykonywanych w biegu. Podczas 3-dniowego zwiedzenia Litwy - dwóch dni w Wilnie oraz jednego w Kownie z racji na napięty grafik nie miałem możliwości wielokrotnego powtarzania zdjęć. Dlatego po wyciągnięciu smartfonów z kieszeni oczekiwałem najlepszych możliwych efektów. Szczerze powiedziawszy, jestem zadziwiony efektami. Przede wszystkim po stronie Google'a.
Przygoda rozpoczęła się w Wilnie
Zwiedzenie Litwy wraz z iPhonem 15 Plus oraz Google Pixelem 8 rozpocząłem w artystycznej dzielnicy Wilna - Zarzecza, w której nie zabrakło pewnych polskich akcentów. Na początku aplikacje aparatów zostały uruchomione przy Kościołach św. Anny i św. Bernardyna - oczywiście oba uwieczniłem obiektywami szerokokątnymi, które w mojej opinii zdecydowanie najlepiej nadają się do fotografowania najróżniejszych budynków. Dla ułatwienia, na lewo będę zamieszczał zdjęcia z iPhone'a, z na prawo z kolei z Pixela.
Z tymi obiektami wiąże się długa historia - oczywiście, Polska. Budynek powstał dzięki królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, chociaż oryginał został rozebrany i na jego miejsce powstało to, co możecie zobaczyć na zdjęciu. Pod względem szczegółowości nie widać większych różnic, natomiast na pewno uwagę zwraca odwzorowanie rzeczywistości. Zdjęcia z iPhone'a bardziej przypominają, to co widzi się na żywo - cegły w rzeczywistości są bardziej czerwone niż pomarańczowe. Mówi się, że to iPhone najczęściej mocno uwydatnia kolory na zdjęciach, lecz w tym przypadku było to widoczne bardziej po stronie Pixela. Katedra to jednak nie koniec polskich akcentów - dosłownie obok budynków znajduje się pomnik wieszcza narodowego, Adama Mickiewicza. Mimo że kadry się trochę różnią, to oba zdjęcia wykonałem z aparatów głównych. Co zresztą widać po szczegółowości poszczególnych zdjęć.
Wcześniej wspomniałem, że Zarzecze to artystyczna dzielnica Wilna. To niesamowite, że przechodząc po najróżniejszych uliczkach czy zakamarkach spotyka się najróżniejsze formy sztuki - murale, graffiti, obrazy, instalacje. Z pewnością wiele mówi to o lokalnej społeczności. Zresztą, wystarczy wyjść na ulicę, to można zobaczyć grupki ludzi (młodszych, ale też starszych), którzy coś tworzą. Chociaż fotografia mobilna też jest pewnym rodzajem sztuki. Trochę innym, ale przynajmniej na chwilę mogłem się poczuć jak artysta.
Zwiedzając zakątki Zarzecza związane ze sztuką - zresztą to widać na pierwszy rzut oka - uliczki pełne obrazów i instalacji, huśtawka zamontowana na moście tuż nad rzeką (na której ludzie normalnie robią sobie zdjęcia, czego niestety nie uwieczniłem na smartfonach). Oczywiście sztuka to nie tylko malunki i instalacje, ale też literatura.
Jak wiadomo, Adam Mickiewicz był mocno związany z Litwą oraz samym Wilnem (w którym to studiował). Pani przewodnik zabrała nas też w miejsce na Starym Mieście w Wilnie (nieopodal Zarzecza), w którym mieszkał sam Mickiewicz. Nie myślałem nigdy, że będę miał okazję zobaczyć (i sfotografować) taki budynek. Na obu smartfonach dobrze widać tabliczkę z profilem jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy wszech czasów. Oddalając się od Zarzecza w stronę Starego Miasta, zwiedziłem m.in. Plac Katedralny, Plac Ratuszowy, czy nawet Pałac Prezydencki (ostatnie zdjęcia). W momencie zwiedzana Wilna sam prezydent państwa był w swoim gabinecie. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że mieszkańcy Wilna jak gdyby nic, siedzieli sobie w ogrodzie przy pałacu prezydenckim. W Polsce chyba by to nie przeszło.
Niestety po kilku godzinach zwiedzania złapał mnie mocny deszcz, co wcale nie zachęcało do wykonywania kolejnych zdjęć. Uważam, że w pierwszym dniu iPhone poradził sobie lepiej niż Pixel. Przede wszystkim ze względu na bardziej adekwatne oddanie rzeczywistości pod względem kolorów.
W drugim dniu przyszedł czas na Kowno
Pierwszy dzień to przede wszystkim przyjazd na miejsce i trochę zwiedzania. Drugi z kolei był bardziej intensywny - także dla obu smartfonów, które mi towarzyszyły w podróży po Litwie. Dzień tak naprawdę rozpoczął się na stacji kolejowej w Wilnie, gdzie to wsiadłem w pociąg, który prowadził do Kowna. W porannych godzinach stacja szczególnie prezentuje się ładnie. Po nieco po godzinie byłem na miejscu.
Przygoda z Kownem rozpoczęła się właściwe na Śródmieściu. Przechadzając się, uwieczniłem wiele ładnych uliczek. Szczegółowość przy różnych warunkach oświetleniowych - podczas zachmurzenia oraz przy mocniejszym słońcu pozostaje w obu przypadkach praktycznie taka sama. Co najwyżej możemy zauważyć różnice w intensywności błękitu nieba po stronie iPhone'a. W rzeczywistości takiego nieba niestety nie widziałem, a szkoda.
Jak widać, na kowieńskim śródmieściu aparaty mają okazję do równej rywalizacji. Czy to przy zdjęciach z aparatu głównego, szerokiego, czy nawet podczas przybliżeń wszystkie kadry prezentują się bardzo podobnie. Zdjęcia portretowe dawały przybliżone efekty - oba smartfony nieźle radzą sobie z rozmazaniem drugiego planu, chociaż w mojej opinii pod tym względem wygrał Pixel. Co jednak mnie zaskoczyło, to historia poszczególnych budowli i obiektów. Na ostatnim zdjęciu widzicie konstrukcje z metalowych origami na cześć Japończyków, którzy pomagali ludności żydowskiej w czasach wojennych - m.in. w załatwianiu wiz.
Idąc dalej, przewodniczka zaprowadziła nas do typowo akademickiej części Kowna - m.in. placu obok Uniwersytetu Technicznego w Kownie. Zdjęcia na pierwszy rzut oka wyglądają jakby wykonane z jednego smartfona, ale widać różnice - m.in. na szerokim ujęciu Pixel zarejestrował całą scenerię nieco ciemniej, nawet, pomimo że zazwyczaj lepiej radzi sobie ze zdjęciami HDR (o czym później). Za co muszę pochwalić smartfon Google, to naprawdę świetna jakość przybliżenia cyfrowego. Pixel wspiera tylko 8-krotne przybliżenie (iPhone - x10), to szczegółowość stoi po stronie Google - wystarczy spojrzeć na napisy.
Następnie po chwilowym zwiedzaniu przyszedł czas na jedzenie w lokalnej restauracji DIA. Curry z kurczakiem nieco apetyczniej prezentuje się na Pixelu, chociaż na iPhone też jest niczego sobie.
Po krótkiej przerwie część dalsza zwiedzania Kowna - tym razem nieco bardziej oddalony od centrum miasta klasztor w Pożajściu. Oczywiście budowle sakralne to idealna okazja dla pokazania możliwości obiektywu szerokiego oraz przybliżeń cyfrowych. Co można zauważyć, to różnice przy przybliżeniach (wystarczy spojrzeć na zegar) - Google jest górą nad iPhonem pod tym względem.
Tuż po zwiedzaniu Klasztoru w Pożajściu przyszedł czas na możliwość zobaczenia panoramy miasta. Oraz sprawdzenia jak poszczególne obiektywy radzą sobie w obu smartfonach. W "typowych" warunkach - czyli zdjęcie z głównego i szerokiego efekty są praktycznie takie same. Jednak przy przybliżeniu na kościół ponownie widać dominację Pixela w zakresie szczegółowości.
Następnie przyszedł czas na zobaczenie placu ratuszowego i przerwa na szybkie lody. Były tak pyszne, że migawka żadnego ze smartfonów nie nadążyła nad prędkością jedzenia (tak było, nie zmyślam). Po placu ratuszowym zobaczyłem również Bazylikę św. apostołów Piotra i Pawła w Kownie - oczywiście wyciągnąłem smartfony i zrobiłem zdjęcia.
Zwiedzanie miasta zakończyłem przy zamku w Kownie. Ta piękna, trochę przypominająca okolice starego rynku w Krakowie budowla wykonana w stylu gotyckim w XIV w. dużo lepiej została zarejestrowana przez smartfon Google. Specjalnie uchwyciłem zdjęcia pod światło, aby zobaczyć, który smartfon sobie poradzi lepiej. Pixel 8 w trybie automatycznym wyciąga dużo więcej informacji ze zdjęć w trybie HDR niż iPhone. Wystarczy spojrzeć tylko na zamek oraz posąg rycerza na koniu. Wykonałem też zdjęcie flagi - i tak jak na poprzednich zdjęciach, Pixel 8 przy większym przybliżeniu cyfrowym wykonał bardziej szczegółowe zdjęcie.
Na którym smartfonie posiłki z restauracji z gwiazdką Michelin wyglądają lepiej?
Po powrocie z Kowna do Wilna drugiego dnia czekała na nas ciekawa atrakcja: kolacja w restauracji z gwiazdką Michelin. To znaczy, wówczas jeszcze nie mogła pochwalić się gwiazdką, ale dzień później po kolacji zostało ogłoszone, że Nineteen18 otrzymała takie wyróżnienie. Oczywiście do niemal każdego dania wyciągałem oba smartfony. Co zauważyłem, to fakt, że kolory na zdjęciach z Pixela są jakby żywsze, bardziej jaskrawe. Fotki z iPhone'a są bardziej naturalne. Na jednym zdjęciu możecie zauważyć dość nietypowe danie: lody z mrówkami.
Ostatni dzień to jeszcze trochę Wilna i więcej zdjęć
W ostatni dzień zwiedzania Wilna miałem okazję zobaczyć kolejne artystyczne części Wilna. Przede wszystkim MO Muzeum, które przedstawiało najróżniejszy aspekt litewskiej sztuki. Przede wszystkim podczas przemian społecznych związanych z rozpadem ZSRR.
To jednak nie wszystko, ponieważ następnym przystankiem w Wilnie była dawna industrialna dzielnica Nowego Miasta. Galeria sztuki Open Gallery to jednak nie typowe muzeum, a raczej kompleks miejscówek, w których artyści z całej Europy zamieniają stare, postindustrialne budownictwo za pomocą najróżniejszych graffiti, instalacji i nie tylko. Oczywiście, nie mogło zabraknąć ujęć z aparatu szerokiego, który w obu smartfonach spisał się idealnie.
Tak jak możecie zauważyć, oba smartfony sprawdziły się bardzo podobnie, chociaż widać różnicę. Wystarczy spojrzeć na otwarty budynek starej fabryki, która została zamieniona na scenę. Pixel dużo lepiej poradził sobie z uwydatnieniem szczegółów w tym ciemnym budynku. Na fotografiach z iPhone'a co najwyżej widać czarną plamę - podobnie jak na motorze. HDR w Pixelu 8 wyciągnął więcej informacji niż w iPhone.
Już na koniec zwiedzenia Wilna zobaczyłem bardzo technologiczną ciekawostkę. Tuż przed centralnym dworcem kolejowego znajduje się tzw. portal, czyli duży okrągły ekran, który służy do transmitowania obrazu na żywo. Urządzenie jest połączone bezpośrednio z drugim portalem stojącym w Polsce, a dokładniej w Lublinie na placu Litewskim. Tego typu obiekt co najwyżej miałem okazję zobaczyć w internecie, wszak podobnych konstrukcji jest na świecie dosłownie kilka.
Poczułem się prawie jak w Krakowie
Zwiedzając Wilno czy Kowno ze smartfonami Apple i Google poczułem się trochę jak w Krakowie. Zdecydowanie było warto zabrać ze sobą dwa smartfony - Apple i Google na tą wycieczkę, ponieważ oba urządzenia, mimo że pokazują te same budynki czy miejsca, robią to w trochę odmienny sposób. Pixel 8 bardzo mnie zaskoczył w zakresie możliwości fotograficznych i cieszę się, że mogłem wziąć na Litwę. Zresztą też cieszę się, że miałem okazję zobaczyć małą część Litwy. Raz jeszcze dziękuję za zaproszenie organizacji Lithuania Travel za możliwość odwiedzenia Litwy. Jeśli będziecie wybierać się do ojczyzny Adama Mickiewicza, upewnijcie się, że macie smartfon z dobrym aparatem.