REKLAMA

Gracze są wściekli na drożyznę. UOKiK bierze się za ceny gier w Polsce

Polska to kraj bogaczy. Tak przynajmniej wynika ze zautomatyzowanego konwertera walut na Steam, przez który ceny gier w naszym państwie bywają drugimi najwyższymi na świecie, zaraz po Szwajcarii.

Gracze są wściekli na drożyznę. UOKiK bierze się za ceny gier w Polsce
REKLAMA

Co się dzieje gdy siła nabywcza złotówki maleje? Ceny gier rosną, to oczywiste. Co się dzieje kiedy siła nabywcza złotego rośnie? Ceny maleją stoją w miejscu, przez co wydawcy notują większe marże i większe dolarowe zyski. To smutna praktyka, którą znamy z cenników na Steam oraz PS Store, aktualizowanych albo na niekorzyść konsumentów, albo wcale.

REKLAMA

Aktualnie polski złoty jest całkiem silny. Odzwierciedlają to m.in. ceny elektroniki użytkowej. Telefony iPhone tanieją w oczach, tak samo telewizory. Ceny gier stoją jednak w miejscu, a więc realnie drożeją, biorąc pod uwagę, ile dolarów wraca na konta wydawców po każdym zakupie przez gracza w Polsce.

Polscy gracze nie chcą konkurować paragonami ze Szwajcarami. Dlatego UOKiK przystępuje do działania.

Ceny gier dla polskiego rynku stały się na tyle absurdalne, że regularnie znajdujemy się w globalnym TOP 10 najdroższych regionów na Steam. Świetnym przykładem jest tutaj wyczekiwany Hades 2 w wersji wczesnego dostępu. Cena tej gry dla polskiego rynku była drugą najwyższą na świecie. Więcej muszą zapłacić wyłącznie bogaci Szwajcarzy.

Wsłuchując się w głosy wściekłych graczy, do działania przystąpił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK wszczął postępowanie w sprawie, odwiedzając polską spółkę należącą do Sony (tzw. PlayStation Polska) oraz dwóch producentów/wydawców gier działających na terenie kraju. UOKiK interesuje się zwłaszcza kształtowaniem polityki cenowej na Steam oraz PS Store - dwóch najpopularniejszych platformach cyfrowej dystrybucji w Polsce. Sklep Microsoft (Xbox) oraz Nintendo eShop (Switch) póki co znajdują się poza kręgiem zainteresowań.

Rynek cyfrowej dystrybucji gier wypiera sprzedaż tradycyjną. Gracze coraz rzadziej kupują gry w pudełkach, lecz zaopatrują się w cyfrowe kopie na platformach sprzedaży online. Jednocześnie widzimy, że na tym rynku może dochodzić do praktyk ograniczających konkurencję ze strony największych graczy. Dlatego wszcząłem postępowanie wyjaśniające i zleciłem kontrolę u trzech przedsiębiorców. Obecnie analizujemy zebrany materiał dowodowy.

- powiedział prezes UOKiK, Tomasz Chróstny.

Dzięki działaniom UOKiK gry w Polsce będą tańsze? To mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe.

Zdecydowana większość wydawców nie ma bladego pojęcia jaka jest aktualna siła nabywcza złotego. To obszar zainteresowań największych platform dystrybucji, jak Steam czy PS Store. Niestety, zautomatyzowane kalkulatory walutowe gigantów działają tak, by zabezpieczać wydawców przed stratami, ale nie w drugą stronę. Dlatego ceny gier albo rosną, albo stoją w miejscu. Prawie nigdy jednak nie maleją.

Dlatego UOKiK musiałby wpłynąć bezpośrednio na Steam i Sony oraz ich politykę cenową. Nie jest to niemożliwe, trzymam za polski urząd kciuki, ale globalne korporacje ze swoimi sztabami wyrachowanych prawników to nie jest łatwy parter do negocjacji. Do tego taka interwencja musiałaby być cykliczna, za każdym razem gdy złoty umocni się powyżej pewnego poziomu, o ile nie odzwierciedli tego kalkulator walutowy.

REKLAMA

Alternatywą są oddolne działania samych graczy, informujących wydawców o niesprawiedliwych cenach dla polskiego rejonu. Zdarzają się sytuacje, w których cena gry zostaje wtedy obniżona, ale to oczywiście pojedyncze przypadki. Trudno oczekiwać, by każdy wydawca obniżał ceny swoich produktów, bo prosi o to społeczność graczy w danym kraju.

Jeśli UOKiK rozpozna, że doszło do wykorzystania monopolistycznej pozycji, zmowy cenowej lub innej niedozwolonej praktyki, może nałożyć karę w wysokości 10 proc. obrotu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA