Roborock S8 MaxV Ultra - zapomnisz o sprzątaniu

Lokowanie produktu: Roborock

Jeżeli kiedykolwiek pomyślałeś, że robot sprzątający powinien był ładny i mieć moc ssania jak tradycyjne odkurzacze, to Roborock S8 MaxV Ultra jest spełnieniem twoich marzeń. Testowałem robota, kóry przy okazji nauczył moje dzieci angielskiego.

Roborock S8 MaxV Ultra - zapomnisz o sprzątaniu

Jedna rzecz zwróciła moją uwagę - wielkość opakowania z robotem sprzątającym. Gdy dostałem informację, że przetestuję robota sprzątający firmy Roborock, jakoś tak nie przyszło mi do głowy zapytać się, jaki to będzie model. Nie było mnie w domu podczas wizyty kuriera, więc musiałem samodzielnie udać się po odbiór urządzenia. Następnie zadzwoniłem do żony, że chyba mam jakiś model bez stacji dokowania, bo pudełko jest małe i lekkie. Zapytacie, a co ma do tego moja żona? Otóż od dawna zastanawiała się nad zakupem sprzętu do sprzątania firmy Roborock, a teraz nadarzyła się idealna okazja, żeby mogła zobaczyć jak sprawuje się w praktyce w ramach dwutygodniowych testów. Nawet nie wiecie jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że w niewielkim pudełku zmieścił się i robot i stacja dokująca. Magia. 

Zatrzymajmy się w tym momencie. Stacje dokujące stoją na widoku, więc dobrze byłoby, gdyby były estetyczne. Roborock wywiązał się z tego lepiej niż można było się spodziewać. W moim mieszkaniu stał w przedpokoju, był pierwszym widokiem, jaki widzieli moi goście. I z tego co mówili robił świetne wrażenie. Czarna, minimalistyczna stacja prezentowała się świetnie na tle szarej betonowej ściany i obok klasycznej szafki na buty. Zresztą, zapraszam do mojego przedpokoju, nie musicie zdejmować butów, bo mam Rocky’ego. 

Sam robot też jest zrobiony ze smakiem, a w oczy rzuca się podświetlone logo producenta. Na testy trafiła do mnie wersja czarna, która jest po prostu ładna, ale jeżeli ktoś nie lubi klasyki, to ma do wyboru jeszcze wersję białą. Mój redakcyjny kolega Piotr Barycki twierdzi, że na białej mniej widać kurz, ale wszyscy wiemy, że czarny to najlepszy kolor.

Roborock S8 MaxV Ultra ma moc ssania jak tradycyjne odkurzacze 

Specyfikacja wręcz rzuca na kolana:

  • siła ssania 10 000 Pa,
  • dwie gumowe szczotki,
  • wysuwana szczotka biczna FlexiArm,
  • pad mopujący wibrujący z częstotliwością 4000 razy na minutę,
  • mop boczny do mycia przy krawędziach, prędkość obrotu 185 razy na minutę,
  • stacja dokująca,
  • kamera RGB rozpoznająca 73 rodzaje obiektów,
  • lidar
  • czujniki ścian

Specyfikacja jest imponująca, a jak się sprawdza w praktyce? Oszałamiająco, ale za chwilę do tego dojdziemy.

Odkurzanie weszło w nowy wymiar. Nie boję się stwierdzenia, że Roborock S8 MaxV Ultra to obecnie najlepszy robot sprzątający się na rynku. Dwie gumowe szczotki sprawnie pomagają oczyścić sprzątaną powierzchnię, a obrotowa szczotka, która znajduje się na wysuwanym ramieniu to świetne rozwiązanie. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi jest w stanie lepiej oczyścić boki pomieszczenia oraz rogi. Nie występuje zjawisko omijania kurzu przy ścianach, bo wszystko jest ładnie zmiatane i wsysane. Szczotki są gumowe, a dodatkowo wokół nich znajdują się skrobaki, które rozrywają włosy, sierść itd. Mam w domu trzy kobiety, więc doskonale znam problem z włosami, które oblepiają szczotkę. W Roborocku przed dwa tygodnie jeszcze nie musiałem nic czyścić.

Siła 10 000 paskali to mniej więcej dwa razy więcej niż ma typowy robot sprzątający, a wręcz to wartość znana z tradycyjnych odkurzaczy. I to czuć, ale najlepsze jest to, że rzadko kiedy słychać, nie wiem czego użyto, żeby wygłuszyć to urządzenie, ale działa fenomenalnie. Nawet podczas wchodzenia na maksymalne obroty nie mamy wrażenia, że w naszym pokoju właśnie startuje rakieta, a efekt sprzątania jest piorunujący.

Moje dzieci pokochały robota 

Roborock S8 MaxV Ultra obsługuje komendy głosowe wydawane po angielsku, na razie nie ma obsługi języka polskiego. Wywołuje się je komendą Hey (lub Hello) Rocky, robot odpowiada słodkim I’m here i jest gotowy do przyjmowania poleceń. Młodsza córka średnio wymawia R, ale tak bardzo chciała wydawać komendy robotowi, że już pięknie mówi Rocky clean kitchen i clean bedroom. Ten drugi pokój to pieczara moich dzieci, boję się tam wchodzić bez łopaty do przerzucania zabawek. Sprzątają w nim regularnie, a i tak człowiek musi uważać, żeby nie wdepnąć w porozrzucane klocki. Do końca nie wiem, jak się to dzieje, ale jakieś 23 s po zakończeniu sprzątania, pokój dzieci wygląda dokładnie tak samo jak przed sprzątaniem. Ale nie z Roborockiem.

Moje dzieci nagle odkryły w sobie smykałkę do sprzątania. Postanowiły utrzymywać porządek na podłodze, byleby tylko mogły zawołać Rocky’ego do sprzątania. Zapewne część z was trochę się obawia wydawania komend po angielsku, ale zapewniam, że nie trzeba mieć pięknego brytyjskiego akcentu, żeby robot zrozumiał, co chcemy mu powiedzieć. Zbiór dostępnych poleceń możemy przejrzeć w aplikacji, która jest w całości spolszczona. Sterowanie głosem daje jeszcze większą frajdę niż tradycyjne klikanie w telefonie. Leżąc na kanapie i wydając polecenia po angielsku Rocky'emu można poczuć się jak angielski lord, który prosi swojego lokaja o ogarnięcie pokoju. Nie doszedłem jeszcze do tego, jak zmusić go do przynoszenia drinków, ale na pewno jest na to sposób.

Pomówmy chwilę o innych rzeczach

Do dzisiaj nie odkryłem tajemnicy trasy Roborocka. Poprzednie roboty sprzątające, które testowałem, poruszały się w prosty sposób, tworząc coś na kształt szachownicy. Tymczasem Roborock porusza się w różnych kierunkach, wydawałoby się, że to chaos, ale im uważniej się przyglądałem, tym miałem większą pewność, że nie ma tutaj żadnego przypadku. Weźmy np. mój salon z częścią jadalną - robot rozpoznał stół i tam pojawiał się zdecydowanie częściej w trakcie czyszczenia pokoju, niż pod oknem. Miało to sens, bo stół to okruszki, a pod oknem absolutnie nic się nie dzieje. Takich smaczków jest więcej, dzięki inteligentnemu skanowaniu powierzchni i rozpoznawaniu obiektów Rocky jest w stanie dobrać optymalną trasę przejazdu, żeby sprzątanie było efektywne. Robot rozpoznaje i klasyfikuje meble, wie że kanapa to kanapa, a ten kształt przed nim to fotel. Rozpoznawanie przedmiotów leżących na jego drodze to mistrzostwo świata, nie musimy za każdym razem podnosić wszystkiego z podłogi, po prostu puszczamy robota i ten posprząta tak, jak będą mu pozwalały warunki.

Czas pracy? Nie mam najmniejszego pojęcia, bo moje 65 m2 było sprzątane na jeden raz, później robot wracał, opróżniał pojemnik z kurzem i się ładował. Gdy wybierałem opcję z mopowaniem, to również odbywało się to na jednym ładowaniu. 

Aplikacja naszpikowana AI to poezja 

Pierwszy przejazd po moim mieszkaniu był rozpoznaniem bojem, jak mówią w wojsku. Robot odkurzył i jednocześnie zrobił mapę mieszkania, nazwał poszczególne pomieszczenia i poprosił o potwierdzenie swoich przewidywań. Nie miałem uwag, rozpoznał salon, kuchnie, korytarz, łazienki i pokoje, poprawnie pokazał ich kształt. Poprawne nazwanie pomieszczeń jest ważne, jeżeli chcemy korzystać ze wspomnianych wcześniej poleceń głosowych, bo można powiedzieć robotowi, żeby posprzątał tylko konkretny pokój. Oczywiście można to zrobić również w aplikacji, ale polubiłem rozmowy z robotem. Pokoje można łączyć ze sobą w pary na potrzeby sprzątania, a także przypisywać im harmonogram sprzątania. Chcecie sprzątanie po posiłkach? Żaden problem, mycie podłogi zaraz po wyjściu z domu? Jedno kliknięcie i gotowe.

Aplikacja umożliwia również zdalne sterowanie robotem jak gokartem, a także podgląd z kamery. Jakość jest naprawdę dobra, można za jej pomocą robić zdjęcia napotkanych przeszkód, ale np. również wysłać robota na poszukiwanie domowych zwierząt, jeżeli tylko takie mamy w domu. Czy szukałem w taki sposób swoich dzieci? Być może.

Trochę obawiałem się działania robota na dywanie, bo w przypadku wielu tego typu urządzeń dywany stanowią poważną przeszkodę. Tymczasem Roborock S8 MaxV Ultra bez trudu rozpoznaje dywan, zwiększa siłę ssania, żeby dokładniej go odkurzyć, a podczas mopowania podnosi się, żeby nie zamoczyć dywanu.

Stacja dokująca RockDock Ultra to gamechanger

Sprawia, że robot jest urządzeniem praktycznie bezobsługowym. W stacji znajduje się pojemnik na czystą wodę, na brudną, na detergent, a także worek na kurz zebrany przez robota. Po zakończeniu procedury sprzątania wszystkie zanieczyszczenia są wysysane do worka, który ma wystarczyć na długo, nie zapełniłem go jeszcze, a robot naprawdę ciężko pracuje dzień w dzień od dwóch tygodni. Gdy będzie pełny, to wyrzucamy stary i wkładamy nowy czysty. W zestawie jest również zapasowy worek. Stacja czyści szczotki, a także pierze w 60 stopniach mopy, a następnie suszy je. Na górze znajdują się dwa pojemniki na wodę - czystą i brudną, a pod klapką znajduje się zbiornik na detergent. Stacja sprawia, że będziemy poświęcać uwagę robotowi raz na kilka tygodni.

A jak Roborock S8 MaxV Ultra radzi sobie z myciem podłóg?

Jakbym się uparł, to mógłbym z nich jeść. Świetnie radzi sobie ze wszystkimi zabrudzeniami, wykrywa miejsca, w których musi się na chwilę zatrzymać lub ponownie przejechać, a wysuwany mop sprawia, że nawet przy krawędziach i kątach pokoju jest lśniąco, czysto i pachnąco za sprawą detergentu. Nie ma go w zestawie, ale wystarczy przejść się do najbliższego sklepu i kupić taki, który jest przeznaczony do robotów sprzątających.

Nie lubię mopować, za każdym razem, gdy to robię, czuję jakby umierała jakaś mała cząstka mnie. Dlatego ucieszyłem się, że mogłem oddać to zadanie Rocky'emu. Poradził sobie świetnie, szybko i robi to tak dobrze, że profilaktycznie myję podłogę każdego dnia. Gdybym miał robić to zwykłym mopem, to pozostałbym przy myciu raz na tydzień i ewentualnym doraźnym. W przypadku tego robota sprzątającego mogę to robić w każdej chwili, bo sam nie macham kijem. Absolutny must have.

Czy warto kupić Roborock S8 MaxV Ultra?

Nie tyle warto, co wręcz trzeba, jeżeli szukacie kompletnego robota sprzątającego, który znacząco podniesie komfort waszego życia. Niektórzy powiedzą, że cena urządzenia zwala z nóg, ale uwierzcie mi, że komfort jaki daje Roborock jest bezcenny. Siedzicie wygodnie na kanapie, a robot wykonuje swoje zadania. Nie mam się do czego przyczepić, mógłbym ponarzekać na angielskie komendy, ale skoro nawet moja 3,5-letnia córka sobie z tym radzi, to i wy sobie poradzicie. Najlepsze jest to, że o Rockym można zapomnieć, bo da się go tak zaprogramować, żeby sprzątanie w domu zupełnie nas nie dotyczyło. Tak jakbyśmy mieli pracownika do tego zadania. Stoję na stanowisku, że życie jest na tyle krótkie, że trzeba podnosić jego komfort jak tylko się da. A to jest bezcenne. Dlatego jeżeli tylko macie odpowiednie fundusze, to możecie zamawiać Roborocka. Nic lepszego nie znajdziecie na rynku.

Cena wyjściowa wynosiła 6499 zł, ale obecnie w ramach promocji Roborock S8 MaxV Ultra kosztuje 5999 zł, czyli taniej aż o 450 zł. Kupicie go w tych sklepach:

IDŹ DO SKLEPU
Media Expert
Roborock S8 MaxV Ultra
Media Expert
RTV EURO AGD
Roborock S8 MaxV Ultra
RTV EURO AGD
Lokowanie produktu: Roborock
Najnowsze
Zobacz komentarze