REKLAMA

Princess Peach Showtime! Kamień milowy dla Nintendo, średniak dla innych

Princess Peach Showtime! to ważna premiera z perspektywy historii Nintendo. Księżniczka doczekała się pierwszej własnej gry, ze światłem jupiterów skierowanym wyłącznie w jej kierunku. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z produkcją udaną.

Princess Peach Showtime! Kamień milowy dla Nintendo, średniak dla innych
REKLAMA

Stało się. Po prawie czterech dekadach od debiutu w Super Mario Bros., księżniczka Peach otrzymała własną grę. Dla Nintendo to ważny moment, domykający widoczną metamorfozę ich kluczowej postaci. Natomiast dla graczy.. cóż, Princess Peach Showtime! na pewno nie będzie równie istotną produkcją.

REKLAMA

Od damy w opałach do fighterki i mistrzyni sportu - ewolucja Peach odzwierciedla kulturowe zmiany.

 class="wp-image-4589757"
 class="wp-image-4589760"

Japonia to miejsce znacznie bardziej konserwatywne niż Zachód, z większym poszanowałem dla zasad i tradycji. Dlatego trudno się dziwić, że gdy legendarny Shigeru Miyamoto wymyślił księżniczkę Peach na potrzeby Super Mario Bros., sprowadził ją do roli damy w opałach. Szukaliśmy jej od zamku do zamku, bawiąc się we włoskiego rycerza z ciemnym wąsem pod kartoflanym nosem.

Po latach różowa damulka zaczęła jednak pokazywać pazur. Okazało się, że świetnie gra w golfa, potrafi rywalizować na torze wyścigowym, wymiata w tenisa, a nawet bierze udział w bijatykach. Peach coraz częściej zamieniała swoją różową suknię na stroje sportowe, a jej obecność w kapitalnym Mario + Rabbids na dobre potwierdziła: księżniczka Nintendo to twardzielka na sto procent.

Chociaż Peach jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci ze świata Mario, blondyna nigdy nie dostała własnej gry. Co zaczynało być absurdalne, gdy własne produkcje otrzymywały takie drugoplanowe postaci jak wredny Wario, usłużny Toad czy zielony Yoshi. Mijały kolejne lata, a Nintendo wciąż nie miało pomysłu na swoją księżniczkę.

Niestety, gra Princess Peach Showtime! jest najlepszym dowodem na to, że tego pomysłu wciąż Japończykom brakuje.

Zamiast spójnej gry o charakterystycznych elementach rozgrywki, Nintendo serwuje nam zbiór mini-gier zszytych w jedną kolorową całość. Princess Peach Showtime! jest trochę jak nieco już zapomniane olimpijskie gry sportowe: kilkanaście unikalnych dyscyplin, z czego tylko kilka całkiem grywalnych, a zaledwie jedna lub dwie stoją na naprawdę wysokim poziomie.

W przypadku Princess Peach Showtime! sportowe zmagania zostają zamienione na teatralne role, ale koncepcja jest dokładnie ta sama. Księżniczka bierze udział w zróżnicowanych spektaklach, przywdziewając odpowiednie kreacje, np. fechmistrzyni, kucharki czy wojowniczki ninja. Wraz z rolami powiązane są unikalne mechaniki rozgrywki, przy pomocy których przechodzi się kolejne poziomy w nieco nawiedzonym teatrze.

Tak oto wspomniana fechmistrzyni wymachuje szpadą, pokonując zastępy wrogów. Kucharka dekoruje ciasta zgodnie ze wzorami widocznymi w tle, pod presją czasu. Kowbojka obezwładnia przeciwników lassem i galopuje na koniu, natomiast zamaskowana złodziejka buja się na lince z hakiem niczym Batwoman. Na zróżnicowanie kreacji na pewno nie można narzekać.

 class="wp-image-4589745"
 class="wp-image-4589748"

Problem polega na tym, że role księżniczki w Princess Peach Showtime! są dramatycznie nierówne.

Kiedy Peach wciela się w wojowniczkę ninja, mamy do czynienia z absolutnym geniuszem Nintendo. Księżniczka chowa się w zaroślach i wtapia się w otoczenie, dyskretnie eliminując przeciwników. Do tego odbija się od ścian jak perski książę, nurkuje oraz skacze nad dachami pagód. Rozgrywka jest wtedy tak dynamiczna, ciekawa i zróżnicowana, że nie obraziłbym się na pełną grę Ninja Peach. No po prostu małe cudo.

Gdy chwilę później muszę zdobić torty, co sprowadza się do wciskania tego samego przycisku w określonym miejscu na powierzchni wypieku, wyczuwalny regres staje się olbrzymi. Wypracowana wcześniej frajda gdzieś wyparowuje, a Princess Peach Showtime! zamienia się w byle jakiego średniaka.

Podczas mojej ośmiogodzinnej przygody z Princess Peach Showtime! większość ról księżniczki to kreacje co najwyżej poprawne, godne letniego blockbustera o którym zapomina się zaraz po wyjściu z kinowej sali. Gra tylko sporadycznie wznosi się na bardzo wysoki poziom, jak podczas wspomnianych przygód ninja.

 class="wp-image-4589751"
 class="wp-image-4589754"

Do tego w Princess Peach Showtime! brakuje elementów, dzięki którym gry Nintendo są ponadczasowe.

Boleśnie daje się we znaki zwłaszcza brak trybu kooperacji albo rywalizacji. Nowa gra Japończyków to przygoda wyłącznie dla jednego gracza, podczas gdy część mini-gier aż prosi się o wspólne zawody całej rodziny przed jednym ekranem. Na przykład wyścigi konne albo konkursy pieczenia. Do tego Princess Peach Showtime! nie ma genu długowieczności. Co prawda w grze umieszczono znajdźki do zebrania, ale po przejściu przygód księżniczki nie ciągnie mnie do powrotu.

Z kolei na korzyść Princess Peach Showtime! gra unikalna, ciekawa oprawa. Pomysł przedstawienia przygody księżniczki jako zbioru sztuk teatralnych, z inscenizacją sceniczną zamiast autentycznych lokacji, to coś odświeżającego. Efekt pogłębiają oklaski ze sceny podczas udanych akcji. Poziom szczegółowości oprawy także jest wysoki, oczywiście jak na możliwości przenośnej konsoli Nintendo Switch z archaiczną Tegrą na pokładzie.

Największe zalety:

  • Niezła oprawa graficzna jak na możliwości Switcha
  • Pomysł przygody jako zbioru sztuk teatralnych jest świeży
  • Księżniczka ninja!

Największe wady:

  • Showtime to po trochu zbiór mini-gier, w większości średnich
  • Brak trybu co-op/versus
  • Bardzo nierówny poziom wykonania poziomów
  • Krótka żywotność: zabawa na 8 godzin, ma po co wracać
  • Mało tu magii Nintendo, brak geniuszu na miarę Mario Bros Wonder

Ocena recenzenta: 6/10

REKLAMA

W ogólnym rozrachunku gra Princess Peach Showtime! - chociaż historycznie istotna dla japońskiej firmy - przejdzie bez większego echa pośród samych graczy. Nie broni się po prostu jakością rozgrywki. To co najwyżej poprawna produkcja, w której unikalnej magii Nintendo jest zaledwie kropelka, a zbyt wiele tutaj przeciętności oraz powtarzalności. Być może dlatego produkcja od razu startowała w nieco niższej cenie względem takich hitów jak Zelda czy Mario Odyssey.

Gra Princess Peach Showtime! stanowi kolejny dowód na to, że najbardziej kreatywne i utalentowane zespoły Wielkiego N pracują już nad grami dla następcy Switcha.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA