REKLAMA

Największy eksperyment naukowy w historii. Scenariusz niczym z Fallouta

Operacja Argus - często określana jako jedna z najbardziej tajnych operacji w historii Stanów Zjednoczonych - to fascynująca karta zapisana na kartach zimnowojennych działań. To niezwykłe przedsięwzięcie, które łączyło w sobie elementy niewyobrażalnego ryzyka, naukowych eksperymentów i militarnej technologii.

Największy eksperyment naukowy w historii. Scenariusz niczym z Fallouta
REKLAMA

W sierpniu 1958 r., świat stał na krawędzi nowej ery. Była to era, w której zimna wojna przybierała na sile, nuklearna apokalipsa była realną alternatywą, a Stany Zjednoczone i Związek Radziecki rywalizowały o dominację nie tylko na Ziemi, ale i w przestrzeni kosmicznej. W tym czasie, w tajemnicy przed całym światem, USA przeprowadziły serię eksperymentów nuklearnych o nazwie Operacja Argus.

REKLAMA

Niewidzialna tarcza dla Ameryki

Testy miały na celu zbadanie efektu Christofilosa, który sugerował, że możliwa jest obrona USA przed sowieckimi rakietami nuklearnymi poprzez eksplozję niewielkiej liczby bomb nuklearnych wysoko nad Pacyfikiem.

Spowodowałoby to utworzenie dysku elektronów nad Stanami Zjednoczonymi, który przeciążyłby elektronikę radzieckich głowic bojowych podczas opadania. W ten sposób zapalniki nie zadziałałyby, a głowice nie eksplodowały, zamieniając się w kawał bezużytecznego złomu. Ameryka miałaby nad sobą niewidzialną tarczę.

Więcej o technologii w czasie zimnej wojny przeczytasz na Spider`s Web:

To jednak nie wszystko. Efektu Christofilosa miał być również zabójczy dla przeciwnika. Zgodnie z wyliczeniami greckiego fizyka, eksplozja oślepiłaby sowieckie radary. Oznaczało to, że żaden radziecki system przeciwrakietowy nie byłby w stanie zaatakować amerykańskiego kontrataku.

Armia była zachwycona pomysłem. Był tylko jeden kłopot, nikt nie wiedział, czy to będzie działać. W tamtych czasach, w kwestii broni jądrowej, nie było jednak rzeczy niemożliwych. Odpalić kilka atomówek w kosmosie? Nie ma problemu. Tak narodziła się operacja Argus.

Szybko i w tajemnicy

Operację Argus przygotowywano w olbrzymim pośpiechu. Z tego względu można było w niej wykorzystać jedynie rakiety badawcze Lockheed X-17, o dość ograniczonym zasięgu.

Tymczasem aby eksperyment się powiódł trzeba było sięgnąć Pasa Van Allena, obszaru intensywnego promieniowania korpuskularnego, otaczającego Ziemię. To około 1000 km nad powierzchnią naszej planety.

Rakieta Lockheed X-17

Jedynym obszarem, w którym pole było wystarczająco niskie, aby X-17 mógł z łatwością wynieść tam głowicę jądrową, była Anomalia południowoatlantycka, gdzie Pas Van Allena schodzi na głębokość zaledwie 200 km.

Miejsce to znajduje się (jak sama nazwa wskazuje) w pasie nad Atlantykiem, pomiędzy przylądkiem Dobrej Nadziei w Południowej Afryce, a południową częścią Ameryki Południowej. Tu pojawił się jednak pewien zgrzyt. Na Atlantyku nie testowano broni atomowej. Wprawdzie eksplozje planowano na wodach międzynarodowych, ale potencjalny międzynarodowy skandal wisiał w powietrzu.

Problem rozwiązano ściśle utajniając całą operację.

Trzy eksplozje nad Atlantykiem

W naprędce sformowano grupę uderzeniową Task Force 88 składającą się z dziewięciu okrętów i wysłano ją na południowy Atlantyk. 27 sierpnia 1958 r. rozpoczęła się najważniejsza część Operacji Argus.

Okręt USS Norton Sound

Około 1800 km na południowy zachód od Kapsztadu w Republice Południowej Afryki, okręt USS Norton Sound wystrzelił trzy zmodyfikowane rakiety X-17A uzbrojone w głowice nuklearne W-25 o mocy 1,7 kt w górne warstwy atmosfery. Miały tam miejsce eksplozje nuklearne na dużych wysokościach (170 km, 370 km i 794 km). Było to pierwsze w historii odpalenie rakiet z głowicami jądrowymi z pokładu okrętu.

Przygotowania do startu X-17A z pokładu USS Norton Sound.

Eksplozje spowodowały powstanie sztucznych pasów elektronów w wyniku rozpadu beta w procesie rozszczepienia jądrowego. Utrzymywały się one kilka tygodni. Takie pasy radiacyjne zakłócają transmisję radiową i radarową, uszkadzają lub niszczą mechanizmy uzbrajania głowic międzykontynentalnych rakiet balistycznych oraz stanowią zagrożenie dla załóg orbitujących pojazdów kosmicznych.

Po przeprowadzeniu testów stwierdzono, że eksplozje w rzeczywistości pogorszyły odbiór i transmisję sygnałów radarowych, co jest kolejnym dowodem na to, że Christofilos miał rację.

Odpalenie X-17 z pokładu USS Norton Sound

Największy eksperyment naukowy

Świat dowiedział się o operacji 19 marca 1959 r. kiedy to opisał ją The New York Times. Dziennik nazwał ją "największym eksperymentem naukowym, jaki kiedykolwiek przeprowadzono". Publikacja wywołała duże kontrowersje wśród naukowców, ponieważ wielu z nich nie było świadomych obecności sztucznych cząstek w atmosferze ziemskiej. W operacji wzięło udział dziewięć okrętów i 4500 osób.

REKLAMA

Armia przyznała się oficjalnie do testów w następnym roku, ale pełne wyniki i dokumentację akcji odtajniono dopiero 30 kwietnia 1982 r.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA