REKLAMA

Pokazał, jak działa nawigacja samochodowa w Chinach. Chcę tę funkcję u nas!

Chińska nawigacja dosłownie wbiła mnie w fotel, bo robi za darmo to, za co trzeba zapłacić setki tysięcy złotych kupując nowego Mercedesa.

Pokazał, jak działa nawigacja samochodowa w Chinach. Chcę tę funkcję u nas!
REKLAMA

Jestem dopiero w trakcie robienia prawa jazdy i choć mam mleko pod nosem, to znam już wartość drogowego jasnowidztwa - przewidywania ruchu innych uczestników na drodze, jak i czasu do zmiany świateł.

REKLAMA

Wyobraź sobie, że podjeżdżasz do skrzyżowania. Czerwone światło, ale ty rozluźniasz się wygodnie w fotelu, bo telefon ci mówi, że żółte dopiero za 17 sekund. Jak się okazuje kierując w Chinach nie potrzeba bujnej wyobraźni. Wystarczy smartfon.

Tak wyglądają aplikacje do nawigacji w Chinach

Użytkownik serwisu Instagram Dusty Ratheal (@dustinratheal) trzy dni temu opublikował viralową rolkę, w której pokazał, jak działa nawigacja podczas jazdy samochodem w Chinach.

Nawigacja otworzona na telefonie w czasie rzeczywistym nie tylko sugeruje w których miejscach należy skręcić i jaka odległość pozostała do następnego skrętu, zjazdu lub skrzyżowania - czyli coś, co znamy z Google Maps i popularnych aplikacji do nawigacji, ale także pokazuje czas do zmiany świateł. Aplikacja jest na tyle inteligentna, że wykrywa także, na którym pasie drogi znajduje się samochód tak, aby wyświetlić kierującemu jedynie informacje o sygnalizacji dla jego pasa ruchu.

Źródło: Dusty Ratheal (@dustinratheal)

Wszystkie światła drogowe są wyłączone czasowo [czerwone], można zwolnić i zobaczyć, w zasadzie zobaczyć kiedy będzie zielone światło […] pozwala to na znacznie lepszy przepływ ruchu.

Relacjonuje użytkownik Instagrama

Trochę szperania w ulubionej wyszukiwarce świata i udało mi się ustalić, że pokazywana przez Instagramera aplikacja to po prostu Amap, aplikacja do nawigacji należąca do grupy Alibaba, właściciela Aliexpress. Jest ona jednym z konkurentów Baidu Maps - chińskiego odpowiednika Google Maps.

Na rynku chińskim jest co najmniej kilka aplikacji do nawigacji pozwalających na podgląd stanu sygnalizacji świetlnej, w tym Baidu Maps czy Gaode, a funkcja obecna jest w nich od co najmniej kilku lat.

To już było? Tak, w samochodach, które kosztują tyle co kawalerka

Ktoś zza swojej kierownicy powie, że "to już było", bo podobną technologię znajdziemy w Mercedesie Klasy S czy w Porsche. Na siłę można dorzucić także BMW, które ma funkcje rozpoznawania sygnalizacji świetlnej. Na siłę, bo funkcja działa w wybranych krajach poza Polską. Tego typu funkcje rzeczywiście są na rynku od już dobrych kilku lat.

Funkcja zarezerwowana jest dla aut kosztujących grube kilkaset tysięcy złotych, podczas gdy Baidu tak, o daje ją za darmo każdemu, kto potrafi przymocować sobie telefon wraz z uchwytem do szyby.

Pomijając kwestie bycia "fajnym bajerem" dla niecierpliwych, przewidywanie sygnalizacji świetlnej to także funkcja sprzyjająca bezpieczeństwu na drodze, bo niekiedy ze względu na położenie samochodu na jezdni lub słońca na niebie, sygnalizator może być nieczytelny. Lub przynajmniej być mniej czytelny niż aplikacja nawigująca kierowcę.

Jednak psioczenie, że inni mają lepiej i jaki świat nie byłby piękny, gdyby zachodnie rozwiązania wprowadziły podobną funkcję, to jedno. A implementacja to drugie. Bowiem nie jest do końca jasne, w jaki sposób aplikacje otrzymują informacje o obecnym stanie świateł na skrzyżowaniach.

Chiński bajer owiany tajemnicą

Użytkownik serwisu Medium, Alex Lew, spekuluje o co najmniej kilku sposobach działania. Pierwszym scenariuszem jest połączenie wszystkich chińskich sygnalizacji do systemu satelitarnego BeiDou Navigation Satellite (BDS), dzięki któremu wszystkie sygnalizatorów w Chinach są zsynchronizowane, a aplikacje mogą pobierać informacje o obecnym stanie sygnalizatorów - obecnym kolorze i czasie do jego zmiany.

Drugą, trochę bardziej prawdopodobną teorią jest, że producenci różnych systemów nawigacyjnych zbierają od siebie i przekazują wzajemnie informacje na temat sygnalizatorów. Ten scenariusz jednak został opisany przez Lwa jako "wysoce nieefektywny" ze względu na ilość sygnalizatorów w całych Chinach.

Ostatnim scenariuszem, nazywanym przez blogera "najbardziej prawdopodobnym", jest synchronizacja sygnalizacji poprzez bliżej nieokreślone "sygnały bezprzewodowe", które są przechwytywane przez telefony komórkowe i na ich podstawie aplikacje w smartfonach są w stanie wyświetlać informacje o stanie sygnalizacji świetlnej.

Natomiast bloger Domi Jin, również na platformie Medium, na podstawie dyskusji w chińskim internecie spekuluje, że za informację pokazywaną w smartfonach odpowiada algorytm uwzględniający m.in. obecne pozycje innych kierujących na trasie, z góry ustalone przez zarządcę drogi czasy trwania każdego światła czy historyczne dane o zatrzymaniach i czasie zatrzymania pojazdów na trasie.

IDŹ DO SKLEPU
Media Markt
Samsung Galaxy A25
Media Markt
REKLAMA

Może zainteresować cię także:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA