Miasto zrezygnowało z kotłów na węgiel. Mieszkańcy mówią, co o tym myślą i... potężne zaskoczenie
Okazuje się, że porzucenie węgla ma wiele korzyści. Sprawdzono poziom zadowolenia z ogrzewania, a wyniki pokazują, w którą stronę warto zmierzać.
Badanie satysfakcji z ogrzewania za sezon grzewczy 2023/2024 opublikował Heat Decor. O poziom zadowolenia i czynniki wpływające na ocenę zostali zapytani mieszańcy miast i stref podmiejskich z całej Polski w okresie styczeń-marzec 2024 r.
Więcej Polaków jest zadowolonych niż niezadowolonych z ogrzewania
To dobra wiadomość, skoro 41 proc. pozytywnie ocenia sytuację, a tylko 25 proc. negatywnie. Największy wskaźnik (57 proc.) osiągnięto w Krakowie. To szczególnie interesujące, bo Kraków jako pierwsze w Polsce miasto na tak dużą skalę pozbyło się kotłów na węgiel.
Ten sposób ogrzewania wzbudza wśród Polaków największą nieufność. Jednak ogrzewanie domu węglem jest wciąż dominującym sposobem na zapewnienie sobie ciepła zimą. Powoli to się zmienia, na co zwracają uwagę autorzy raportu.
Całkowicie zeroemisyjne ogrzewanie elektryczne z drugiej strony staje się wyborem coraz większej ilości osób. To właśnie w wyniku jego intensywnego użytkowania w dniu 9 stycznia 2024 roku, w czasie szczególnych chłodów, zanotowany został rekordowy pobór mocy wynoszący 28,4 GW, bez wpływu na ogólną dostępność zasilania. Przyczynkiem do rosnącej popularności tej formy ogrzewania są źródła zielonej i taniej energii, takie jak przydomowe mikroinstalacje fotowoltaiczne, farmy fotowoltaiczne i elektrownie wiatrowe.
Niestety nie jest aż tak zielono, jak byśmy chcieli. Wciąż więcej niż połowa wytwarzanego w Polsce prądu pochodzi ze spalania krajowego węgla w elektrowniach węglowych. Pocieszeniem jest to, że udział się zmniejsza.
Dlaczego węgiel nadal dominuje?
W odpowiedzi na pytanie, co miało wpływ na wybór kotła węglowego, najczęściej padały trzy odpowiedzi: miesięczny koszt użytkowania, cena urządzenia grzewczego i fakt, że zwyczajnie nie miało się innego wyboru. Tak odpowiedziało odpowiednio 35, 34 i 28 proc. pytanych. Komfort wskazało jedynie 13 proc. ankietowanych.
Z kolei w przypadku kotła gazowego to właśnie wygoda była najczęściej wskazywaną przyczyną. A drugą (36 proc.) bezobsługowość.
Pewnie dlatego największe zaufanie w mieście mamy do miejskiej sieci ciepłowniczej. W strefach podmiejskich mieszkańcy wskazali ogrzewanie elektryczne pompą ciepła lub kocioł na pellet. I w tych przypadkach wśród przyczyn postawienia na te źródła najczęściej wybieraną odpowiedzią był miesięczny koszt użytkowania. Bardzo wysoko plasował się również komfort i ekologia – choć ze sporą stratą do kosztów.
6 proc. ankietowanych negatywnie ocenia swoje źródło ciepła
Wydaje się to bardzo mało, ale w skali kraju może to być nawet ponad 2 mln osób. Na szczęście dla 41 proc. sytuacja jest „dobra lub bardzo dobra”, a znośna dla 34 proc.
Co ma wpływ na zadowolenie? W dużym stopniu temperatura. Wśród osób, które wskazały 20 st. C. jako standardową w swoich domach, 34 proc. oceniło swój poziom satysfakcji z ogrzewania jako wysoki lub bardzo wysoki. Wśród osób wskazujących temperaturę 21 st. C. ten odsetek wynosił już 54 proc., a temperaturę 19 st. C. zaledwie 16 proc. Tymczasem im niższa temperatura tym mniejsze rachunki. Pewnie wciąż rezygnowanie z mocniejszego grzania kojarzy się z oszczędzaniem, więc dlatego 19-20 st. C. nie jest jeszcze powszechnie akceptowalne.
Według raportu najniższy koszt ogrzewania gwarantuje statystycznie pompa ciepła. Ale osób płacących za ogrzewanie mniej niż 200 zł za miesiąc było w grudniu 2023 r. jedynie 10 proc. badanych. Najczęściej deklarowanym rachunkiem (26 proc.) był przedział wynoszący od 300 do 499 zł.
Najważniejszy wniosek z raportu: węgiel nie ma przyszłości
Autorzy publikacji zwracają uwagę, że choć najliczniejsza grupa gospodarstw domowych to wciąż te ogrzewane węglem, to zauważalny sceptycyzm co do przyszłości tej formy ogrzewania ukazuje, że jako społeczeństwo w dużej mierze jesteśmy gotowi, by od niej odejść. Inne źródła są wygodniejsze, tańsze, a przy tym... cichsze. Kocioł węglowy wygrał w zestawieniu „najbardziej hałaśliwe źródła ciepła”, wyprzedzając te na pellet i gaz.
Więcej domów po termomodernizacji, więcej nowych domów o korzystnej charakterystyce energetycznej i dostęp do tańszej energii przeznaczanej na ogrzewanie np. za sprawą taryfy dynamicznej czy własnych mikroinstalacji fotowoltaicznych, może utorować drogę do rozwoju innym formom ogrzewania niż te popularne obecnie – stwierdzają twórcy publikacji.
Na Spider's Web piszemy, że los węgla jest przesądzony: