Oto Forerunner 165. Od tego zegarka będziesz chciał zacząć przygodę z Garminem
Do serii Forerunner dołączył właśnie zupełnie nowy zawodnik, czyli Garmin Forerunner 165. Będzie kusił funkcjami znanymi z droższych modeli, ekranem AMOLED i całkiem rozsądną ceną.
Zacznijmy może od ceny, bo skoro miała być rozsądna, to nie wypada teraz pisać o czymś innym.
Garmin Forerunner 165 - cena
Dostępne będą dwie wersje - Garmin Forerunner 165 i 165 Music. Różnice techniczne ograniczają się oczywiście do obecności lub nie wbudowanej pamięci (4 GB) oraz - bez zaskoczenia - możliwości odtwarzania muzyki bez zabierania ze sobą na trening telefonu. To właściwie tyle.
Garmin Forerunner 165 będzie kosztował w Polsce około 1250 zł, natomiast jeśli zależy nam na muzyce, będziemy musieli zapłacić już 1450 zł.
Tym samym trudno trochę traktować 165 jako następcę np. Forerunnera 55 (ok. 700 zł) i łatwo zrozumieć, skąd wzięła się dodatkowa jedynka w nazwie. Cenowo 165 obecnie najbliżej do Forerunnera 255 i w sumie - biorąc pod uwagę gamę Garmina - na tym się kończy. Świetny - ale niezbyt piękny ekranowo - 955 to już wydatek rzędu 1900 zł, więc dopłata jest naprawdę spora.
Dlatego jednak mielibyśmy wybrać 165 zamiast innych, może nawet tańszych zegarków Garmina?
Garmin 165 - specyfikacja
Przede wszystkim - ekran AMOLED. Do tej pory "najniżej" oferowano go w serii Forerunner w 265, teraz nareszcie schodzi półkę niżej. Przekątna to 1,2" (nie ma różnych wersji rozmiarowych), natomiast rozdzielczość wynosi 390x390 pikseli. Wyświetlacz jest oczywiście dotykowy i oferuje tryb "zawsze włączony".
Zobaczymy, ile wytrzyma w takim ustawieniu na jednym ładowaniu - póki co Garmin podaje, że w "trybie zegarka" możemy się spodziewać do 11 dni bez podłączania do ładowarki oraz do 20 dni w trybie oszczędzania energii. Z włączonym GPS w najbardziej energożernym trybie (wszystkie systemy) powinniśmy sobie pobiegać spokojnie przez 17 godzin, natomiast przy włączonym tylko GPS - 19 godzin. 165 nie oferuje przy tym dwuzakresowego GPS, ale już opcja wielosystemowa spisywała się do tej pory w zegarkach Garmina świetnie.
Co do reszty specyfikacji - masa zegarka wynosi 39 g, rozmiar obudowy - 43 x 43 x 11,6 mm, a paski (z opcją szybkiego odłączania) mają szerokość 20 mm. Ładowanie odbywa się z kolei przez standardowy port Garmina, więc o ładowaniu bezprzewodowym lepiej zapomnijmy.
Co potrafi Garmin Forerunner 165?
Sporo. Pomijając takie oczywistości jak zapis trasy czy pomiar tętna, Forerunner 165 ma zaoferować m.in. codzienne sugestie treningowe, Garmin Coacha, adaptacyjne plany treningowe, generowane z myślą o konkretnych zawodach, poranne raporty, efekt treningu, szacowanie pułapu tlenowego, monitorowanie, HRV, pomiar saturacji krwi tlenem, pomiar stresy, pomiar dynamiki biegu (bez dodatkowych akcesoriów) i pomiar mocy biegowej (również bez dodatków).
Poza tym 165 ma na pokładzie m.in. 25 trybów sportowych, w tym tryb biegu na bieżni lekkoatletycznej, PacePro, LiveTrack i tak - Garmin Pay, zarówno w wersji Music i nie-Music. Ach, no i tak, można z nim pływać. Dla formalności, tutaj pełna lista obsługiwanych profili:
Rozczarowani mogą być chyba głównie ci, którzy sporo jeżdżą na rowerze i trenują z pomiarem mocy - na liście obsługiwanych czujników niestety nie pojawia się taka pozycja. Jest za to zgodność z radarem i światłami Varia oraz czujnikami kadencji i prędkości.
Tak, oferta Garmina zrobiła się właśnie jeszcze bardziej skomplikowana
Bo poza Forerunnerami są jeszcze przecież Venu i Vivoactive, z kolei droższe Forerunnery (i w sumie 255 trochę też) kuszą większą liczbą statystyk i bardziej multisportowym podejściem. Z drugiej strony - Forerunner 165 ma to, co może klienta kupić na pierwszy rzut oka, czyli... ładny ekran. Można oczywiście bronić wyświetlaczy MIP, które mają swoje mocne strony, ale nie oszukujmy się - masa osób chce, żeby ekran, na który tak często zerkają, wyglądał po prostu ładnie. I 165 może im to zapewnić, bez konieczności dokładania kilkuset złotych do np. 265.
Zobaczymy, jak taki pomysł wybroni się podczas testów.