REKLAMA

To ma być jedna z największych farm fotowoltaicznych w Polsce. Boją się, że zniszczy zielone tereny

Inwestorzy zacierają ręce. Mieszkańcy się obawiają. Burmistrz zaś uspokaja i twierdzi, że na konsultacje przyjdzie czas. Możliwy czarny scenariusz martwi jednak osoby troszczące się o przyrodę, bo tematem sporu jest obszar znajdujący się w strefie Natura 2000.

farma fotowoltaiczna natura 2000
REKLAMA

W gminie Mirsk na Pogórzu Izerskim pojawili się inwestorzy, którzy chcą budować ogromne farmy fotowoltaiczne – informuje PAP. Pogórze Izerskie położone w południowo-zachodniej części Dolnego Śląska jest obecnie chętnie odwiedzane przez turystów. Mieszkańcy obawiają się, że może się to zmienić, jeśli doszłoby do budowy ogromnej farmy fotowoltaicznej. Na alarm biją obrońcy przyrody ze wsi Giebułtów.

REKLAMA

To jest mała wieś na Pogórzu Izerskim, niedaleko Mirska. Chodzi o to, że jest tam ustanowiona bardzo duża strefa Natura 2000, gdzie inwestor prywatny wystąpił o budowę farmy fotowoltaicznej. Tam miałaby powstać największa farma fotowoltaiczna w Polsce, z czego ponad 50 proc. ma zajmować obszar Natura 2000

- powiedziała Ewa Domańska, ekolożka zaangażowana w sprawę.

Według planów farma miałaby mieć powierzchnię ponad 100 ha

Obecnie największą farmą fotowoltaiczną w Polsce jest ta położona w miejscowości Zwartowo w woj. pomorskim. Zajmuje teren o powierzchni 300 ha, na którego obszarze zamontowano łącznie ponad 378 tys. paneli fotowoltaicznych. Drugą największą farmą jest uruchomiona w Przykonie pod Turkiem, zajmująca 270 ha. I chociaż do rekordzistów będzie trochę brakowało, to ponad 100 ha wystarczy, aby znaleźć się w gronie największych instalacji w kraju. Taki obiekt może składać się z ponad 200 tys. paneli słonecznych.

W rozmowie z PAP burmistrz Mirska zaznacza, że "wielkoobszarowe farmy fotowoltaiczne ani charakterem, ani skalą nie nawiązują zazwyczaj do obecnego zagospodarowania terenu".

Stanowią nowe elementy przemysłowe, które zaburzają integralność istniejącego krajobrazu, w tym krajobrazu przyrodniczego i stanowią negatywne dominaty krajobrazowe. Wobec powyższego należy indywidualnie ocenić realizację planowanych inwestycji w tym wielkoobszarowych farm fotowoltaicznych na krajobraz

- przekazał Andrzej Jasiński, burmistrz miasta i gminy Mirsk.

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu nie wydał decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanej inwestycji. Została wstrzymana, ale według ekologów to wcale nie zamyka problemu. W kolejce mają ustawiać się kolejni inwestorzy. Nie mogliby nic zdziałać, gdyby uchwalono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla okolicy. I tu pojawia się kolejny trudny aspekt całej sprawy.

Na Spider's Web piszemy więcej o fotowoltaice:

Cytowana wcześniej Ewa Domańska zauważa, że „burmistrz nie odpisuje na pytania mieszkańców, na jakim etapie to się znajduje, czy ma się ku końcowi, czy w ogóle jakakolwiek forma informacji dla mieszkańców jest utajniana”.

REKLAMA

Nikt nic nie wie, a w tym czasie już są dwie prawomocne decyzje nowych inwestorów, które gmina będzie musiała normalną drogą procedować

– dodaje.

Póki co nie wiadomo, kiedy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zostanie uchwalony. W Polsce coraz częściej mieszkańcy obawiają się, że duże farmy fotowoltaincze negatywnie wpłyną na środowisko.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA