Polacy przeprosili się z pociągami. Liczby nie kłamią
W temacie zachęcania do polskich pociągów jeszcze zostało kilka rzeczy do zrobienia, ale postęp, jaki zrobiła w ostatnich latach kolej, wart jest docenienia. Najlepiej świadczą o tym liczby – Polacy z roku na rok chętniej wybierają tę formę transportu.
W październiku 2023 r. z usług kolei skorzystało ponad 34,5 mln pasażerów – informuje Urząd Transportu Kolejowego. To aż o 1,7 mln więcej osób niż w październiku 2022 r. Co jednak ważniejsze jest to najwyższy wynik uzyskany w statystykach miesięcznych UTK od 2012 r.
Ciekawie wypada też porównanie z wrześniem 2023 r. – z usług kolei skorzystało o 2,4 mln pasażerów więcej, co stanowi wzrost 7,4 proc. Niewykluczone, że to zasługa studentów. Jeśli nawet, to cieszy fakt, że wybierają oni właśnie pociągi, a nie samochody, przez które korkują się miasta.
Od początku roku z usług kolei skorzystało prawie 310,7 mln osób
Tomasz Gontarz, wiceprezes PKP Intercity, na Twitterze sugeruje, że w tym roku uda się przewieźć wszystkim polskim przewoźnikom łącznie 370-380 mln pasażerów. Byłby to najlepszy wynik od 2000 r., kiedy to z usług kolei skorzystało 360 mln osób.
Wzrost względem poprzednich lat odnotowuje choćby Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Według prognoz wojewódzki przewoźnik przewiezie w tym roku 10 mln i 150 tys. pasażerów, podczas gdy w 2022 r. było to nieco ponad 8,6 mln. W przedpandemicznym 2019 r. było to 6 mln, więc wzrost jest ogromny. A już mówi się, że ŁKA w 2024 r. ma celować w 12 mln pasażerów.
Warto zwrócić uwagę na tego przewoźnika, bo pokazuje on, jak może (i powinna!) funkcjonować polska kolej. ŁKA wozi pasażerów po województwie, ale wyjeżdża też do Warszawy czy Poznania. Od listopada kursują autobusy, które dowożą osoby z miejscowości, w których kolei nie ma, do najbliższej stacji.
Na Spider's Web piszemy o zmianach na kolei:
Nie, wcale nie potrzebujemy jednego taniego superbiletu
Co jakiś czas powraca w Polsce dyskusja na temat tego, czy powinno wprowadzić się tani bilet, którym podróżować można byłoby zarówno pociągami różnych przewoźników, jak i autobusami czy komunikacją miejską (tramwajami, metrem). Wyniki udostępnione przez UTK pokazują jednak, że Polska nie ma problemu z zachęcaniem do podróżowania pociągami. Liczby rosną, kolej cieszy się coraz większą popularnością.
Średnia odległość, jaką pokonał pasażer kolei w ubiegłym miesiącu, wyniosła 63,3 km - to o niespełna 0,3 km więcej niż rok wcześniej.
- wylicza UTK.
To bardzo ważna statystyka, bo pokazuje, że pociągiem nie pokonuje się olbrzymich dystansów. Można więc spokojnie założyć, że bardzo często podróż i tak mieści się w niewielkiej sumie za bilety. Rzadko kiedy kursuje się po całym kraju, przesiadając się z jednego pociągu w drugi, później w autobus, a następnie w komunikację miejską. Jasne, podczas wakacji to się zdarza, ale no właśnie: czy sezonowe korzystanie z kolei argumentuje olbrzymie koszty, jakie trzeba byłoby ponieść wdrażając wspólny bilet?
Polskiej kolei brakuje regularności i pewności. Pociągi muszą kursować często, a pasażer musi mieć gwarancję, że idąc na dworzec będzie miał czym odjechać. Niestety zdarza się, że pociąg rano odjeżdża, a wieczorem przyjeżdża. Wtedy jedynym rozwiązaniem jest wybranie samochodu.
Przykład ŁKA pokazuje także, że konieczna jest współpraca z transportem autobusowym. Niestety PKS-y w Polsce idą w zupełnie drugą stronę i są wygaszane. A to właśnie one mogłyby dowozić pasażerów do miejscowości oddalonych 20-30 km od stacji. W Polsce spotkałem się z przypadkiem, kiedy autobus komunikacji miejskiej odjeżdżał 3-4 minuty przed przybyciem pociągu. Efekt? Przed dworcem była kolejka aut czekających na pasażerów z pociągu. Jeśli to nie sabotaż ustalających rozkład jazdy autobusów, to nie wiem, jak to inaczej nazwać.
Z tego powodu wspólny bilet zakończyłby się klapą. Owszem, dojechałoby się tanio z miejscowości A do miejscowości B, ale tam okazałoby się, że nie ma autobusu, który zawiezie nas dalej albo po prostu dowiezie do centrum czy na osiedle. Transportu publicznego nie naprawi się jedną ustawą. Zaniedbań przez lata było zbyt wiele.
Kolej w Polsce pokazuje jednak, że każdą dziurę da się zakopać i powrót jest możliwy. Polska kolej jeszcze się odbudowuje, ale widoki na przyszłość są naprawdę optymistyczne.