REKLAMA

M2-F1 wyglądał jak latająca wanna. NASA była dumna z tej pokraki

Niektóre samoloty są brzydkie, inne wręcz koszmarne. Ale gdy widzimy niektóre projekty, zastanawiamy się, jak w ogóle to coś mogło latać. Do tego typu maszyn z pewnością należy latająca wanna NASA M2-F1. Choć wygląda śmiesznie, to przyczynił się mocno do powstania słynnych promów kosmicznych.

24.11.2023 04.50
M2-F1 wyglądał jak latająca wanna. NASA była dumna z tej pokraki
REKLAMA

M2-F1 wyglądał jak wanna na trójkołowym wózku i zyskał nawet przydomek latająca wanna. Został oznaczony jako M2-F1, gdzie M oznaczało załogowy, a F oznaczało wersję latającą. To jedna z najdziwniejszych latających maszyn w historii.

REKLAMA

Wygląd M2-F1 to nie przypadek

NASA M2-F1 to prototyp samolotu bez silnika, który został opracowany, aby przetestować koncepcję bezskrzydłowego ciała nośnego (Lifting body). To taki samolot, który nie ma skrzydeł, ale wykorzystuje powietrze przepływające nad jego kadłubem do wytwarzania siły nośnej.

O innych niezwykłych maszynach NASA przeczytasz na Spider's Web:

Taka konstrukcja miała umożliwić lądowanie statku kosmicznego po powrocie z orbity na pasie startowym, jak zwykły samolot. Tak jak robiły i robią to promy kosmiczne. W przeciwieństwie do kapsuły kosmicznej, która wracała na Ziemię z hamowaniem spadochronem, ciało nośne miało większą zdolność manewrowania i precyzji lądowania.

M2-F1 w powietrzu

Pomysł na ciało nośne narodził się w połowie lat 50. XX wieku w laboratorium NASA Ames Research Center w Kalifornii. W 1962 r. inżynierowie NASA z Dryden Flight Research Center - obecnie Dryden Flight Research Center - zainteresowali się koncepcją i uzyskali fundusze na zbudowanie własnego prototypu.

Kabriolet jako koń pociągowy

Budowa M2-F1 była wspólnym przedsięwzięciem Dryden i lokalnego producenta szybowców, firmy Briegleb Glider Company. Budżet wynosił 30 tys. dol. Konstrukcja kadłuba z mahoniowej sklejki i stalowej ramy została wykonana w Dryden, a montaż pozostałych elementów, takich jak aluminiowe powierzchnie sterowe, układ sterowania i podwozie z Cessny 150, w hangarze NASA.

Ponieważ M2-F1 nie miał własnego napędu, potrzebny był pojazd holujący. To były szalone czasy, a potrzeba zawsze była matką wynalazków. Walter "Whitey" Whiteside, miłośnik samochodów wyścigowych, który pracował w Dryden, został wysłany, aby kupić nowy kabriolet Pontiaka z 1963 r. Po modyfikacji w dwóch warsztatach wyścigowych samochód był w stanie osiągnąć 177 km/h z M2-F1 na holu.

M2-F1 i kabriolet Pontiac z 1963 r.

Pierwsze próby holowania samolotu odbyły się 1 marca 1963 r., z pilotem badawczym NASA Miltonem O. "Miltem" Thompsonem w kokpicie. Samolot odbijał się od ziemi na głównym podwoziu i nie był w stanie oderwać się od powierzchni jeziora. Po nieudanych próbach M2-F1 został przewieziony do tunelu aerodynamicznego w Ames Research Center, gdzie został zmodyfikowany na podstawie uzyskanych danych. Druga próba lotu miała miejsce 5 kwietnia 1963 r.

Tym razem M2-F1 wzbił się w powietrze i utrzymał się na wysokości kilku metrów przez kilka sekund. Był to pierwszy taki lot bezskrzydłowego ciała nośnego w historii. W kolejnych miesiącach M2-F1 był wiele razy holowany przez samochód i latał na niskiej wysokości nad jeziorem.

Pradziadek promów kosmicznych

W sierpniu 1963 r. M2-F1 został podczepiony pod skrzydłem samolotu holującego, Lockheed C-47 Skytrain, który mógł go podnieść na większą wysokość i puścić. W ten sposób M2-F1 mógł wykonywać dłuższe i szybsze loty ślizgowe, osiągając prędkość 200 km/h. Z anim został wycofany w 1966 r. M2-F1 wykonał w sumie ponad 400 lotów holowanych przez samochód i 77 lotów holowanych przez samolot.

REKLAMA
M2-F1 holowany za C-47

M2-F1 był pionierem w badaniu ciał nośnych, które doprowadziły do rozwoju załogowych pojazdów kosmicznych, takich jak promy kosmiczne. Dzięki niemu inżynierowie NASA dowiedzieli się, jak projektować, budować i latać samolotami bez skrzydeł, które mogłyby być używane do eksploracji kosmosu i powrotu na Ziemię. M2-F1 jest obecnie eksponowany w muzeum Dryden Flight Research Center, gdzie można go podziwiać jako ważny krok w historii lotnictwa i astronautyki.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA