REKLAMA

Test bezprzewodowego głośnika Sony SRS-XB100. Mały, niedrogi, a zaskakująco dobrze gra

Jeżeli bezprzewodowe, nieduże głośniki kojarzyły wam się z profanacją i niedającym się słuchać jazgotem, który zadowala co najwyżej nastolatków, to Sony SRS-XB100 wyciąga rękę na zgodę i zaprasza do sprawdzenia innego świata. Świata, w którym mały głośnik może dać sporo radości. Ja byłem zaskoczony.

głośnik sony
REKLAMA

Jakiś czas temu miałem okazję przetestować potężny, ważący prawie 20 kg bezprzewodowy głośnik od Sony. Ta bestia świetnie grała, ale żeby móc w pełni wykorzystać jej potencjał trzeba mieć ogromną działkę i wyrozumiałych sąsiadów. Wspominam o wcześniejszym kolosie Sony nie przez przypadek. Był to ciekawy przykład tego, że czasami łatwo przeszarżować. I przyznaję - bałem się, że w malutkich głośniczkach SRS-XB100 będzie podobnie, ale w drugą stronę. Albo wyjdzie sprzęt nijaki, albo porywający się z motyką na słońce.

REKLAMA

Tymczasem producentowi udało się to, czego nie zrobił wcześniej – zamknął imponującą moc w akceptowalnych wymiarach. Oczywiście to nie tak, że te maluszki grają tak samo, jak ich potężny kuzyn, bo to niemożliwe. Jednak słuchając muzyki z SRS-XB100 ciągle byłem pod wrażeniem, że są tak małe, a naprawdę dużo potrafią. I przez to sprawdzają się zarówno w małych oraz średnich mieszkaniach, ale też na zewnątrz. Taką mądrą uniwersalność to ja lubię.  

Miałem okazję testować dwa głośniki jednocześnie, dzięki czemu mogłem je ze sobą połączyć i podbić ich moc. O wrażeniach z takiego słuchania za chwilę, bo najpierw warto zatrzymać się przy jednym.

Już samodzielny głośnik Sony SRS-XB100 zaskakuje basem i czystością dźwięku

Jest to bas całkiem dojrzały, nie chodzi w nim o to, aby dudnić i robić wrażenie, ale żeby wzbogacić utwory. Nie wtapia się on w muzykę, tylko stanowi jej odrębną część. Ale spokojnie - nie przytłacza i nie wychodzi na pierwszy plan. Zresztą ogólnie pod tym względem Sony SRS-XB100 zaskakuje – dźwięk rozchodzi się po otoczeniu, nie jest płaski czy skondensowany. Płynie, brzmi naturalnie oraz ciepło. Trudno kryć zdziwienie słysząc, że z tak małej formy może wyjść naprawdę zaskakująca jakość.

Kiedy na początku połączyłem dwa głośniki ze sobą – co jest naprawdę proste i wymaga po prostu przyciśnięcia klawisza parowania; urządzenia szybko się znajdują i dzielą pracą: jeden jest lewym, drugim prawym – wydawało mi się, że w parze są aż za agresywne.Jakby ta zadziorność miała więcej sensu w pojedynkę, bo w grupie głośniki były za bardzo urwisowate. Tak przynajmniej sądziłem przy pierwszych odsłuchach. Trzeba było się jednak przyzwyczaić, dać głośnikom trochę przestrzeni, by ich żywy oraz energiczny potencjał się połączył. Grając razem nie mają tej klasy i elegancji co większe sprzęty, ale przecież w tym przypadku nie o to chodzi. Istotne jest to, że potrafią dać czadu, ale w pozytywny, a nie wulgarny sposób, z czym niestety wiele małych głośników bezprzewodowych mi się kojarzy. Tu moc jest ujarzmiona, choć ciągle słyszalna i odczuwalna.

Największe zaskoczenie jest jednak takie, że i sam jeden SRS-XB100 wystarczył, abym czerpał przyjemność z odsłuchiwania kawałków. Rzecz jasna nie stwierdziłem, że moje kolumny mogą pójść na śmietnik, a ja zostaję z tym jednym maluszkiem, lecz i tak byłem zaskoczony, że mały tyle potrafi.

Kolejną niespodzianką może być czas pracy baterii - do 16 godzin na jednym ładowaniu. Jako że testowałem dwa głośniki, często słuchając ich razem, ale też przełączając się między nimi nie zdążyłem z zegarkiem sprawdzić, czy dokładnie tyle wytrzymują. Towarzyszyły mi jednak w trakcie dnia bardzo często i rzadko lądowały przy ładowarce, więc choćby po tym mogłem zauważyć, że bateria szybko nie pada.

Na Spider's Web testujemy sprzęt audio:

Podoba mi się też prosty kształt, który sprawia, że głośnik wygląda sympatycznie i uroczo

Jest wielkości filiżanki, ale łatwo go złapać i dobrze leży w dłoni. Gdy położymy go na bok też się trzyma – to zasługa lekko chropowatej powierzchni, której z daleka praktycznie nie widać, a która sprawia, że głośnik nie jeździ po biurku czy półce.

Sama jakość materiału jest w porządku. Pierwsze wrażenie przypomina kontakt z gumą, ale głośnik nie jest miękki, czuć tworzywo sztuczne pod palcem. O ile przy niebieskim tego nie widać, tak już na czarnym ślady po palcach zostawały, więc to wada akurat tego wariantu. Bez tego i tak nie byłby moim faworytem, bo niebieski wygląda ładniej i bardziej pasuje do żywiołowego sposobu grania. Stawiajcie na kolory, a nie na nudną czerń!

Przydatny jest też pasek. Biorąc pod uwagę to, że głośnik jest wodoszczelny, można go powiesić w łazience. Nie mówiąc już o typowych zastosowaniach, jak przyczepienie do plecaka czy kieszeni. Nie jest ciężki (waży ok. 274g), więc można go ze sobą bezproblemowo zabierać i w taki sposób.

Nie spodziewałem się tak dobrego sprzętu w takich rozmiarach. I przy takiej cenie

REKLAMA

Sony SRS-XB100 to naprawdę miła niespodzianka. Przez kilka dni testów urządzenie towarzyszyło mi niemal stale. Kiedy siedziałem na kanapie i czytałem, podczas gotowania, a nawet w łazience w trakcie mycia. Za każdym razem byłem przyjemnie zaskoczony, że gra żwawo, wyraźnie, energicznie, z mocnym, acz nie przesadzonym basem. Jeżeli chcecie, żeby coś wam w domu grało, ale nie potrzebujecie dużych głośników, jednak mimo wszystko zależy wam na niezłej jakości, to za ok. 260 zł Sony SRS-XB100 jest po prostu bardzo udaną propozycją. A poza tym dobrze wygląda i nie ma problemu, żeby trzymać go na półce. Znam sprzęty, które chowałbym, gdyby ktoś do mnie przyszedł. Ten może śmiało zostać.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA