REKLAMA

Kupowanie iPadów to gimnastyka umysłowa. Podziwiam każdego, kto od ręki podjął decyzję

10 lat temu mieliśmy do czynienia z prawdziwym boomem na tablety. Obecnie na polu bitwy zostali tylko więksi gracze znani przede wszystkim z produkcji smartfonów. No i jest też Apple, które ma świetnego iPada z absolutną iEntropią - chaosem przy wyborze urządzenia. Bowiem nie miałam gorszego doświadczenia przy wyborze sprzętu niż przy iPadzie.

Kupowanie iPadów to gimnastyka umysłowa. Podziwiam każdego, kto od ręki podjął decyzję
REKLAMA

Od jakiegoś czasu zabieram się za kupno iPada. "Zabieram" to w sumie dużo powiedziane, bo za każdym razem gdy iPad Air 5 generacji ląduje w moim koszyku, bo jest na promocji, znajduję milion powodów, by zakup odroczyć. Bo nóż widelec będę potrzebować tych pieniędzy, bo może znajdę lepszą ofertę, bo nowe iPady już wkrótce. Lecz to nie jest najgorszym aspektem kupowania iPada. Najgorszym jest zdecydowanie się na to, którego z nich kupić.

REKLAMA

iPady są świetne, ale wybór to droga przez mękę

Kiedy wejdziesz do internetowego sklepu Apple - lub jakiegokolwiek innego sprzedawcy, sekcja "iPad" pokaże ci nie jednego, nie dwa, a przynajmniej kilkanaście iPadów, co już na samym wstępie jest chaosem dla osoby, która "po prostu chce tablet Apple".

Jednak spróbujmy to wystandaryzować i zacznijmy od wyboru samego modelu iPada: klasycznego, Air, Mini czy Pro?

Klasyczny iPad to urządzenie dla tych, którzy chcą tablet Apple bez zagłębiania się w możliwości wykorzystania i prawdopodobnie jedynie do konsumpcji multimediów. Mini to po prostu mniejszy rozmiarowo klasyczny iPad, ulubieniec ludzi z małymi dłońmi i potrzebujących sprzętu bardziej mobilnego niż klasyczny, Air czy Pro. Z kolei Pro, zgodnie z nazwą, jest przeznaczony dla profesjonalistów, którzy wykorzystują iPada niczym laptop do pracy, obrabiając na nim filmy, projektując modele 3D czy osób tworzących muzykę. Natomiast Air jest gdzieś pomiędzy klasycznym, a Pro - bardziej wydajny niż klasyczny, ale nadal pozostaje w tyle za Pro. Za to jest lżejszy i mniejszy od obu.

Okej, czyli masz już swojego ulubieńca i możesz iść do kasy? Nie, nie możesz.

Pamięć wewnętrzna i kolor mają znaczenie. Czuję się jakbym kupowała odtwarzacz MP3, a nie iPada

Kolejnym wyzwaniem jest odpowiedzenie sobie, ile potrzebujesz pamięci wbudowanej. Jeżeli potrzebujesz więcej niż 64 GB to odpadają najtańsze opcje i musisz rozejrzeć się za wersją 256 GB - bo tylko takie oferują klasyczny, Air i Mini (lub po prostu za Pro, który zaczyna się od 128 GB). Ale czy rzeczywiście potrzebujesz aż 256 GB? Może 64 GB wystarczy? Pamięć iPada można rozszerzyć za pomocą przenośnych dysków czy chmury, ale nie jest to jakkolwiek pomocne jeżeli pamięć zjadana jest przez aplikacje, a nie zdjęcia czy muzykę. Teoretycznie kwestia ta powinna zostać rozwiązana przez kolejną generację iPadów w 2024 roku, ale w praktyce jest to problem ciągnący się od kilku lat: opcje pamięci wewnętrznej w iPadach innych niż Pro są śmiesznie niskie, stwarzając kolejny problem zakupowy.

Potem pozostają kwestie całkowicie zależne od preferencji użytkownika: tylko Wi-Fi czy Wi-Fi + Cellular? Jaki kolor? Łączność może pozostawać kwestią sporną dla osoby, która iPada będzie używać w terenie, jednak dla wielu kolor to tylko obudowa, którą i tak przykryją etui. Niemniej jednak dla mnie kolor był powodem do frustracji, bo różne modele oferują różne gamy kolorystyczne - uwielbiam żółtą barwę klasycznego iPada 10 generacji, ale potrzebuję iPada Air, którego kolory mi się nie podobają. Fioletowy jest całkiem przyjemny dla oka, jednak mój portfel ucieszyłby się gdybym polubiła się z księżycową poświatą lub niebieskim - a przynajmniej tak wskazują porównywarki cenowe. Paradoksalnie, gdyby tych kolorów było mniej, byłoby po prostu łatwiej.

Kolejny problem: generacje. Wydanie nowego urządzenia przez Apple nie oznacza, że zeszłoroczny (lub po prostu poprzedni) odchodzi do lamusa. One nadal pozostają w pełni sprawnymi urządzeniami, ze wsparciem technicznym i aktualizacjami oprogramowania producenta. Do tego kusi cena, która zostaje obniżona tak przez Apple, jak i przez sprzedawców, a sprzęt całkiem chętnie pojawia się na przecenach. To prowadzi do kolejnego problemu: ustaliłam, że chcę iPada Air, ale może nie tej, a poprzedniej generacji? A może iPada Pro poprzedniej generacji? Z jednej strony ciągnie mnie presja na posiadanie najnowszego (a więc sprzętu o - domyśle - dłuższym życiu), z drugiej za rękę ciągnie mnie niższa cena i świadomość, że w moim przypadku obecna i poprzednia generacja będą działać równie wydajnie.

Model, pamięć, łączność, kolor, generacja - czy to już wszystko? Czy mogę kliknąć kup teraz? Nadal nie.

iPady są po brzegi naładowane niuansami

Nagle na horyzoncie pojawiają się niuanse, które pojedynczo nie mają znaczenia, ale wspólnie mogą zachwiać wyborem. Przykładowo, iPad Pro posiada kamerę TrueDepth, która może mieć ogromną wartość dla osób używających iPada do wideokonferencji czy po prostu nagrywania siebie. Również w iPadzie Pro znajdziemy FaceID, którego brakuje pozostałym urządzeniom. Do iPada 10 generacji nie podłączysz klawiatury Smart Keyboard Folio, a do iPada Mini nie podłączysz ani Smart Keyboard Folio ani Magic Keyboard. Natomiast ekran iPada Air 5 generacji jest w pełni zalaminowany - oznacza to, że piórko lub palec sunie po ekranie iPada Air (w przeciwieństwie do zwykłego iPada, gdzie nadal ekran jest oddzielony szkłem i można zauważyć, że wizualnie piórko lub palec lewituje nad obrazem), co dla osób korzystających z iPada choćby do projektowania czy rysowania może stanowić ogromną różnicę.

A skoro już o piórku mowa...

Apple Pencil dokłada rozrywki

Jest to horror, a przynajmniej taki dla mnie był. Bo jednym z wymogów, które postawiłam Apple jest wsparcie dla Apple Pencil 2-giej generacji, co przekreśla iPada 10 generacji, który nie wspiera rysika. Jestem też bezkompromisowa, muszę mieć piórko wykrywające nacisk, tak więc rozwiązania firm trzecich ani nowy Apple Pencil z USB-C również mnie nie interesują. Natomiast Apple Pencil 1-szej generacji to sprzęt, brzydko mówiąc, przestarzały. Ogólnie rzecz biorąc dla mnie Apple Pencil - pomimo faktu, że należy kupić go oddzielnie - stanowi integralną część iPada i dlatego polecam poczytać, dlaczego obecna oferta Apple Pencil to jeden wielki bajzel. Choć na początku było pięknie, bowiem mieliśmy jedno piórko dla wszystkich iPadów, a kto chciał (i akceptował niedogodności owych rozwiązań) mógł zakupić akcesorium innej firmy. Obecnie mamy trzy Apple Pencil, a wsparcie dla nich jest porozstrzeliwane, powodując kolejne problemy dla osób, które chcą zakupić iPada z myślą o wpisywaniu odręcznym czy rysowaniu.

Wybór nowej elektroniki nigdy nie jest prosty. Jest ona droga, ma służyć na lata, a optymalny wybór jest zależny w dużej mierze od zastosowań i trybu życia. Jednak zwykle mówiąc o problemach w zakupie nowego sprzętu, rozważamy produkty różnych firm i pochylamy się nad różnicami pomiędzy nimi. Obecnie kupując iPada, należy się pochylić nad różnicami... de facto dziewięcioma różnymi urządzeniami spod jednej marki, co jest, powiedzmy sobie, nieśmiesznym żartem. Ale także ogromnym wyzwaniem jeżeli zakupu dokonuje osoba, która nie ma pojęcia na temat iPada czy produktów Apple jako takich i istnieje spora szansa, że zgubi się w gąszczu iPadów i się podda - albo kupi produkt średnio dostosowany do jej potrzeb.

REKLAMA

Więcej na temat iPadów:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA