REKLAMA

To zjawisko może pozbawić prądu Ziemię. Zrobiliśmy mu zdjęcia

Każdy z nas skakał kiedyś przez ognisko. Niby nic wielkiego, ale jednak świadomość tego, że przez chwilkę będziemy tuż nad gorącym ogniem sprawiała, że zbieraliśmy się w sobie, koncentrowaliśmy uwagę na czekającym nas wyzwaniu i po krótkim rozbiegu dokonywaliśmy tego aktu odwagi. Po wszystkim okazywało się, że to bułka z masłem i w ogóle żadne tam wyzwanie.

Koronalny wyrzut masy
REKLAMA

Teraz takie wyzwanie podjęła sonda kosmiczna o nazwie Parker Solar Probe. Tyle tylko, że zamiast ogniska był potężny wybuch plazmy w koronie słonecznej, a rozbieg jaki wzięła można mierzyć w milionach kilometrów. To już coś, prawda?

REKLAMA

Eksplozje w iście kosmicznej skali

Koronalne wyrzuty masy (ang. Coronal Mass Ejection - CME) to posiadające ogromny ładunek magnetyczny eksplozje rozgrzanej plazmy z korony słonecznej, czyli najbardziej zewnętrznej warstwy naszej gwiazdy. Masa materii wyrzucana w kosmos wynosi miliardy ton. W jej skład wchodzą głównie elektrony i protony oraz trochę jonów helu, tlenu i żelaza.

Obłoki plazmy wyrzuconej w przestrzeń kosmiczną rozpędzają się do prędkości, która może osiągać nawet ponad 2 tys. km/s. Są one wynikiem działania i zmian w polu magnetycznym Słońca a ich występowanie zależy od fazy aktywności, w jakiej znajduje się nasza gwiazda.

Podczas tzw. minimum aktywności zjawisko nie występuje za to w trakcie maksimum może zdarzać się nawet 4 czy 5 razy dziennie. Takie wyrzuty plazmy wędrują w kosmosie jako dość wąskie strumienie, które osiągają ostatecznie średnicę np. 50 mln km (ponad tysiąc razy więcej niż wynosi obwód Ziemi wokół równika).

Więcej o kosmosie przeczytasz na Spider's Web:

Kiedy takie koronalne wyrzuty masy są akurat skierowane w kierunku Ziemi, po dotarciu na nią mogą powodować tzw. burze słoneczne. To posiadające silne pole magnetyczne strumienie cząsteczek powodują spektakularne zorze polarne i są poważnym zagrożeniem dla satelitów czy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zagrażają zatem ludziom na orbicie, a nawet urządzeniom elektronicznym na Ziemi, jeśli taka burza słoneczna jest naprawdę silna.

Imponujący wyczyn sondy NASA

Trudno się dziwić, że naukowcy z NASA są bardzo zadowoleni ze swojej sondy, która przeleciała przez taki słoneczny wyrzut masy bez szwanku i w dodatku wykonała niesamowite zdjęcia we wrześniu 2022 r. Dlaczego piszemy o tym w takim razie dziś, dokładnie rok po tym wydarzeniu?

Dzięki temu wyczynowi sondy rozstrzygnięty został dylemat naukowców, którzy zastanawiali się, czy zgodnie z niektórymi sugestiami koronalne wyrzuty masy mogą wypychać pył międzyplanetarny dalej w przestrzeń kosmiczną. Taki pył to po prostu drobne kawałki gruzu pochodzące z planet, asteroid i komet, które krążą wokół Słońca w niewielkiej odległości od niego.

Kamera sondy zdołała je jednak zaobserwować, co dało efekt podobny do tego, jaki każdy z nas może zaobserwować w trakcie śnieżycy. Chociaż wydarzenie sprzed roku potwierdziło teorię, że koronalne wyrzuty masy rzeczywiście oczyszczają słoneczne otoczenie z planetarnego pyłu to wciąż nie wiemy, czy dzieje się tak zawsze, czy tylko w przypadku najpotężniejszych z nich.

Zdjęcie zarejestrowane przez sondę Parker Solar Probe.
źródło: NASA/Johns Hopkins APL/Naval Research Lab; Public Domain
REKLAMA

Tutaj właśnie pojawia się ostatni powód, dlaczego poruszamy ten temat teraz. Słońce zbliża się właśnie do swojego kolejnego maksimum, co oznacza, że wkrótce znów dojdzie do ogromnych wyrzutów masy w koronie słonecznej. Sonda kosmiczna Parker otrzyma znakomitą okazję do kolejnych obserwacji tego spektakularnego zjawiska i rejestracji kolejnych zdjęć.

Nic dziwnego, że naukowcy są podekscytowani.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA