GoPro Hero 12 Black - lepiej, taniej, chociaż bez rewolucji

Niemal równo tydzień po tym, jak nasz czytelnik kupił w Warszawie kamerkę GoPro Hero Black 12, producent zdecydował się oficjalnie pokazać swoją nowość. Wcześniej mówiło się o dacie premiery w okolicach połowy września. Ciekawe, czy tak duży wyciek, przypadkiem nie przyspieszył planów firmy?

GoPro prezentuje co roku nowe kamerki sportowe mniej więcej jesienią. Model Hero 11 Black wniósł wiele nowości i jest ceniony przez twórców. Po raz pierwszy od lat, w tej serii urządzeń, pojawiła się nowa, większa matryca. GoPro Hero 12 Black mocno bazuje na poprzedniku, zachowując identyczny wygląd, rozmiary (71,8 × 50,8 × 33,6 mm), wagę (154 g), czy wytrzymałość (wodoszczelności do 10 m, pracy w temperaturach od -10 do 35°C). Dzięki temu wszystkie starsze akcesoria będą kompatybilne z nowym modelem.

Nowością jest otwór z gwintem 1/4" ulokowany na dole kamery pomiędzy uchwytami montażowymi. Pozwala to na zamocowanie kamerki do standardowych statywów fotograficznych czy większości akcesoriów. Z zewnątrz widać także, że obudowa nie jest całkowicie czarna, ale ma niebieskie drobinki, trochę jakby została spryskana farbą. Mnie taki wygląd bardzo leży, a Wam?

W środku także mamy niemal te same elementy, co w starszym modelu. Przede wszystkim, kamerka wykorzystuje sensor CMOS o rozmiarze 1/1,9” o rozdzielczości 27 Mpix i proporcjach 8:7. To sprawia, że GoPro Hero 12 Black, potrafi nagrywać pionowe wideo, także w trybie poziomym, czyli bez konieczności przekręcania kamerki.

W środku mamy nowy, mocniejszy oraz dużo bardziej energooszczędny procesor, co wiele zmienia. GoPro Hero 12 Black oferuje możliwości nagrywania wideo w rozdzielczości 5,3K do 60 kl./s, 4K do 120 kl./s, oraz 2,7K do 240 kl./s. Lepszy procesor oraz oprogramowanie umożliwiają teraz nagrywanie wideo w trybie 10-bitowym HDR w rozdzielczościach 4K i 5,3K oraz w logarytmicznej głębi kolorów, co pozwala na zaawansowaną obróbkę kolorystyczną.

Według zapewnień producenta udało się wydłużyć czas pracy kamerki GoPro Hero 12 Black aż o 100 proc., korzystając z tego samego akumulatora Enduro o pojemności 1720 mAh. To zasługa wspomnianego wcześniej bardziej energooszczędnego procesora, ale zapewne także zoptymalizowanego oprogramowania urządzenia. Tak czy inaczej, to robi wrażenie i pokazuje, jaki potencjał drzemie w tej dziedzinie elektroniki.

W praktyce zatem GoPro 12 Hero Black ma pozwalać na nagrywanie w najwyższej dostępnej rozdzielczości (5.3K 60 kl./s) do 70 minut ciągiem. Dla 5,3K 30 kl./s czas wydłuża się do 1,5 godziny, natomiast w przypadku Full HD 30 kl./s będzie to do 2,5 godziny.

Dowiedz się więcej o kamerach i sprzęcie fotograficznym na Spider's Web:

W GoPro 12 Hero Black zastosowano też nowy system stabilizacji HyperSmooth 6.0. Poprawiono tu przede wszystkim funkcję AutoBoost co ma zapewniać jeszcze płynniejszy obraz i mniej drgań na nagraniach. Dodatkowo kamerka obsługuje nowy dodatek GoPro MAX Lens Mod 2.0, który poszerza pole widzenia do 177 stopni i oferuje blokadę horyzontu w trybie 360 stopni w wysokich rozdzielczościach.

Moim zdaniem, najciekawszą nowością jest jednak możliwość podłączenia do kamerki bezprzewodowych mikrofonów i słuchawek. Urządzenie wykorzystuje do tego zwykłą łączność Bluetooth. Niby nic nadzwyczajnego, ale jednak żadne aparaty czy inne kamerki sportowe takiej funkcji nie oferują. W praktyce oznacza to, że w łatwy (w teorii) sposób, możemy zdecydowanie poprawić jakość nagrywanego dźwięku, ale też odsłuchać poziom audio.

Mam nadzieję, że bezproblemowo podłączymy tam takie słuchawki jak Apple AirPods lub inne podobne TWS. Jak bardzo brakuje mi takiej funkcji w aparatach fotograficznych! Główny konkurent, DJI Action 4 pozwala na podłączenie mikroportów przez USB-C, ale to nie to samo.

Kamerka sportowa GoPro Hero 12 Black została wyceniona w Polsce na 2099 zł. To o 600 zł taniej niż model Hero 11 Black w dniu premiery, ale w praktyce o ok. 200 zł więcej niż wynosi obecna cena poprzednika. Myślę, że to bardzo uczciwa cena. Patrząc po specyfikacji, nie zastanawiałbym się długo, czy warto dołożyć te 200 zł. To mniej niż dodatkowy akumulator, a przecież dostajemy dużo więcej.