Zanim wyruszysz na wakacje w Polskę, zabierz ze sobą ten prostokącik. Mnie uratował
Planując urlop w Polsce, warto pamiętać o tym, że pogoda może zrobić psikus. Pomimo upałów, które nas odwiedziły, warto mieć plan B oraz zadbać o szybki i stabilny internet.
Więcej naszych wakacyjnych relacji znajdziesz na stronie wakacjezplusem.spidersweb.pl.
Uciekliśmy niedawno z lubą z Warszawy na przedłużony weekend nad Zegrze. Trafiliśmy do urokliwego domku znalezionego na AirBnB, który zlokalizowany był w miejscowości Arciechów. Miejscówka jest na tyle blisko stolicy, że dało się tam dojechać komunikacją miejską, ale też na tyle daleko, że można tam było odpocząć od miejskiego zgiełku i cieszyć się przez kilka dni piękną przyrodą.
Niestety nie poczekaliśmy z naszym wyjazdem do długiego czerwcowego weekendu i pogoda zrobiła nam psikusa – podobnie jak mojemu koledze Piotrowi Baryckiemu, który niedawno udał się nad morze. Kilka dni przed wyjazdem pozbyliśmy się złudzeń i już wiedzieliśmy, że nie ma co liczyć na komfortowe kąpiele (no, chyba że za kąpiel uznamy stanie na dworze w deszczu…), ani tym bardziej na opalanie się cały dzień.
No ale od czego jest internet!
Przed wyjazdem sprawdziłem mapki zasięgu operatorów. Tak jak się spodziewałem, okazało się, że na miejscu będę miał dostęp do sieci Plusa. W drodze do Arciechowa zajrzałem do sklepu po starter Plusa. Dzięki temu miałem niezbędne gigabajty internetu, które wykorzystywał zarówno smartfon, jak i inne moje sprzęty.
Galaxy Z Flipa 5, z którego aktualnie korzystam, przerobiłem na mobilny router dzięki funkcji Wi-Fi hot-spot (swoją drogą można go dostać kilka stówek taniej w Plusie). Doładowaliśmy starter Plusa za dyszkę (która nam nie przepadła), wyraziliśmy zgody marketingowe i dostaliśmy dodatkowe 400 GB internetu do wykorzystania. Dzięki temu nie martwiliśmy się o ewentualny brak internetu. Warto z tego skorzystać.
Jeśli chodzi o zasięg, to nie miałem co narzekać, bo Plus dba o pokrycie nim terenów poza miastem. Chociaż znaleźliśmy się ponad godzinę drogi od stolicy, to nie było żadnego problemu z działaniem sieci, a przepustowość łącza pod miastem pozwalała na komfortowe oglądanie wideo, synchronizację z chmurą wykonanych na wyjeździe zdjęć, pobieranie aplikacji (oraz wszelkiej maści innych plików) itd.
Do czego może przydać się szybki internet na wakacjach?
Jak na zewnątrz lał deszcz, to siedzieliśmy w domku i oglądaliśmy wideo w streamingu, w tym Marsjanina z Disney+, do którego aż do tej pory nie udało nam się zebrać. To był niezły wybór – mogliśmy się poniekąd identyfikować z bohaterem, który również ugrzązł z dala od domu i nie mógł wyjść na zewnątrz.
Tyle dobrego, że nie lało przez cały wyjazd. Drugiego dnia sprawdziliśmy na smartfonie pogodę i okazało się, że trafia nam się właśnie krótkie słoneczne okienko, więc wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu sklepu. Co ciekawe, w tej lokalizacji lepiej niż Google Maps sprawdziły się odświeżone niedawno Mapy od Apple (wyznaczyły krótszą pieszą trasę – nie wzdłuż drogi, a przez las).
Marsz i zarazem spalone kalorie zarejestrowałem oczywiście na zegarku. Na miejsce trafiliśmy bez problemu, a do tego przy okazji nałapałem wiele kolorowych stworków, a całkiem sporo ich zalęgło się przy okolicznej rzeczce.
Oczywiście nie spędziliśmy całego wyjazdu z oczami w ekranie
Po powrocie do domku rozpaliliśmy sobie grilla, pograliśmy w karty (przy czym smartfon z dostępem do sieci pomógł odświeżyć sobie zasady), a wieczór zamknęliśmy w balii z gorącą wodą, słuchając muzyki z YouTube. Nad nią na szczęście był daszek i bez stresu można było postawić obok tablet (mam model pozbawiony modułu LTE/5G, więc internet dostarczał mu smartfon z kartą Plusa).
Tablet w połączeniu z klawiaturą i gładzikiem przydał się też do tego, by wygodnie odpisać na kilka maili. Złożyłem na nim też już wstępnie film z naszego wyjazdu. Po powrocie do domu projekt wgrany uprzednio do chmury czekał już na moim komputerze w domu, więc dokończyłem go w wersji desktopowej aplikacji do montażu.
Podczas wyjazdu pobrałem też kilka nowych e-booków na czytnik (film i serial zachęciły mnie do lektury zekranizowanych w nich książek), który również korzystał z sieci Plusa.