REKLAMA

Pył znad Sahary leci do Polski. Czy jest się czego bać?

W latach 60. Francuzi przeprowadzali testy jądrowe. Echa tamtych kontrolowanych testów, przeprowadzanych w latach 1960-1966 w Algierii, słyszalne są do dziś. Promieniotwórczy pierwiastek zachował się na piasku, który przenoszony jest przez wiatr do Europy, w tym do Polski. Eksperci wyjaśniają, czy mamy się czego obawiać.

Pył znad Sahary leci do Polski. Czy jest się czego bać?
REKLAMA

Jak tłumaczy Państwowa Agencja Atomistyki nawiewanie saharyjskiego pyłu to zjawisko cykliczne. Możemy zaobserwować je chociażby na samochodach, gdy osadza się na karoserii. Na przykład w maju przemieścił się z ciepłym i wilgotnym powietrzem z południa. Do Polski dotarł przez Morze Śródziemne, Grecję i Bułgarię. Opadł wraz z deszczem, więc na początku nie było go widać, aż w końcu wylądował na zaparkowanych pojazdach.

REKLAMA

Teraz spodziewane jest dotarcie pyłu z algierskiej części Sahary, gdzie w latach 60. Francuzi prowadzili testy nuklearne

Już wcześniej badacze zauważyli, że obecne są w nim promieniotwórcze izotopy. Jednak jak wyjaśnia Państwowa Agencja Atomistyki liczby nie zagrażają w żaden sposób zdrowiu. Eksperci przypominają o przeprowadzonych badaniach.

Podobna sytuacja miała miejsce na przełomie lutego i marca 2021 r. Wówczas również pojawiały się doniesienia medialne związane z tym faktem. Prowadzone w tamtym okresie w Europie badania laboratoryjne wykazały, że stężenia izotopu Cez-137 (Cs-137) w próbkach pyłu były pomijalne z punktu widzenia narażenia na promieniowanie jonizujące, a wskazania polskiego monitoringu radiacyjnego, w tym wysokoczułych stacji ASS-500, potwierdzały wyniki badań uzyskane przez europejskie laboratoria.

- komentuje PAA na swojej stronie internetowej.

PAA zapewnia, że ilość radionuklidów (izotopów promieniotwórczych) w pyle jest niewielka i nie stanowi zagrożenia radiologicznego dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska

Wyjaśnienie Państwowej Agencji Atomistyki jest bardzo ważne szczególnie w ostatnim czasie. Wystarczy przypomnieć, co działo się, gdy niektórzy zauważyli, że pojawiły się wzrosty wartości odnotowywanych przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych. Tymczasem regularne podwyższenia mocy dawki są zjawiskiem naturalnym i występują np. w przypadku opadów atmosferycznych.

Każda wiadomość o możliwym szkodliwym promieniowaniu niektórym jest pewnie na rękę, aby wzbudzać strach w społeczeństwie. Takie działania widzimy nawet w mailach od oszustów. Dlatego dobrze, że Państwowa Agencja Atomistyki w porę reaguje i jeżeli jakieś niepokojące doniesienia pojawiają się w mediach społecznościowych, będzie można szybko skontrować je komunikatami PAA.

Natura nie zapomina

W 2021 r. pył dotarł do Francji. Można uznać to za pewien chichot losu. Rzecz jasna obecność piachu to żadne zadośćuczynienie wobec istotnego wpływania na krajobraz. Algierczycy dwa lata temu apelowali, aby Francja w końcu ujawniła lokalizację odpadów radioaktywnych. Co więcej, tamtejsze władze przypomniały, że testy spowodowały dużą liczbę ofiar i szkód dla środowiska.

REKLAMA

(...) promieniowanie doprowadziło do spadku liczebności zwierząt gospodarskich i różnorodności biologicznej, w tym do zaniku wielu wędrownych i endemicznych gadów i ptaków

– pisał serwis konflikty.pl.

Powrót pyłu może mieć mały, symboliczny charakter. Nie tylko poeta pamięta, ale i natura.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA