Przeklęta aukcja 5G? Komuś zależy na ciągłych problemach wokół niej
Powiedzieć "przeklęta" o aukcji częstotliwości 5G w Polsce, to chyba za mało. Kolejne odroczenia, niejasności, afery, kontrole poselskie i wejścia służb do urzędów nie pozostawiają wątpliwości - to nie przypadek, komuś mocno zależy na problemach wokół niej.
Na aukcję 5G czekamy od 2020 r. Do tej pory największą przeszkodą w jej organizacji był brak przegłosowanej ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Przez wiele miesięcy rynek oraz polscy politycy nie mogli dojść do porozumienia odnośnie prawnych podstaw aukcji 5G w Polsce.
Na arenie walk ścierały się bowiem nie tylko interesy lokalne, czyli sieci telekomunikacyjnych działających na naszym rynku, ale także geopolityczne, te związane z usunięciem/bądź nie Huaweia i innych chińskich producentów sprzętu infrastrukturalnego.
I gdy w końcu Ministerstwo Cyfryzacji przekazało, że przyjęło wreszcie projekt ustawy KSC, a prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) optymistycznie zakładał, że aukcja może wystartować jeszcze w czerwcu, to… nagle zaczęły pojawiać się problemy natury fundamentalnej.
Raz - zaprotestowali operatorzy twierdząc, że wymagania UKE są zbyt restrykcyjne (tutaj piszemy więcej na ten temat)
6 kwietnia ruszyła kolejna tura konsultacji dokumentacji aukcyjnej na pasmo C. Urząd Komunikacji Elektronicznej podkreślał wówczas, że przychylił się do stanowisk operatorów i zgodził się na rozszerzenie czterech oferowanych bloków z 80 do 100 MHz, sieci prywatne z bloku „0” przesuwając – z korzyścią także i dla nich – do innego zakresu.
Oficjalnie zaprotestował Polkomtel, operator sieci Plus głosząc, że "uwagi operatorów nie zostały wysłuchane i wzięte pod uwagę". W stanowisku Plusa czytamy, że prezes UKE nadal proponuje nałożenie nieadekwatnych, niemożliwych do realizacji przedmiotowym zakresem częstotliwości z pasma 3,6 GHz, zobowiązań pokryciowych. Plus straszył, że to wszystko stwarza podstawy do unieważnienia aukcji.
Dwa - rynek zaszokowany mariażem Exatela z siecią Play
Newsem czerwca w branży telco, a kto wie - może i nawet roku - było podjęcie szerokiej współpracy państwowego operatora Exatel z prywatnym operatorem z tzw. wielkiej czwórki, siecią Play. - To ma być próba podboju fotelu lidera usług telekomunikacyjnych dla biznesu i sektora publicznego w Polsce, zapewniają świeżo upieczeni partnerzy - pisaliśmy po ogłoszeniu tej współpracy.
Co to ma wspólnego z aukcją 5G? Otóż ze wszystkich sieci wielkiej czwórki, Play ma najwięcej sprzętu sieciowego od Huaweia. Spekuluje się, że prawie 70 proc. fioletowej sieci stoi właśnie na infrastrukturze tego chińskiego dostawy. Wciąż nie wiadomo jednak, jaki będzie los Huaweia na rynku europejskim, w tym polskim. Na jego wykluczenie mają mocno naciskać Amerykanie. O systemowym banie dyskutuje się także na łamach Unii Europejskiej.
Spekulowano, że polskie władze miały czekać właśnie na roztrzygnięcia europejskie, tymczasem państwowy operator Exatel bez problemu nawiązuje strategiczne partnerstwo z Playem. To podniosło brwi przedstawicielom pozostałych operatorów z tzw. wielkiej czwórki.
Trzy - kłopoty w UKE
No i gdy operatorzy protestują przeciwko wymaganiom aukcji, Exatel nawiązuje współpracę z siecią z największą ilością sprzętu Huaweia, nagle okazuje się, że pojawiły się "nieprawidłowości związane z przetargiem na częstotliwości 5G w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej".
Wczoraj Ministerstwo Cyfryzacji oficjalnie poinformowało o wszczęciu kontroli w UKE dotyczącej zamówienia publicznego na obsługę prawną aukcji na cztery rezerwacje częstotliwości z pasma 5G. To odpowiedź na głośny materiał Wirtualnej Polski, który rzucał światło na bardzo niepokojące nieprawidłowości przy przetargu na obsługę prawną UKE związaną z aukcją 5G.
Dodatkowo zawiadomienie do prokuratury i NIK złożył senator PO Stanisław Gawłowski, który przeprowadził kontrolę parlamentarną:
Wprawdzie Ministerstwo Cyfryzacji zapewnia, że kontrola nie wpłynie to na przebieg aukcji 5G, to jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest chyba jakaś klątwa nad tym najważniejszym przetargiem telekomunikacyjnym od lat.
W twardym biznesie trudno jednak wierzyć w "klątwy"
W grze są bowiem miliardy złotych oraz rynkowe rozstrzygnięcia, które mogą zmienić rynkowe status-quo na lata. Każdy z operatorów ma swoje interesy, w niektórych przypadkach bardzo rozbieżne (Plus jako jedyny działa częściowo na "prawdziwych" częstotliwościach 5G), do tego dochodzi geopolityka plus niestety - jak to często wygląda w przypadku państwa polskiego - podejrzenia o praktyki korupcyjne.
Czytaj więcej:
Tracimy na tym oczywiście my: podatnicy oraz konsumenci, użytkownicy sieci komórkowych. Traci też Polska, bo już przynajmniej ze 2 lata powinniśmy się cieszyć rozstrzygnięciami aukcji 5G, co miałoby niebagatelny wpływ na rozwój naszej gospodarki.