REKLAMA

Plus straszy: może dojść do unieważnienia aukcji 5G

Na aukcję 5G czekamy od 2020 roku. Dotychczas na przeszkodzie stawał brak przegłosowanej ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, mającej być podstawą prawną aukcji 5G. Tak naprawdę problemów jest więcej. Operatorzy zwracają uwagę, że wymaga się od nich za wiele.

Plus straszy: może dojść do unieważnienia aukcji 5G
REKLAMA

Jak poinformował na Twitterze minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, rząd przyjął już projekt ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Co więcej, dr Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznał, że aukcja ma wystartować jeszcze w czerwcu. Prawdziwe 5G wreszcie dostanie zielone światło? Nie do końca.

REKLAMA

Najpierw przypomnijmy, jakie warunki ustalił UKE – 3800 stacji bazowych na terenie całego kraju, z uwzględnieniem mających od 10 tys. mieszkańców:

  • pokrycie zasięgiem 85 proc. kraju i osiągnięcie minimalnej przepustowości 30 Mb/s w ciągu 12 miesięcy od rozstrzygnięcia aukcji;
  • pokrycie zasięgiem dróg krajowych i głównych linii kolejowych oraz zapewnienie minimalnej przepustowości 50 Mb/s w ciągu 36 miesięcy od końca aukcji;
  • pokrycie przynajmniej 93 proc. dróg wojewódzkich z minimalną przepustowością 50 Mb/s w ciągu 36 miesięcy od wyników aukcji.

Plus ma poważne wątpliwości

6 kwietnia ruszyła druga tura konsultacji dokumentacji aukcyjnej na pasmo C. Urząd Komunikacji Elektronicznej podkreślał wówczas, że przychylił się do stanowisk operatorów i zgodził się na rozszerzenie czterech oferowanych bloków z 80 do 100 MHz, sieci prywatne z bloku „0” przesuwając – z korzyścią także i dla nich – do innego zakresu.

Drugą, istotną zmianą jest modyfikacja zobowiązań dotyczących pokrycia terytorium kraju. Zdajemy sobie sprawę, że wybudowanie sieci pokrywającej ponad 90% obszaru przy naszej północnej i wschodniej granicy lądowej jest problematyczne ze względu na sytuację geopolityczną utrudniającą współpracę przy koordynacji międzynarodowej. Przychyliliśmy się do obiektywnych uwag, które napłynęły w procesie konsultacji. Z tego względu wskazaliśmy listę gmin z pasa granicznego na północy i wschodzie kraju, stanowiących obszar około 5% Polski, które nie zostały objęte zobowiązaniem terytorialnym

– napisał prezes UKE.

Plus podziękował za zwiększenie wielkości oferowanych bloków z 80 na 100 MHz per operator, uznając to za krok we właściwą stronę, ale jednocześnie dodał, że "jest to krok niewystarczający".

Głównym zarzutem spółki Polkomtel jest to, że uwagi operatorów nie zostały wysłuchane i wzięte pod uwagę. W stanowisku czytamy, że prezes UKE nadal proponuje nałożenie nieadekwatnych, niemożliwych do realizacji przedmiotowym zakresem częstotliwości z pasma 3,6 GHz, zobowiązań pokryciowych.

I tak z analizy wykonanej przez Instytut Radioelektroniki Politechniki Warszawskiej wynika, że nie można zrealizować zobowiązań pokryciowych i jakościowych wykorzystując jedynie pasmo C (czyli zakres 3400 – 3800 MHz – to główne częstotliwości, jakie zostały w Unii Europejskiej przeznaczone na rozwój sieci komórkowych 5G). Mowa tu np. o dwóch liniach kolejowych: aby spełnić zobowiązanie ich pokrycia konieczne będzie sięgnięcie po inne zasoby częstotliwości.

Do realizacji proponowanych zobowiązań konieczne będzie wykorzystanie wszystkich pozostałych, już posiadanych przez operatorów pasm częstotliwości, natomiast samo pasmo C nie będzie mieć realnego wpływu na realizację tych zobowiązań. W praktyce więc zobowiązania pokryciowe i jakościowe proponowane w aukcji pasma C ukierunkowane są na wszystkie inne pasma częstotliwości, tylko nie pasmo C.

Podobnie ma się sytuacja z przejściami granicznymi. Wszystkie przejścia graniczne z Federacją Rosyjską, Białorusią i Ukrainą leżą na terenie gmin objętych załącznikiem 6 „Wykaz gmin nieobjętych zobowiązaniem”. Z drugiej strony zaś, zgodnie z pkt 8 projektu rozstrzygnięcia, podmiot wyłoniony będzie zobowiązany w terminie 12 miesięcy do zapewnienia przepustowości 100 Mb/s na obszarze tych przejść granicznych. Ponownie Prezes UKE zdaje się rozumieć, że wykorzystanie tam pasma C może być niemożliwe, i zapewne stąd w pkt 8 powtórzono, że do wykonania tego zobowiązania możliwe jest użycie innych zakresów częstotliwości. W opinii Polkomtel będzie ono nie tyle możliwe, co absolutnie konieczne – czytamy.

W stanowisku przedstawiono dużo technicznych i prawnych kwestii, ale najważniejszy wniosek jest następujący: ranga oraz skala powyższych naruszeń kwalifikuje przyjęte przez Prezesa UKE rozwiązania prawne planowanej aukcji jako rażąco naruszające przepisy prawa oraz interesy uczestników aukcji.

I jak zastrzega operator, są już podstawy do unieważnienia aukcji

Spółka argumentuje, że Niemcy są dobrym przykładem, jak wdrażać pełne 5G – zresztą tego samego zdania był prezes UKE, ale wymagania stawiane operatorom w kraju są ich zdaniem zawyżone. Na czym polegają różnice?

Niemieccy operatorzy dysponują znacznie większymi zasobami częstotliwości niż dotychczas rozdysponowano w Polsce oraz mają więcej stacji bazowych. Dlatego w niemieckich warunkach łatwiej jest spełnić oczekiwania, które proponuje UKE – do naszych są one nieadekwatne, przekonuje operator.

Przyjmując natomiast wymagania postawione przez prezesa UKE w warunkach aukcji pasma 3,6 GHz, liczba stacji bazowych w Polsce musiałaby się zrównać, lub nawet przekroczyć liczbę stacji bazowych w większych, i dwukrotnie bardziej zaludnionych, Niemczech.

Różnic jest więcej:

REKLAMA

Operatorzy niemieccy są – podobnie jak proponuje UKE – zobowiązani do objęcia zasięgiem wysokiego odsetka gospodarstw domowych. Nie są natomiast zobowiązani do uzyskania pokrycia terytorium – a to właśnie ten warunek jest dla polskich operatorów najtrudniejszy do spełnienia i w ich ocenie, nie ma uzasadnienia przy formułowani wymagań w warunkach dystrybucji częstotliwości z pasma 3,6 GHz, tj. pasma czysto pojemnościowego, używanego do świadczenia usług w obszarach o dużej koncentracji ruchu telekomunikacyjnego w obszarach zurbanizowanych.

Do tego dochodzi polityka. Plus zaznacza, że w Polsce dokonuje się zmian w Krajowym Programie Odbudowy, które uniemożliwią polskim operatorom sięgnięcie po środki unijne, jakie mogłyby być wykorzystane na rozbudowę sieci 5G na takich obszarach. Tymczasem w Niemczech powstała spółka pozwalająca budować infrastrukturę na "białych plamach" za publiczne pieniądze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA