Razr 40 i Razr 40 Ultra już oficjalnie. Mamy połowę 2023 roku, a Motorola ma nowe telefony z klapką
Wspominacie z rozrzewnieniem telefony z klapką? Motorola z pewnością tak, bo właśnie do jej oferty dołączyły kolejne tego typu sprzęty, czyli Razr 40 i Razr 40 Ultra. Co je wyróżnia na tle poprzedników i konkurencji? Sprawdzamy najnowsze składaki z elastycznymi ekranami.
Jestem właśnie w Madrycie, gdzie Motorola zaprezentowała dwa nowe topowe urządzenia. Producent ponownie stawia na elastyczny wyświetlacz oraz zawias, dzięki któremu Razr 40 i Razr 40 Ultra składają się równo na pół - czyli dokładnie tak, jak poprzednie modele z tej serii oraz ich duchowi poprzednicy sprzed lat.
Mamy tutaj do czynienia z konstrukcją do złudzenia przypominającą kultowe telefony z klapką, które swój szczyt popularności zaliczyły jeszcze w ubiegłym wieku, przed erą smartfonów, a teraz wracają w glorii i chwale.
Razr 40 i Razr 40 Ultra, podobnie jak inne telefony o takiej konstrukcji, łączą dwa światy: kompaktową formę z możliwościami współczesnego smartfona z Androidem. W przeciwieństwie jednak do takich modeli jak te z linii Samsung Galaxy Z Fold i Huawei Mate X, które dopiero po złożeniu mają kształt zbliżony do klasycznego telefonu i rozkładają się, oferując jeszcze więcej przestrzeni roboczej, obie nowe Motorole oferują w trybie rozłożonym to samo, co klasyczne telefony, ale wystarczy jeden ruch, by bez problemu schować je do kieszeni.
Motorola Razr 40 Ultra - specyfikacja
Pierwszym z nowych modeli jest Razr 40 Ultra inspirowany Motorolą RAZR3. To nowa perełka w ofercie producenta, który chwali się tym, że to najszczuplejsze urządzenie tego typu po złożeniu (15,1 mm). Do tego zawias skonstruowany jest tak, że obie połówki idealnie do siebie pasują. Jego największym wyróżnikiem jest jednak, co ciekawe, wyświetlacz - i to nie ten elastyczny panel główny, tylko ten drugi wyświetlacz, zlokalizowany jest na pleckach. Widać go po złożeniu urządzenia, gdyż umieszczony został obok głównego aparatu. I tak jak sam pomysł na taką lokalizację nowy nie jest, to teraz Motorola podeszła do tej kwestii nieco inaczej niż ostatnio.
Przekątna dodatkowego panelu, który jest niemalże kwadratowy, ma aż 3,6-cala długości i rozdzielczość 1066 na 1056 pikseli (413 ppi). Dzięki temu można wyświetlać na nim nie tylko klasyczne aplikacje, które mogą być w pełni używalne (na prezentacji odpalano na nim nawet Netfliksa), ale też pokaźnych wymiarów klawiaturę ekranową. Pozwala to np. odpisać na SMS-a, wklepać adres i podejrzeć wskazówki nawigacyjne w Google Maps, zrobić selfie głównym aparatem bez konieczności rozkładania telefonu itp.
Ten dodatkowy wyświetlacz w Motoroli Razr 40 Ultra to naprawdę przydatne udogodnienie.
Producent się przy tym postarał i wstawił na plecki tego telefonu panel typu pOLED, który odświeżany jest z częstotliwością do 144 Hz. Obsługuje tryb HDR10+ z pełnym pokryciem przestrzeni barwnej DCI-P3, a jego jasność to aż 1100 nitów (więc powinien być czytelny nawet w ostrym słońcu). Oprócz tego na tym ekranie można odpalać małe gry, przeglądać newsy, listę kontaktów, sprawdzać pogodę i kontrolować odtwarzacz Spotify. Nie zabrakło też naturalnie podglądu powiadomień.
Jeśli chodzi z kolei o ten główny, aż 6,9-calowy elastyczny panel, który również wykonano w technologii pOLED, to również trudno mu cokolwiek zarzucić. Wyświetlacz ma ultrapanoramiczne proporcje 22:9 i rozdzielczość Full HD+ (2640 na 1080 pikseli, 413 ppi). Ma jasność 1400 nitów, a odświeżany jest z częstotliwością aż do 165 Hz i obsługuje technologię LTPO, czyli zmienną częstotliwość odświeżania, dzięki czemu może on zwolnić podczas oglądania wideo i konsumowania statycznych treści; ten zabieg ma zbawienny wpływ na czas pracy na jednym ładowaniu. Nie zabrakło też obsługi trybu HDR10+ oraz pokrycia przestrzeni barwnej DCI-P3.
Pod maską mamy znajdziemy tutaj z kolei procesor Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1.
No i z tym mam lekki zgryz. Skoro to urządzenie nazywane jest topowym, to spodziewałbym się nowszego i potężniejszego układu, czyli Snapdragona 8+ Gen 2. Pozostaje mieć jednak nadzieję, że i ten wybrany przez producenta poradzi sobie z zadaniami, jakie użytkownicy przed nim postawią. W ich realizacji pomoże 8 GB pamięci operacyjnej, a specyfikację uzupełnia 256 pamięci wewnętrznej (niestety w naszym kraju Razr 40 Ultra nie będzie sprzedawany w wersji z 12 GB i 512 GB pamięci).
Na pokładzie znajdziemy też modem z obsługą 5G (SIM i ESIM), moduły Wi-Fi 6e, Bluetooth 5.3, NFC oraz GPS, głośniki stereo (z obsługa Dolby Atmos i dźwięku przestrzennego), trzy mikrofony, skaner linii papilarnych i port USB-C (aczkolwiek w standardzie USB 2.0, niestety).
Aparat na papierze też jest ok - główny obiektyw ma obsługuje OIS i robi 12-megapikselowe fotki (f/1.5, 1.4 um), a drugi trzaska zdjęcia ultrapanoramiczne o wielkości 13 Mpix (f/2.2, 1.12 um). W robieniu zdjęć pomaga możliwość ustawienia ekranu pod wybranym kątem (nie trzeba nosić ze sobą statywu) i samowyzwalacz (aktywowany gestem).
Do tego dochodzi 32-megapikselowy aparat selfie.
Z rozczarowaniem przyjąłem za to informację o pojemności wbudowanego akumulatora. Motorola Razr 40 Ultra o wymiarach 73,95 x 170,83 x 6,99 mm (w trybie rozłożonym) ma ogniwo o pojemności zaledwie 3800 mAh. Obawiam się, że to za mało - no chyba, że w praktyce ten ogromny elastyczny wyświetlacz będzie się uruchamiać tylko od święta, a większość aktywności przeniesie się na ten dodatkowy. Niestety nie ma też co liczyć na naprawdę szybkie doładowanie telefonu w ciągu dnia, gdyż uzupełnia on energię z mocą jedynie 30 W.
Mimo to Motorola Razr 40 Ultra zapowiada się na solidną aktualizację i zapewne przypadnie do gustu osobom poszukującym tego typu składaka. Zamawiać można zaś ją w zasadzie od ręki, a do klientów trafi 15 czerwca 2023 r. Urządzenie zostało wycenione na 5499 zł. Będzie można wybrać jeden z trzech kolorów. Podstawowa paletą to Infinite Black (czarny), Glacier Blue (niebieski), a do tego dochodzi edycja Viva Magenta (magentowy z wykończeniem z syntetycznej skóry; kolor roku Pantone).
Telefon można zamówić w sieciach sprzedaży RTV EURO AGD, Media Expert, Media Markt, X-KOM, Neonet oraz Komputronik i u operatorów (Plus, Play, Orange i T-Mobile). W ramach przedsprzedaży, która potrwa do 14 czerwca 2023 r., można skorzystać z promocji „Trade in. Trade up”. Jeśli klient odda producentowi inny telefon do recyclingu, otrzyma 1000 zł zwrotu oraz kwotę, na jaką wycenione zostanie przekazane przez niego urządzenie.
Motorola Razr 40 - specyfikacja
Wraz z Motorolą Razr 40 Ultra pojawiła się również tańsza Motorola Razr 40. Ma ona podobną konstrukcję, co droższy model, ale nie została wyposażona w ten ogromny zewnętrzny wyświetlacz. Zamiast tego otrzymała mniejszy, bo 1,5-calowy ekranik AMOLED (60 Hz, DCI-P3, 1000 nitów), który również umieszczono zaraz obok obiektywów. Jego rozdzielczość to 194 na 368 pikseli (2:1), więc w trybie złożonym klawiatury ani aplikacji na nim nie odpalimy, ale można na nim wyświetlać widżety, w tym np. kalendarz czy pogodę.
Główny ekran w Motoroli Razr 40 ma przekątną o długości 6,9-cala i proporcje 22:9, czyli jest takiej samej wielkości, jak w Razr 40 Ultra. Identyczna również jest rozdzielczość Full HD+, która wynosi 2640 na 1080 pikseli (413 ppi). Panel odświeżany jest w 144 Hz wykonany został w technologii pOLED, a jego maksymalna jasność to 1400 nitów. Zmieścił się on w obudowie o wymiarach 73,95 x 170,82 x 7,35 mm, a po złożeniu jego grubość to 15,8 mm; nieco więcej, niż w Razr 40 Ultra, ale to nadal dobry wynik.
Jeśli chodzi o aparaty, które widać obok tego ekraniku, to szału nie ma, ale źle też nie jest - przynajmniej na papierze, bo jak jest w praktyce, to dopiero sprawdzimy. Producent postawił na 64-megapikselowy aparat główny z optyczną stabilizacją obrazu (f/1.7 i 0.7 um), który może działać w trybie Quad Pixel i chwytać 16-megapikselowe kadry (1.4 um). Do dyspozycji mamy też drugi obiektyw ultraszerokokątny, który robi zdjęcia o wielkości 13 Mpix (f/2.2, 1.12 um). Do tego dochodzi kamerka 32 Mpix do selfie i wideorozmów (f/2.4, 0.7 um); w trybie Quad Pixel robi 8-megapikselowe zdjęcia (1.4 um).
A co z wydajnością Motoroli Razr 40?
Tańszy z nowych modeli niestety nie jest tak szybki, jak Motorola Razr 40 Ultra. Producent zdecydował się na układ Snapdragon 7 Gen 1, który dostał do dyspozycji 8 GB pamięci operacyjnej i 256 GB wbudowanej przestrzeni (przy czym w innych regionach urządzenie może mieć 128 GB pamięci). Do tego mamy też modem z obsługą 5G (SIM i ESIM), moduły Wi-Fi 6e, Bluetooth 5.3, NFC oraz GPS.
Nie zabrakło też głośników stereo (Dolby Atmos, dźwięk przestrzenny) i kompletu trzech mikrofonów, a także skanera linii papilarnych. Co przy tym ciekawe, Motorola Razr 40 ma… nieco większy akumulator od droższego modelu. Dostała ogniwo o pojemności 4200 mAh, a również w jego przypadku ładowanie odbywa się poprzez port USB-C z mocą 30 W.
A ile przyjdzie nam za ten telefon zapłacić? Motorola Razr 40 (8/256) wyceniona została na 3999 zł i będzie dostępna w trzech kolorach. Są nimi Sage Green (zielony), Vanilla Cream (kremowy) i Summer Lilac (fioletowy), a każdy z modeli wykończony jest wegańską skórą. Na informację, kiedy i skąd dokładnie będzie można ją zamawiać, jeszcze czekamy.
Pora sprawdzić, jak Motorola Razr 40 Ultra i Razr 40 sprawdzają się w praktyce.
W chwili, gdy czytacie te słowa, jestem już po prezentacji i sprawdzam oba nowe urządzenia na żywo. Niezwykle mnie ciekawi, jak na żywo będą prezentowały się wyświetlacze oraz obszar, w którym te główne się zginają, a także jak wyglądają zdjęcia zrobione tym telefonem. Planuję też sprawdzić, co ma do zaoferowania nakładka producenta na system Android 13. Jeśli zaś macie jakieś konkretne pytania dotyczące Motoroli Razr 40 Ultra i Razr 40, to zadawajcie je w komentarzach, a ja postaram się za jakiś czas na nie odpowiedzieć.
PS Na koniec warto zaś dodać, że pojawi się też w Polsce telefon Motorola Edge 40 (8/256 GB) w edycji Viva Magenta. Rekomendowana cena detaliczna wynosi 2999 złotych, a urządzenie będzie dostępne w sieciach sprzedaży detalicznej elektroniki użytkowej oraz u wybranych operatorów komórkowych.