REKLAMA
  1. Spider's Web
  2. Technologie
  3. Foto

Photoshop robi już wszystko sam. To koniec zawodu fotoedytora?

Firefly, czyli generatywna sztuczna inteligencja od Adobe, do tej pory funkcjonował jako osobna aplikacja hostowana w chmurze. Teraz rozumiejący ludzką mowę generator obrazów trafia do jednego z najważniejszych narzędzi w branży fotograficznej. A więc do Photoshopa, na razie w wersji beta.

24.05.2023
21:17
Photoshop robi już wszystko sam. To koniec zawodu fotoedytora?
REKLAMA

Photoshop już od długiego czasu oferuje narzędzia wykorzystujące magie sztucznej inteligencji. Prawdopodobnie jedno z najbardziej imponujących jest wypełnienie z uwzględnieniem zawartości, które stara się dorysowywać na zaznaczonym obszarze elementy tak, by pasowały do reszty otoczenia. To bardzo dobre narzędzie do usuwania niedoskonałości ze zdjęć i obrazów czy do modyfikowania kadru. Ma jednak swoje granice.

REKLAMA

Te mają być przekroczone przez wypełnienie generatywne, a więc narzędzie służące w zasadzie do tego samego celu - ale zamiast tego wykorzystujące technologię Firefly. To nie tylko oznacza, że wypełnienia będą niezestawialnie bardziej realistyczne (przynajmniej w teorii). To również zupełnie nowy interfejs: można bowiem tekstowo Photoshopowi napisać co i w jaki sposób ma poprawić.

Photoshop nie tylko sam wszystko dorysuje lub narysuje. Można to wykorzystać do pracy, a nie tylko do zabawy.

Adobe zwraca uwagę, że technologia Firefly zaszyta w Photoshopie była szkolona na materiałach, do których firma miała pełną licencję. To oznacza, że treści wygenerowane przez Firefly i Photoshopa nie mogą budzić żadnych wątpliwości co do praw autorskich. Tego samego nie można powiedzieć o konkurencji, takiej jak Dall-E czy Bing Twórca Obrazu - licencja na ich twory nie obejmuje użytku do celów komercyjnych.

To istotny atut Adobe, a w połączeniu z mającymi bardzo niewielką konkurencję dotychczasowymi narzędziami do obróbki zdjęć i obrazu, Photoshop aspiruje do miana absolutnie bezkonkurencyjnego. Prezentacja marketingowa nowego narzędzia imponuje, zresztą i sama aplikacja Firefly stanowi bardzo użyteczne narzędzie.

Wersja beta aplikacji Photoshop jest dostępna dla wszystkich chętnych, dysponujących licencją na zwykłego Photoshopa. Oznaczenie beta oznacza, że aplikacja jest nieukończona i może zawierać poważne usterki - używać jej należy na własne ryzyko. Do produkcyjnej wersji Photoshopa opisywana funkcja ma trafić w drugiej połowie bieżącego roku.

Photoshop z Firefly. Ekstremalnie szybki test.

Niewątpliwie technologii tej będziemy się przyglądać uważnie i blisko. Szczególnie gdy będzie bliżej jej premiery w kanale produkcyjnym. Zdecydowałem się jednak na bardzo szybki test, by nie bazować wyłącznie na reklamach Adobe. Moje zadanie: szybko fotomontaż, wywalenie ze zdjęcia laptopa i wrzucenie na jego miejsce skrzynki ze złomem. Jak mi poszło?

Adobe Photoshop beta z Firefly. Krok 1: otwarcie zdjęcia
Adobe Photoshop beta z Firefly. Krok 2: inteligentne zaznaczenie obiektu. Zrobił to bezbłędnie, ale to SI Adobe potrafiła i przed aktualizacją
Adobe Photoshop beta z Firefly. Krok 3: w polu tekstowym wpisałem "storage crate filled with junk". Photoshop bardzo sprawnie ją wkomponował, dbając o spójność światła i cieni (choć nie usunął w całości cienia rzucanego przez laptopa)
REKLAMA
Adobe Photoshop beta z Firefly. Krok 4: narzędzie od razu proponuje kilka opcji alternatywnych, nie ma potrzeby od razu tworzyć nowego polecenia.

Z pewnością nieidealnie. Photoshop rozpoznał laptopa na ekranie, nie skojarzył go jednak z rzucanym cieniem. Zgrabnie go wyciął, zastąpił obiektem, o który poprosiłem tekstowo, a nawet zaproponował mi kilka wariantów, bym nie musiał od razu uściślać. Robota zdecydowanie nieidealna - ale zajęła raptem kilka sekund. Nawet mając na uwadze konieczność dalszego retuszu, oszczędność czasu jest tu gigantyczna. Chociażby dlatego będziemy tej technologii przyglądać się blisko i uważnie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA