REKLAMA

PC ma gorsze porty, ale Activision i inni wiedzą: gry na PC schodzą lepiej niż na konsole

W ostatnim czasie mieliśmy tragikomiczny festiwal portów niskiej jakości, debiutujących na komputerach osobistych. Mimo tego w planach czołowych wydawców to właśnie PC wyrasta na najważniejszą docelową platformę. Potwierdzają to wyniki sprzedaży gigantów rynku.

PC ma gorsze porty, ale Activision i inni wiedzą: gry na PC schodzą lepiej niż na konsole
REKLAMA

Doskonale pamiętam czasy PlayStation 3 oraz Xboksa 360, kiedy wiele gier szerokim łukiem omijało komputery osobiste. Wydawcy zasłaniali się wszechobecnym piractwem, a ambitne projekty takie jak pierwszy Crisis można było policzyć na palcach jednej dłoni. Dwie generacje sprzętu później to właśnie PC wyrasta na dominującą platformę do gier - oczywiście poza smartfonami. Odzwierciedlają to dane gigantów rynku, w tym Activision Blizzard.

REKLAMA

Najnowsze dane Activision Blizzard mogą (niektórych) zaskakiwać: firma zarabia więcej na PC niż na konsolach.

Activision Blizzard opublikowało raport finansowy za ostatni kwartał roku fiskalnego. W ciągu trzech minionych miesięcy wydawca zarobił więcej na komputerach osobistych niż na WSZYSTKICH konsolach razem wziętych. Rynek PC wygenerował 666 milionów dolarów przychodu, wobec 639 milionów na Xboksie, PlayStation oraz Switchu. Gracze komputerowi wydali więc więcej o 27 milionów dolarów.

To pierwsze wyniki kwartalne Activision Blizzard, w których sprzedaż gier na PC pobiła tą na konsolach. Jeśli jednak przeanalizuje się wyniki wydawcy na przestrzeni ostatnich kilku lat, dystans między większymi zyskami na konsolach oraz mniejszymi na komputerach z roku na rok stawał się coraz mniejszy. Teraz to natomiast PC stanowi największe źródło kwartalnego przychodu ACTI, oczywiście nie licząc platform mobilnych. Candy Crush i Call of Duty Mobile nie mają sobie równych.

Ten zwrot Activision Blizzard w kierunku komputerów jest coraz bardziej widoczny. Doskonałym tego symbolem jest Call of Duty - najcenniejsza marka w portfolio przedsiębiorstwa. Profesjonalne turnieje CoD od lat były rozgrywane na konsolach. Dopiero niedawno scena ligowa przeniosła się na komputery osobiste, co stanowiło dużą wizerunkową porażkę producentów konsol.

Zwrot w kierunku komputerów jest wyraźnie widoczny u innych gigantów: Capcomu, Ubisoftu, a nawet Sony.

Jeden z kierowników Capcomu - Haruhiro Tsujimoto - już w 2021 roku zadeklarował: PC będzie naszą domyślną platformą. Doskonale widać to na przykładzie takich serii jak Monster Hunter czy Street Fighter, które dawniej omijały komputery osobiste. Teraz triumfalnie lądują na Steamie, odnotowując wysoką sprzedaż. Z kolei Resident Evil z konsolowego horroru ewoluował w silnikowy benchmark, podkreślający zalety układów scalonych na konferencjach Apple oraz AMD.

Znajdujący się w potężnym dołku Ubisoft już w 2019 roku zanotował wyższą sprzedaż na komputerach osobistych niż konsolach. Gigantyczna w tym zasługa Rainbow Six Siege, które pozostaje żywe i popularne po dziś dzień, z silną sceną ligowych profesjonalistów. W tym samym czasie konsolowe produkcje takie jak sequel Mario and Rabbids nie odnoszą oczekiwanych rezultatów finansowych.

O tym, jak dochodowym rynkiem jest PC doskonale wie samo Sony, odpowiedzialne za konsole PlayStation. W celu maksymalizacji zysków oraz minimalizacji stale rosnących kosztów produkcji gier, Sony wydaje starsze hity z PS4 oraz PS5 na komputerach osobistych, notując bardzo dobre wyniki sprzedaży na Steam. Na komputerach od dłuższego czasu jest również konkurencyjny Xbox, dystrybuując coraz więcej gier za pośrednictwem Steama. Na barykadzie zdaje się siedzieć już tylko Nintendo.

Szkoda tylko, że gracze PC nie są nagradzani portami w jakości proporcjonalnej do rynku zbytu.

Ostatnie premiery tak oczekiwanych produkcji jak Star Wars Jedi: Survivor, Redfall czy The Last of Us Part 1 są doskonałym przykładem na to, jak coraz mniej dopracowane stają się współczesne gry AAA. Jest to szczególnie odczuwalne na komputerach osobistych, które przejawiają znacznie więcej wyzwań dla deweloperów niż zamknięte, jasno zdefiniowane sprzętowo konsole.

REKLAMA

Grając przedpremierowo w Star Wars Jedi: Survivor na PS5 byłem zachwycony jakością rozgrywki, ale ubolewałem nad konsolową optymalizacją. Po debiucie tego tytułu okazało się, że moje doświadczenie i tak było z półki premium, porównując je do katuszy przeżywanych przez osoby ogrywające ten tytuł na PC. Z kolei wydany na komputerach The Last of Us Part 1 stał się interaktywnym memem, z błędami tak kompromitującymi, że nadającymi się na zabawne kompilacje. Assassin's Creed Unity zyskało poważnego konkurenta w tym obszarze.

Coraz większa liczba gier AAA debiutuje w stanie, który dekadę temu byłby nie do pomyślenia, powodując branżowy skandal. Mam jednak wrażenie, że wydawcy skutecznie znieczulają nas na swoje wybryki. Trudno mi inaczej zrozumieć, dlaczego sprzedaż takiego Star Wars Jedi: Survivor jest wyższa o 30 proc. względem poprzedniej części, mimo recenzji ostrzegających przed fatalną optymalizacją oraz wizerunkową wpadką producentów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA