Widzisz na Facebooku ofertę atrakcyjnego noclegu na majówkę? Policja ostrzega: to może być oszustwo
Teoretycznie końcówka kwietnia nie jest najlepszym okresem na szukanie noclegów na nadchodzącą majówkę, ale właśnie z tego powodu sytuacja robi się bardzo niebezpieczna. Atrakcyjne oferty na ostatnią chwilę, zaskakujące promocje - tak przestępcy mogą kusić fałszywymi ogłoszeniami. Policja ostrzega, a przykłady pokazują, jak wyrafinowani są złodzieje.
"W internecie znajdujesz atrakcyjną ofertę pobytu w hotelu lub pensjonacie, rezerwujesz termin, wpłacasz zaliczkę, po czym kontakt z ogłoszeniodawcą się urywa, a ty zostajesz bez pieniędzy i wymarzonych wczasów. Tak najczęściej wyglądają przypadki oszustwa na tzw. wirtualny pensjonat" - przestrzegają policjanci.
Na swojej stronie zamieścili poradnik, na co zwracać uwagę podczas rezerwacji. Przede wszystkim powinniśmy korzystać "z oficjalnych stron hoteli, pensjonatów itp. lub portali skupiających zweryfikowanych ogłoszeniodawców". Tylko że to nie takie proste, wbrew pozorom.
Przestępcy już wcześniej znaleźli sposób, jak nabrać Polaków
Najgłośniejszy przykład to Hotel Gołębiewski. Oszuści stworzyli fałszywy profil obiektu i obiecali, że zabiorą zwycięzców na tygodniowy urlop. Chętnych nie brakowało - wpis z informacją o konkursie udostępniono ponad 63 tys. razy, co przełożyło się na ponad 33 tys. polubień profilu “Hotel Gołębiewski - Karpacz”. Podrobione konto miało więc niewiele mniej niż oficjalna strona hotelu. Widząc 33 tys. polubień, mnóstwo udostępnień i komentarzy, łatwo byłoby pomyśleć, że ma się do czynienia z prawdziwym hotelem. Nic bardziej mylnego.
Sytuacja powtórzyła się na początku roku, w okresie ferii, tym razem ofiarą padł Hotel Bania. "Na fałszywych stronach podszywają się pod znane hotele i wyłudzają dane do kart płatniczych użytkowników" – ostrzegał CSIRT KNF, Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego polskiego sektora finansowego.
W tym przypadku mieliśmy do czynienia z fałszywymi stronami. Wprawdzie wyglądały jak prawdziwe, ale dało się zweryfikować, że to jednak podróbki. Przestępcy bywają dużo sprytniejsi, co pokazał przykład opisywany przez Niebezpiecznik.
Wyjątkowo atrakcyjną ofertę można było znaleźć na portalu booking.com
Po standardowym procesie rezerwacji, przedstawiciele hotelu odezwali się do rezerwującego i poinformowali go, że kontakt będzie odbywał się za pośrednictwem komunikatora WhatsApp. Było to nietypowe, bo Booking ma własny czat do rozmów pomiędzy firmami a turystami.
Kontakt faktycznie był, choć nietypowy (jak pisał autor, który miał paść ofiarą oszustwa: "Maria dopytuje mnie o datę i godzinę przyjazdu, liczbę osób oraz cenę z booking.com. A przecież, do tych wszystkich danych powinna mieć dostęp"). Po jakimś czasie doszło w końcu do faktycznej próby przekrętu. Booking anulował rezerwację, a przedstawiciele hotelu chwilę później napisali, że trzeba będzie potwierdzić dane osobowe oraz... formy płatności. Dodajmy, że za nocleg niby miało się płacić dopiero na miejscu.
Jak można się domyślić, fałszywy hotel podsyłał link do formularza, który jedynie udawał związek z booking.com. Twórcom przekrętu zależało na wyłudzeniu danych. Zamiast noclegu, strata pieniędzy - to czekało na pechowego turystę.
Policja przypomina o bardzo ważnej rzeczy
Dokładnie sprawdźmy dane, postarajmy się zebrać na temat noclegu jak najwięcej informacji. Jeżeli w ogłoszeniu podano bardzo mało informacji np. tylko numer telefonu komórkowego, to już powinno wzbudzić naszą czujność. (…) porównajmy cenę wynajmu w różnych obiektach, sprawdźmy, czy dany adres faktycznie istnieje. W przypadku prywatnych ogłoszeń warto zadzwonić np. do pobliskiego lokalu usługowego i zapytać o obiekt, do którego zamierzamy się udać.
Wprawdzie jeżeli ktoś podszywa się pod znany hotel, takie upewnianie się nic nam nie da (z drugiej strony, zdobywając informację zobaczymy, że prawdziwa strona wygląda jednak nieco inaczej niż ta, na którą trafiliśmy - a przede wszystkim są inne ceny), ale w przypadku mniejszych noclegów jest to już cenna informacja. W opisywanym przypadku oszustwa z Bookingu sprawdzenie lokalizacji nic nie dało - budynek faktycznie istniał. Ale kontakt z okolicznymi przedsiębiorstwami mógłby coś wyjaśnić. Albo nawet sam numer telefonu - osoba, która rozmawiała na WhatsApp, miała numer wcale nie pochodzący z Włoch, dokąd rezerwujący nocleg chciał się udać. Właśnie wychwycenie takich małych nieścisłości może uratować nas przed stratą pieniędzy.
To prowadzi nas do najważniejszej rady: nie działaj pod presją czasu i emocji. Wiadomo, że kiedy widzi się oferty atrakcyjnie cenowo, na dodatek w okresie, gdy wszystkie inne miejsca są dawno zarezerwowane, łatwo pomyśleć, że ma się niesamowite szczęście. Z tej radości nie zauważymy jednak tych małych sygnałów ostrzegawczych i stracimy pieniądze.
Lepiej więc poświęcić czas na szukanie dziury w całym, niż majówkę spędzić w złości: nie tylko dlatego, że nigdzie się nie wyjechało, ale też dlatego, że z konta wyparowały oszczędności.