Oto tech gadżety do wiosennych porządków A ty co, dalej mop i gąbka?
Technologiczny postęp to nie tylko smartfonowa rewolucja czy stałe nowinki o rozwoju sztucznej inteligencji, ale także zmiany w bardziej przyziemnych, bliskich każdemu kwestiach. Wiosenne porządki są tego najlepszym przykładem, gdyż to, co jeszcze kilkanaście lat temu wymagało zaangażowania wielu środków, narzędzi i detergentów, dziś można zredukować do dosłownie trzech urządzeń.
Jedni uwielbiają wiosnę za widoki natury budzącej się do życia i zrzucenie z ramion ciężkich, zimowych kurtek. Inni wręcz jej nie cierpią ze względu na wiosenne porządki, które zabierają czas, energię i dobry humor na dobrych kilka dni.
Zwykle nie chodzi jedynie o sam proces sprzątania, gdyż ten jest dla wielu przyjemny lub przynajmniej zastępuje im dzień na siłowni. Najbardziej męczącym elementem sprzątania jest zwykle stała zmiana narzędzia w zależności od tego, jaką powierzchnię sprzątasz i czym jest ona ubrudzona. Wiosenne porządki to dosłownie żonglowanie ściereczkami, gąbkami, szczotkami i różnymi środkami chemicznymi. A gdy te się kończą lub po prostu zapomni się ich kupić, domowe sposoby to kolejna żonglerka.
Jeden, by wszystkie oczyścić, jeden, by wszystkie odkurzyć...
W domu mamy dosłownie dziesiątki powierzchni płaskich, które wymagają czyszczenia różnymi środkami i metodami. Okna i lustra – ściereczka z płynem do mycia okien. Płytki – szmatka lub gąbka z odpowiednim dla płytek detergentem. Drewno – mleczko do czyszczenia oraz miękka, flanelowa szmatka. Dywanom zwykle wystarczy odkurzacz, jednakże w przypadku wystąpienia plam, w ruch idzie woda, ocet, soda oczyszczona czy płyn do prania.
Oczyszczacz parowy Deerma ZQ610 jest w stanie zredukować liczbę używanych narzędzi i detergentów do absolutnego minimum. Pomimo że z wyglądu urządzenie przypomina mop – a co za tym idzie, kojarzy się wyłącznie z podłogami – łączy ono w sobie wiele różnych trybów i wymiennych szczotek. Z ich pomocą ZQ610 z powodzeniem zastąpi stos ściereczek, wiaderko pełne detergentów oraz domowe sposoby na brud.
Końcówka z mopem parowym idealnie sprawdzi się do czyszczenia wykładziny, kafelków, drewna czy kamienia naturalnego. Z kolei pozostałości po jedzeniu, plamy czy okruchy, wszechobecne w kuchni i jadalni zostaną z łatwością usunięte dzięki specjalnie przygotowanej do tego nakładce. Z kolei szczoteczka do detali dotrze w nawet najbardziej niedostępne miejsca – nawet tam, gdzie nie dotrze stara szczoteczka do zębów.
Zastosowania ZQ610 nie kończą się przy podłodze, płytkach czy meblach, gdyż wąż przedłużający zapewnia dostęp także do okien, a para wodna o temperaturze nawet 105 stopni Celsjusza upora się z wszelkimi zabrudzeniami szyb. A już na pewno tymi, do których wcześniej nie sięgałeś stojąc na drabinie.
Postęp to zamiana cotygodniowego prania na cotygodniowe odkurzanie
Oczywiście istnieją pewne porządki, których nie można odkładać aż do wiosny czy jakkolwiek lepszej okazji. Kurz i roztocza to problem, który trapi każdy dom i mieszkanie niezależnie od tego, jak często i jak skrupulatnie w nim pilnujemy porządku. Jeżeli tak jak ja nie jesteś alergikiem to delikatnie zwilżona ściereczka raz na tydzień lub dwa oraz regularne zmienianie pościeli i większość problemów jest z głowy. Lecz w przypadku alergików i astmatyków potrzebna jest stanowcza interwencja, niekiedy bardziej stanowcza niż cotygodniowe pranie pościeli, odkurzanie materaców i domowej roboty spraye.
Taką bardziej stanowczą odpowiedzią może być na przykład odkurzacz do roztoczy Deerma CM800. To małe, lecz poręczne urządzenie łączy w sobie wysoką temperaturę, światło ultrafioletowe o długości fali 253,7 nm, dużą moc ssania i drgania o wysokiej częstotliwości. Temperatura, którą wytwarza CM800 jest wystarczająco wysoka, by zabijać 99,9% roztoczy oraz innych alergenów, ale jednocześnie jest na tyle niska, by nie wyrządzić krzywdy ani użytkownikowi, ani czyszczonym tkaninom i przedmiotom. Odkurzacz do roztoczy Deerma sprawdzi się zarówno przy czyszczeniu materaców, pościeli czy poduszek, jak i pluszowych zabawek. Choć to ostatnie nie jest wyczynem, to wyczynem jest zostawić pluszaka po czyszczeniu równie przyjemnym w dotyku co przed nim.
Prasowanie to słodko-spalone wspomnienie
Mówiąc o prasowaniu, zawsze delikatnie się uśmiecham. Jako dziecko namiętnie postulowałam bezsensowność prasowania, bo rozstawienie deski, żelazka i przeciągnięcie przedłużacza wydawało się mało atrakcyjne w porównaniu do tego, co się zyskiwało: proste, gładkie ubrania, pościel, firanki i inne tkaniny. Niekiedy z przypaleniami tu i ówdzie, jeżeli mama nie przypilnowała żelazka. Teraz się z tego delikatnie śmieje, gdyż metody usuwania zagnieceń mocno ewoluowały – zarówno pod względem efektów i możliwości, jak i poręczności.
Dobrym przykładem tej ewolucji jest parownica do ubrań Deerma HS300. HS300 jest urządzeniem dwa w jednym – jednocześnie parownicą i żelazkiem. Dzięki mocy 1000 W i zbiornikowi na wodę o objętości 160 ml pozwoli za jednym zamachem oczyścić z włosów i pozbyć się zmechaceń tak z ubrań, jak i firan, zasłon czy tapicerki. Z kolei funkcja żelazka z powodzeniem sprawi, że tym samym urządzeniem wygładzisz tak tekstylia w domu, jak i ubrania na krótko przed wyjściem.
Deerma HS300 jest także odpowiedzią na problemy klasycznych żelazek: przegrzewanie się oraz nieporęczność. Parownica posiada automatyczny system wyłączaniu przy osiągnięciu zbyt dużej temperatury, obrotową głowicę oraz – również obrotowy – długi kabel pozwalający na swobodę ruchów. Urządzenie potrzebuje zaledwie 35 sekund, aby być gotowym do pracy w jednym z kilku oferowanych przez nie trybów.