REKLAMA

Xbox ma poważne kłopoty. Miało być tanio, wyszło jak zawsze

Jednym z wytrychów do sukcesu konsol Microsoftu miał być Xbox Series S. Urządzenie jest o połowę tańsze od PlayStation 5 i wcale nie takie gorsze. Znaczy się, tak do tej pory przekonywali jej twórcy. Jeżeli ci się pomylili, to Xbox ma poważny problem, teoretycznie zagrażający wręcz jego egzystencji.

xbox series s unboxing
REKLAMA

Patrząc na topowe konsole do gier można odnieść wrażenie, że urządzenia te spełniają nieco inną rolę niż jeszcze nie tak dawno temu. Przez długie lata owe konsole stanowiły tanią alternatywę względem grania na znacznie potężniejszych komputerach osobistych. Miały zapewnić dostęp do gier tym klientom, którzy niekoniecznie są zainteresowani płaceniem tysięcy złotych za sprzęt do zabawy. Tak było do niedawna.

REKLAMA

Dziś trudno kupić PlayStation 5 czy Xbox Series X w cenie poniżej 2500 zł (bywają tygodnie, że i bariera 3000 zł jest trudna do obniżenia), zaś nowe gry to coraz częściej wydatek powyżej 300 zł. Tanie granie? Dobre sobie. No chyba, że rozmawiamy o Xbox Series S.

Xbox Series S - konsola nowej generacji za 1300 zł.

Podczas gdy PlayStation zdecydowało się na jeden model konsoli bieżącej generacji (w odmianach z napędem optycznym i bez), Xbox postawił na wprowadzenie dwóch modeli. Tak jak w minionej generacji w obrocie znajdowały się konsole Xbox One S i Xbox One X, tak i w tej można kupić zarówno Xbox Series X za około 2400 zł, jak i Xbox Series S za 1300 zł. I podobnie jak wcześniej, tańsza konsola uruchamia dokładnie te same gry, co ta droższa.

Nabywcy Xbox Series S nie mogą korzystać z napędu optycznego (a więc i kupować gier z drugiej ręki), mają też mniej pamięci masowej do dyspozycji (czyli mogą mieć mniej zainstalowanych w danym momencie gier). Dodatkowo, zmniejszono rozmiar chipu graficznego, co zapewne w największym stopniu umożliwiło obniżenie ceny detalicznej Xbox Series S.

W teorii (czy raczej, według zapewnień Microsoftu) mniejszy chip w Xbox Series S miał się przekładać głównie na niższą rozdzielczość w grach. Xbox Series X i Xbox Series S miały się różnić w praktyce głównie rozdzielczością obrazu. Xbox Series S to konsola zapewniająca rozrywkę typowo w 900p-1440p, zaś Xbox Series X typowo w 1440p-2160p. Reszta doświadczenia miała być niemal identyczna.

Xbox Series S. Nowoczesna konsola do gier za rozsądną cenę.

Praktyka do tej pory nieco rozmijała się z teorią, ale w dopuszczalnym zakresie. Gry w wersji na Xbox Series S bywają, na szczęście rzadko, dodatkowo pozbawione niektórych szczegółów graficznych i trybu wysokiej płynności. Mając jednak na uwadze znacznie niższą cenę Eski od Xbox Series X i PlayStation 5, raczej mało kto narzekał.

Xbox Series S stał się wytrychem Xboxa na trudne czasy. Nie każdy wierny fan PlayStation jest w stanie oszczędzić tak dużą kwotę na wymarzone PS5. Nie każdy rodzic może pozwolić sobie na Xbox Series X jako maszynkę do Game Passa dla dzieciaków w domu. Xbox Series S uruchamia wszystkie nowe gry, w które grają wszyscy inni gracze - te multiplatformowe i te dedykowane Xboxowi.

Wszystkie?

Baldur’s Gate 3. Gra na konsolową wyłączność na PlayStation, Sony nie zapłaciło za to ani centa.

Baldur’s Gate zapewne nie trzeba nikomu przedstawiać. Nawet osoby niezainteresowane grami zapewne słyszały o tej marce. Nie jest to seria mainstreamowa i raczej nie doczeka się serialowej ekranizacji, ale w gronie fanów gier RPG cieszy się bardzo wysokim poważaniem. W Polsce dodatkowo związany jest z nią pewien sentyment: była to jedna z pierwszych profesjonalnie spolonizowanych gier, a monolog Piotra Fronczewskiego z prologu gry jest wręcz postrzegany jako kultowy.

Baldur’s Gate 3 pojawi się w bieżącym roku na platformie Steam oraz na konsolach PlayStation 5. Ominie więc Nintendo Switch (co raczej nikogo nie dziwi) oraz konsole Xbox Series, co już rodzi kilka pytań. Niektórzy z góry założyli, że PlayStation zapłaciło odpowiedzialnemu za grę studiu, by nie wydawał gry na platformę konkurenta, lub wydał ją na nią z opóźnieniem. To standardowa biznesowa praktyka gamingowych korporacji, skutecznie osłabiająca rywali. Okazuje się jednak, że tym razem chodzi o coś zupełnie innego.

Baldur’s Gate 3 był planowany na konsole Xbox. Jednak, jak przyznało samo studio, konsola Xbox Series S okazała się zbyt dużym wyzwaniem. Konkretniej, nie działa na niej dobrze tryb kooperacji na podzielonym ekranie. Microsoft wymaga, by gry wydawane na Xbox Series S niczym się nie różniły od tych na Xbox Series X pod względem gameplayu. Baldur’s Gate 3 nie pojawi się więc na Xboksie, przynamniej do czasu aż studio nie rozgryzie technicznego problemu.

Dlaczego Baldur’s Gate 3 nie działa dobrze na Xbox Series S? Prawdopodobnie chodzi o RAM. O czym ostrzegali, o ironio, pracownicy Microsoftu.

Projektując konsole Xbox Series S i Xbox Series X inżynierowie Xboxa kierowali się zapewne doświadczeniami z generacji Xbox One. Szybszy Xbox One X miał nie tylko wydajniejszy chip graficzny, ale też większą pamięć operacyjną. Przejście z rozdzielczości HD do Ultra HD dla pełni efektu wymagało stosowania tekstur o wyższej rozdzielczości, a Xbox One X zapewnił owej pamięci pod dostatkiem. Myśląc o Xbox Series S prawdopodobnie zastosowano odwrotną logikę: skoro tańsza konsola ma wyświetlać obraz z niższą dokładnością, można dodatkowo obniżyć jej cenę usuwając nieco RAM-u.

W pogoni za jak najniższą ceną inżynierowie Xboxa wybrali kompromis, który zdaniem niektórych deweloperów nie jest idealny. RAM bowiem służy nie tylko do przechowywania tak zwanych assetów, czyli zasobów graficznych gry. Konsole Xbox Series mają architekturę pamięci współdzielonej (tak jak nowe komputery Apple), między innymi dzięki czemu oferują wyższe osiągi od PC z teoretycznie podobnymi podzespołami. To jednak oznacza, że mniejszy i wolniejszy RAM ma dalej idące konsekwencje.

Po pierwsze, to między innymi dlatego niektóre gry pozbawione są trybu śledzenia promieni na Xbox Series S: skomplikowane struktury BVH używane do tego celu zajmują dużo miejsca w pamięci operacyjnej, której w Xbox Series S nieco brakuje. Zbudowanie gry na Xboxa polegającej wyłącznie na ray tracing, takiej jak Metro Exodus, będzie coraz trudniejsze. Po drugie jednak, rodzi to dodatkowe problemy w procesie rasteryzacji.

Ostrzegali o tym, między innymi, pracownicy Remedy Games i id Software. Oba studia tworzyły gry zbierające przeróżne recenzje, ale zawsze były to technologiczne arcydzieła. Co nieco zabawne, Remedy w przeszłości blisko współpracowało z Xboxem. Z kolei id Software to studio, które należy do Microsoftu. Choć przy tym ostatnim warto dodać, że Xbox Series S był projektowany jeszcze zanim Id dołączyło do giganta z Redmond. Obaj panowie usunęli po czasie swoje tweety - nie jest jasne czy w ramach przyznania się do błędu, czy pod presją Microsoftu.

Sam brak Baldur’s Gate 3 raczej nie zaszkodzi konsolom Xbox. Tworzy jednak niebezpieczny precedens.

Baldur’s Gate raczej nie kojarzy się z trybem co-op na dwa kontrolery. To przede wszystkim wspaniała gra fabularna dla pojedynczego gracza, a trzecia część gry raczej nie odejdzie od tej tradycji. Ów tryb kooperacji prawdopodobnie wręcz rzadko będzie wybierany, wbrew rynkowym trendom. Typowy fan serii, jeśli w ogóle można się pokusić o taką aproksymację, raczej woli tryb dla samotników, by móc wczuć się w fabułę i przygodę.

To sugeruje, że wersja dla Xbox Series S bez trybu kooperacji mogłaby stanowić dopuszczalny kompromis. Dzięki temu gra mogłaby w ogóle się pojawić na konsolach Microsoftu, gdzie na Xbox Series X oferowałaby pełnię swoich możliwości, a na Xbox Series S tylko kampanię dla pojedynczego gracza. Niestety, cytując wybitnego admirała Ackbara: to pułapka.

Baldur’s Gate, choć niezwykle mocna marka, raczej nie jest grą pokroju The Last of Us, Minecrafta, Forzy Horizon czy Grand Theft Auto. Jej nieobecność na danej platformie trudno nazwać katastrofą. Gdyby PlayStation zapłaciło za konsolową wyłączność, prawdopodobnie nie byłoby większego tematu. Tymczasem twórcy Baldur’s Gate 3 postawili Xboxa w trudnej sytuacji wizerunkowej, w której każda z decyzji jest złą.

Informacja o tym, że znana gra RPG nie wyjdzie na konsole Xbox Series S, bo te są zbyt słabe, może odwieść niektórych graczy od chęci ich zakupu. W sytuacji, w której drogie PlayStation 5 i tak sprzedaje się dwukrotnie lepiej od konsol Xbox Series (z czego prawdopodobnie większa część to tańszy Xbox Series S) to niebezpieczny sygnał.

W teorii istnieje możliwość zmiany polityki względem tańszego Xboxa i dopuszczenie na niego gier z ograniczoną funkcjonalnością. Brzmi jak zwycięstwo dla graczy: Xbox Series S miałby większą część gry, Xbox Series X całą - a to lepsza sytuacja niż brak gry na platformę. Na dodatek Xbox robił to już w przeszłości: dla przykładu Grand Theft Auto V było grą wymagającą Xboxa 360 z twardym dyskiem i niedziałającą na konsolach bez tego akcesorium. Sytuacja i dynamika rynkowa były jednak wówczas nieco inne.

Xbox to na dziś najsłabiej sprzedająca się konsola na rynku. Nie jest też istotną platformą na PC, a na telefonach właściwie nie istnieje, poza niszowym streamingiem. Grupa graczy, zachwycona tanim Xbox Series S i udaną usługą Xbox Game Pass z grami Xboxa i Bethesdy, to najcenniejszy dziś zasób owego Xboxa. Potraktowanie ich jak balast do odcięcia brzmi jak samobój. Z kolei pójście na rękę twórcom nowego Baldura stworzyłoby precedens, na który powoływaliby się inni twórcy, woląc odpuścić sobie wysiłek optymalizacji pod słabszą i niespecjalnie świetnie sprzedającą się konsolę.

Receptą na wszystko będą gry. Starfield, Redfall i Forza Motorsport muszą stać się hitami.

Przez większość tekstu znęcaliśmy się nad biednym Xboxem Series S, przez co mogło umknąć to, że to nadal świetna mała konsolka. Wystarczy poświęcić jej nieco więcej uwagi od strony optymalizacji, a efekty bywają spektakularne. Metro Exodus, Gears 5, Forza Horizon 5 czy nawet Cyberpunk 2077 to tylko niektóre z licznych robiących wrażenie przykładów. Potrzeba ich więcej, by tę całą aferę z Baldur’s Gate jak najszybciej zasypać. Planowane na ten rok hity Xboxa i Bethesdy muszą nie tylko okazać się świetnymi grami, ale też i działać rewelacyjnie na Xbox Series S.

REKLAMA

Chociażby po to, by gracze nie byli trapieni wątpliwościami względem przyjaznej cenowo konsolki Microsoftu. Jeżeli jeden (mimo wszystko niszowy) Baldur’s Gate ominie Xboxa, to pewnie część z graczy uzna, że to studio odpowiedzialne za grę nawaliło - a nie zbyt słaby chip w konsoli. Do tego trzeba jednak garści znakomitych gier, najlepiej na konsolową wyłączność. Rok 2023 ma być odwrotnością roku minionego i zapewnić fanom Xboxa dużo powodów do radości. Na co bardzo liczymy, bo w coraz trudniejszych ekonomicznie czasach kompromis obiecywany przy zakupie Xbox Series S dawno nie brzmiał tak sensownie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA