Fenomenalne zdjęcie z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Czy są na nim inne cywilizacje?
Pytanie w tytule jest być może chwytliwe, ale z pewnością nie jest pozbawione sensu, nawet mimo tego, że poszukiwanie obcych cywilizacji w ogóle nie było celem naukowców obserwujących obszar wszechświata widoczny na zdjęciu. Tym razem najnowszy, flagowy teleskop kosmiczny spojrzał bardzo daleko w kierunku megagromady galaktyk Pandora. I przedrostek mega w tym konkretnym przypadku nie jest tylko przesadą.
Gromada galaktyk Pandora to w rzeczywistości efekt zderzenia czterech osobnych, masywnych gromad galaktyk. Łączna masa tych przecież i tak potężnych gromad sprawia, że Pandora jako całość jest ogromną soczewką grawitacyjną, która pozwala astronomom dostrzec inne galaktyki znajdujące się w tle, które bez soczewki byłyby zbyt małe i zbyt ciemne, aby z takiej odległości dało się je dostrzec.
Zdjęcie opublikowane przez naukowców stanowi w rzeczywistości mozaikę złożoną z czterech osobnych zdjęć. Widać na nim ponad 50 000 pojedynczych źródeł promieniowania w bliskiej podczerwieni obserwowanego za pomocą instrumentu NIRCam zainstalowanego na pokładzie Jamesa Webba.
W dolnej prawej części kadru można dostrzec liczne obiekty, które nie są punktowe, a raczej wyglądem przypominają łuki. Owe łuki to w rzeczywistości zniekształcony przez soczewkę grawitacyjną obraz galaktyk znajdujących się daleko w tle za gromadą Pandora. Kosmiczny Teleskop Hubble’a nigdy tego obszaru nie fotografował.
Cała gromada znajdująca się w Gwiazdozbiorze Rzeźbiarza powstawała w wyniku zderzenia przez blisko 350 milionów lat. Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że materia widzialna stanowi jedynie 5 proc. całej masy gromady. Pozostała część dzieli to w jednej czwartej gorący gaz, który widoczny jest jedynie w zakresie promieniowania rentgenowskiego i wciąż unikająca wyjaśnienia ciemna materia, która stanowi aż trzy czwarte całej masy gromady galaktyk.
Skąd zatem w tytule pytanie o obce cywilizacje? Spójrzcie na to zdjęcie jeszcze raz. Niemal każdy jasny obiekt na tym zdjęciu to nie gwiazda, a cała galaktyka składająca się z setek miliardów gwiazd. Wokół większości z nich prawdopodobnie krążą planety, czasami jedna, czasami, trzy, a czasami pewnie i osiem. Jeżeli zatem widzimy tutaj dziesiątki tysięcy galaktyk, a w każdej z nich mogą istnieć miliardy planet, na których mogło (choć oczywiście nie musiało) wyewoluować życie, a być może nawet życie, które osiągnęło nasz poziom rozwoju, to przynajmniej we mnie budzi się podejrzenie, że możemy właśnie patrzeć na miejsce, które w rzeczywistości aż kipi od życia, choć nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić.
To jeszcze nie koniec obserwacji tego fascynującego obszaru przestrzeni kosmicznej. Badacze już teraz planują obserwacje za pomocą spektrografu NIRSpec, który pozwoli precyzyjnie ustalić odległości do poszczególnych galaktyk, ale także i skład chemiczny soczewkowanych galaktyk. Wiedza ta pozwoli nam lepiej poznać warunki panujące we wczesnym wszechświecie podczas powstawania pierwszych galaktyk.