REKLAMA

Elon Musk wyłączył Starlinki na Ukrainie. Czy temu człowiekowi można jeszcze ufać?

Dawno minęły czasy, w których Elon Musk aktywnie wspierał ukraińskie wysiłki mające na celu odeprzeć zbrojny atak rosyjskiej dziczy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Musk kilkukrotnie i z obu stron przekraczał linię między jasną i ciemną stroną mocy. Teraz wydaje się, że ponownie przeszedł na stronę rosyjskich onucy.

Elon Musk
REKLAMA

Jako zagorzały krytyk chaotycznego twórcy Tesli czy SpaceX musiałem powściągnąć swoją krytykę, gdy jeszcze kilka miesięcy temu obserwowałem, z jaką łatwością Elon Musk dostarczał ukraińskiej armii odbiorniki satelitarnego internetu podłączone bezpośrednio do wysłanych na orbitę przez SpaceX satelitów konstelacji Starlink. Więcej, w tym momencie musiałem przyznać, że budowa konstelacji jednak była właściwą decyzją - nawet jeżeli astronomowie podnoszą larum - bowiem satelity zaśmiecają im nocne niebo niszcząc tym samym jakość prowadzonych z Ziemi obserwacji astronomicznych. Owszem nauka jest ważna, ale życie ludzkie jest ważniejsze. Mając wybór pomiędzy aktywną pomocą zaatakowanemu narodowi a obserwacjami astronomicznymi, nie miałem wątpliwości co do tego, po której stronie powinien stanąć przyzwoity człowiek. Życie ludzkie jest ważniejsze od nauki.

REKLAMA

Przyznam także, że cieszył mnie aktywny udział Elona Muska w pomocy Ukrainie. Wszak, gdy Rosjanie zaczęli zakłócać sygnał z satelitów, Elon natychmiast zajął się modyfikacją ustawień konstelacji tak, aby ominąć rosyjskie próby zakłócania sygnału, co zresztą się udało. Pamiętam jak Elon nawet pisał na Twitterze, że na jakiś czas może odłożyć inne projekty, ponieważ musi skupić się na szyfrowaniu sygnałów i aktywnym odpieraniu rosyjskich ataków hakerskich.

Chyba nawet dobrze mu szło, bo jego działania wielokrotnie doprowadzały do białej gorączki Dmitrija Rogozina, ówczesnego szefa rosyjskiego agencji kosmicznej Roskosmos. Obaj panowie ostro okładali się gołymi pięściami na Twitterze.

Musk przechodzi na ciemną stronę mocy

Potem jednak wiara w poglądy Elona Muska została zachwiana, gdy nagle zaczął bawić się w wielkiego rozjemcę i obnażając swoją historyczną i geograficzną ignorancję zaczął publikować jakieś „pomysły rozwiązania problemu” obejmujące oddanie części terytorium Ukrainy Federacji Rosyjskiej.

Nic dziwnego, że Ukraińcy poczuli się dotknięci taką zmianą frontu i bardzo szybko dali Muskowi to do zrozumienia w mediach społecznościowych. W tym momencie Elon… po prostu się obraził. Jeszcze raz, dorosły człowiek, najbogatszy człowiek na świecie, który z komfortu swoich pieleszy ma możliwość realnego wspierania napadniętego kraju w walce z najeźdźcą obraził się, bo ktoś mu powiedział kilka gorzkich słów.

W tym momencie Musk stwierdził, że właściwie on już nie ma zamiaru wspierać Ukrainy i ktoś powinien mu płacić za świadczone na terytorium Ukrainy usługi. Owszem, nikt, niezależnie od swojego majątku, nie ma obowiązku pomagania Ukrainie.

Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja wyglądała zdumiewająco. Oto niemal pięćdziesięcioletni mężczyzna obraża się na swoich krytyków i chce zabrać swoje zabawki i pójść do domu. Więcej, Musk przekonuje, że właściwie to Pentagon powinien mu płacić za obsługę Starlinków nad Ukrainą. W tym momencie pojawia się druga fala niezadowolenia, tym razem ze strony wolnego świata oburzonego chimerycznością Muska.

Musk przechodzi na jasną stronę mocy

Nic to. Pentagon stwierdza, że właściwie to może płacić. Co robi Musk? Przekonuje, że teraz to on już zmienił zdanie i właściwie dalej będzie pomagał Ukrainie. Następuje zatem kolejna zmiana frontu. Z dnia na dzień, bez ostrzeżenia. No dobrze, nikt nie będzie go krytykował za powrót na jasną stronę mocy. Wtem…

Musk przechodzi na ciemną stronę mocy, cz. 2

Jak poinformowała w piątek telewizja CNN, źródła na Ukrainie donoszą, że 1300 odbiorników internetu z sieci Starlink, będących na wyposażeniu ukraińskiej armii przestało działać, co bardzo utrudnia walkę z rosyjską armią bezpośrednio na froncie. Istnieją obawy, że wyłączenie odbiorników związane jest z brakiem płatności za usługi.

Jeżeli faktycznie potwierdzi się informacja o płatnościach, to można to podsumować w jeden sposób: Elon Musk jest naprawdę niebezpiecznym nieprzewidywalnym wariatem. Wyłączenie dostępu do sieci oddziałom znajdującym się na froncie stawia ich w znacznie gorszej sytuacji i naraża ich na śmierć. Elon Musk ma zatem realny wpływ na liczbę ofiar po ukraińskiej stronie konfliktu.

Warto przypomnieć to, co wspominałem powyżej. Pentagon był chętny zapłacić za obsługę Starlinków. Musk mógł przyjąć tę ofertę i dostęp do internetu Ukraina miałaby zapewniony. Musk postanowił odmówić i zadeklarował chęć dalszego świadczenia usługi. Wyłączanie jej teraz bez ostrzeżenia jest zatem sprzyjaniem rosyjskiej armii i stawianiem się po stronie Putina.

Nie wiem, może Elon zmienił zdanie, gdy się okazało, że jego lekkomyślny zakup Twittera postawił go w dramatycznie złej sytuacji finansowej. Może ponownie chce, aby Ukraina/Pentagon płaciła za dostęp do internetu, bo potrzebuje pieniędzy na wyprowadzenia Twittera na prostą. W takiej jednak sytuacji powinien ponownie rozpocząć rozmowy z Pentagonem jednocześnie utrzymując świadczenie usług na rzecz Ukrainy. Widocznie jednak łaska Muska na pstrym koniu jeździ i nigdy nie wiadomo, kiedy jego przychylność zniknie, a kiedy pojawi się ponownie.

REKLAMA

Dość tego, Panie Musk!

Tak swoją drogą, w obecnej sytuacji zasadnym staje się pytanie o to, czy moralnie uzasadnione jest utrzymywanie swojego konta na Twitterze. Jakby nie patrzeć, użytkownik ma dla Muska jedynie wymiar finansowy. Każdy z nas posiadający tam konto wspiera portfel Elona poprzez bierne odbieranie pojawiających się tam reklam. Co więcej, niektórzy z pewnością w przyszłym tygodniu będą krzyczeli „Elon, take my money” (ang. Elon, bierz moje pieniądze) w oczekiwaniu na swój „błękitny ptaszek” przy loginie (kosztujący jedynie 8 dol.). Pytanie tylko, czy na pewno płacąc pieniądze lub oglądając reklamy na pewno chcemy wspierać człowieka, który wspiera Putina, czy też jest za przyłączeniem ukraińskiego Krymu do Federacji Rosyjskiej? Z każdym dniem jestem przekonany, że ja nie chcę. Już lepiej te 8 dol. miesięcznie przeznaczyć na pomoc Ukrainie albo nawet na schronisko dla psów, niż przesyłać bezpośrednio do portfela najbogatszego, rozwydrzonego dziecka na świecie. Kiedy bowiem owo dziecko ma dobry humor - robi wiele dobrego, ale kiedy się obrazi - jest po prostu niebezpieczne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA