Miliony użytkowników aplikacji w panice. Zareagował prezydent
W Chinach obywatele przyznają się do przestępstw i proszą o przebaczenie - byle tylko zdjąć im bana z WeChata. W Korei awaria aplikacji Kakao doprowadziła do prezydenckiego orędzia. To nie komediowy pastisz Cyberpunka, to bieżące wydarzenia.
Do czego może doprowadzić uzależnienie od telefonów, mobilnych aplikacji i chmury? Do zmian w społeczeństwie, które zdaniem niektórych, są dość niepokojące. Idealnymi tego ilustracjami są dwa wydarzenia z Azji, tematycznie ze sobą dość powiązane. Jeden dotyczy aplikacji WeChat, drugi Kakao.
Czytaj też:
By zrozumieć problem, najpierw warto zdać sobie sprawę z tego, czym WeChat jest dla Chińczyków, a Kakao dla Koreańczyków. W Polsce te usługi nie mają odpowiednika, a gdy użytkownik pobierze w Polsce powyższe aplikacje, zyska dostęp do funkcji komunikatora i na tym koniec. Jednak na lokalnych w tych krajach kontach to nie są tylko komunikatory. To SuperAplikacje.
Można je zdefiniować jako połączenie Facebooka, mObywatela, Ubera, Lime’a, BLIK-a i jeszcze paru innych. Służą ich użytkownikom do przeróżnych celów, zamykając ich tym samym w ekosystemie usług. Z uwagi na swoją uniwersalność są niezwykle popularne u wszystkich grup wiekowych. Wiele osób nauczyło się polegać na nich całkowicie, rezygnując z jakichkolwiek alternatyw. Co się stanie, gdy nagle im się odbierze dostęp do takiej aplikacji?
Co jest ważniejsze: walka o wolność słowa czy dostęp do WeChat?
Chińskie społeczeństwo jest uważane za dobrze zorganizowane i szanujące hierarchię władzy. Ale nawet jeśli ten stereotyp poprawnie definiuje rzeczywistość, to i tak nawet ci rzekomo karni Chińczycy mają dość pomysłów swojej władzy. Jedne z najsurowszych COVID-owych lockdownów na świecie, izolujące bez wyjątków całe osiedla czy społeczności w razie zagrożenia, odcisnęły niemałe piętno na obywatelach. Na tyle duże, że znajdują odwagę, by wyrażać swoje niezadowolenie. Mimo iż krytyka władzy w Chinach jest niemile widziana i potencjalnie niebezpieczna.
Władza zdążyła już zareagować na te wyrazy niezadowolenia. Na Weibo, czyli chińskim klonie Twittera, posty z chińskimi odpowiednikami słów Pekin, most i odwaga tymczasowo nie są indeksowane przez wyszukiwarkę i nie są eksponowane przez algorytmy tej platformy. Dobór słów nawiązuje do powieszenia transparentu krytykującego lockdowny na moście w Pekinie, tuż przed 20 Kongresem Partii.
Z Apple Music dla chińskich użytkowników zniknęła piosenka Sitong Bridge, czyli tytułem wskazująca most, na którym powieszono transparent. A mający 1,2 mld użytkowników WeChat zaczął blokować konta. Jak wynika z postów na Weibo, samo wysłanie przez WeChata zdjęcia nawiązującego do protestów skutkuje permanentną blokadą konta. Również w wiadomościach prywatnych.
Założenie nowego konta WeChat trwa krótką chwilę, ale powiązanie go z innymi usługami - urzędowymi, szpitalnymi, miejskimi i innymi - może trwać nawet kilka tygodni. Problematycznym jest też podanie nowego konta rodzinie, znajomym i przełożonym w pracy. Mimo tego reakcja części Chińczyków jest dość szokująca.
MIT Technology Review doliczył się w sieci Weibo pod stosownymi hashtagami łącznie 130 tys. postów z błaganiem o zdjęcie bana. Użytkownicy przy tym niejednokrotnie wyznają skruszeni swoje grzechy publicznie, w tym te w Chinach prawnie zabronione, proszą o wybaczenie i przywrócenie dostępu do WeChata.
Pożar w serwerowni Kakao postawił na nogi nawet prezydenta Korei Południowej.
Gry w serwerowni Kakao wybuchł pożar, a aplikacja przestała działać w Korei i na świecie, Koreańczycy w social mediach początkowo żartowali, że zaraz cały kraj się zawali. Kilka godzin później, gdy awaria się utrzymywała, już coraz mniejszej liczbie osób było do śmiechu.
Kakao w minionym kwartale chwaliło się 53,3 mln unikalnych użytkowników, z czego 47,5 mln z Korei Południowej. Według danych z Wikipedii, Korea Południowa ma 48 mln mieszkańców. Awaria Kakao naświetliła, że raptem 500 tys. Koreańczyków (liczba obarczona dużym marginesem błędu, ale to i tak bez znaczenia) z aplikacji nie korzysta - a reszta czuje się bez niej jak bez ręki. No bo jak to tak bez płatności Kakao Pay, taksówek Kakao T czy przyjaciół, rodziny i współpracowników w Kakao Talk?
Awaria trwała ponad trzy doby. Dziś, tj. 17 października swoje wystąpienie w temacie miał sam prezydent Korei, Yoon Suk-yeol. Zapewnił, że awaria jasno uwypukliła niebezpieczny monopol Kakao na usługi cyfrowe i jeżeli postępowanie wykaże, że Kakao pasuje do definicji narodowej infrastruktury, dla dobra koreańskiego narodu należy przedsięwziąć stosowne działania. Rozważana jest nawet nacjonalizacja przedsiębiorstwa.
Perypetie Koreańczyków i Chińczyków to ważna lekcja dla Europy i reszty świata.
Na szczęście Unia Europejska zdaje się szykować nowe porządki dla rynków cyfrowych, za sprawą Digital Services Act i Digital Markets Act. Monopole i molochy pokroju WeChata od Tencenta czy Kakao teoretycznie Polsce nie grożą. Tym niemniej każdy użytkownik telefonu czytający ten tekst powinien wziąć do ręki ów telefon i przejrzeć listę zainstalowanych aplikacji. W jakim celu?
Chociażby po to, by zatrzymać wzrok na każdej z ikon aplikacji, jakich użytkownik używa. I zastanowić się co się wydarzy w jego życiu, gdy nagle do tej aplikacji straci dostęp. Jeżeli nic przesadnie szczególnego, sytuacja raczej należy do normalnych. Jeżeli nie, to warto dokładniej przemyśleć tę zależność. I rozważyć, czy na pewno jest bezpieczna.