REKLAMA

Nadchodzi koniec fałszywych promocji. Unia ukróci manipulacje cenami

Unijna dyrektywa Omnibus zmienia zasady organizowania promocji i wyprzedaży. Ukróci sztuczne podkręcanie opinii o produktach oraz zakaże sztuczek z fałszywym obniżaniem cen. – Jeśli firmy nie będą oszukiwały, próbowały obejść przepisów, dojdziemy do tego, że kupujący będzie ufał sprzedawcom i wiedział, że promocje, które są mu oferowane, są prawdziwe – zaznacza Łukasz Mamiński, radca prawny Allegro

03.10.2022 15.40
Unijna dyrektywa Omnibus wprowadza regulacje dot. przeprowadzania promocji
REKLAMA

W ubiegły czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu implementującego unijną dyrektywę Omnibus. Ma ona za zadanie chronić konsumentów przed nieuczciwymi praktykami sprzedających, w tym głównie przed sztuczkami z fałszywym obniżaniem cen.

REKLAMA

Do tej pory niektórzy sprzedający manipulowali cenami tak, by po przecenie wydawały się znacznie bardziej atrakcyjne. Było tak w ubiegłym roku na Black Friday, gdzie obniżki cen były, wbrew ogłoszeniom, symboliczne i wyniosły średnio jedynie 3,6 proc. w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Te pozornie wysokie obniżki są wynikiem wcześniejszego podniesienia ceny, która następnie jest odpowiednio obniża. Omnibus to ukróci.

Dzięki nowym przepisom obok informacji o obniżonej cenie będzie musiał się znaleźć komunikat o najniższej cenie danego produktu czy usługi, jaka obowiązywała w okresie ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Jeśli natomiast produkt lub usługa zostały wprowadzone do sprzedaży w okresie krótszym niż 30 dni, to sprzedający będzie musiał wskazać informację o najniższej cenie, jaka obowiązywała w okresie od dnia startu sprzedaży do dnia wprowadzenia obniżki. Te zasady będą obowiązywały zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w internetowych. 

Ponadto dyrektywa nakłada obowiązek weryfikacji recenzji, czy rzeczywiście pochodzą od konsumentów, którzy faktycznie zakupili recenzowany produkty. Nakazuje także poinformować, czy prezentowana cena jest spersonalizowana na podstawie profilowania. 

Co więcej Omnibus zobowiązuje do informowania, czy osoba sprzedająca na internetowej platformy handlowej jest przedsiębiorcą czy nie. To szczególnie ważne, bo jeśli sprzedający nie jest przedsiębiorcą, kupujący nie ma prawa odstąpić od umowy.

Jeśli sprzedawca nie poinformuje konsumentów o obniżce ceny i jej wcześniejszej wysokości w wymagany sposób, wojewódzki inspektora Inspekcji Handlowej może nałożyć na niego karę do wysokości 20 tys. zł, a w przypadku, gdy sprzedawca naruszy ten obowiązek trzy razy w ciągu 12 miesięcy kara może wynieść nawet 40 tys. zł.

Ponadto, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może uznać, że praktyka stosowana przez przedsiębiorcę narusza zbiorowe interesy konsumentów i nałożyć na niego w drodze decyzji karę pieniężną w wysokości do 10 proc. obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary.

Rozmowa z Łukaszem Mamińskim z Allegro o tym, co zmieni się w sprzedaży online po wejściu w życie dyrektywy Omnibus

Barbara Erling: Dyrektywa Omnibus, która lada moment wejdzie w życie, przyniesie koniec fikcyjnym promocjom. Czy oznacza to, że kupujący będą mogli spać spokojnie, bo żaden sprzedawca nie będzie chciał ich nabić w butelkę na kolejną fake’ową promocję?

Łukasz Mamiński, radca prawny reprezentujący Allegro: Nasi klienci mogą spać spokojnie, bo zniżki, które są obecnie widoczne na Allegro,  są już dostosowane do dyrektywy Omnibus. Wyświetlana cena promocyjna (cena przekreślona), to najniższa cena, która była dostępna w danej ofercie u danego sprzedającego w ciągu ostatnich trzydziestu dni. Może nie widać tego wizualnie na platformie, ale zmiana już nastąpiła. 

Czyli użytkownik na pierwszy rzut oka nie zobaczy różnicy? 

Na pewno dostrzeże różnicę w wartości pokazywanych zniżek, bo te są niższe niż przed zmianą. Wcześniej nie było jednolitej praktyki naliczania zniżek, więc mogły być one liczone albo od średniej ceny z ostatnich trzydziestu dni, albo od ostatniej ceny, albo nawet od ceny sugerowanej przez producenta. Teraz jest to ujednolicone. Dzięki temu, klient jest w stanie realnie porównać rzeczywistą wysokość zniżek u różnych sprzedających.

Omnibus to nie tylko spójna polityka informowania o promocyjnych cenach, lecz także obowiązek udostępnienia informacji, czy sprzedający jest przedsiębiorcą czy osobą prywatną. A to istotny zapis z perspektywy kupującego.

Dokładnie. Klient, który kupuje towar od sprzedającego prywatnego nie ma prawa do odstąpienia od umowy, czyli zwrotu. Szczególnie ważne jest, aby o tym informować, bo wielu kupujących nie zdaje sobie z tego sprawy. Klient musi mieć świadomość, że to co jest standardem u sprzedawcy-przedsiębiorcy, czyli prawo zwrotu produktu w ciągu 14 dni, nie dotyczy sprzedającego prywatnego. My na Allegro podajemy informację o statusie sprzedającego zaraz obok jego nazwy i dodatkowo informujemy o możliwości zwrotu produktu lub o jej braku. 

Dyrektywa nakazuje także podawać informację o tym, co decyduje o kolejności wyników wyszukiwania produktów na platformie. 

Po pierwsze Omnibus nakazuje informować kupujących o tym, w jaki sposób są sortowane produkty w wynikach wyszukiwania. Po drugie, trzeba informować, że na liście wyników wyszukiwania niektóre oferty są wyżej bo sprzedający za to zapłacił.

I jak to rozwiązujecie? 

W przypadku sposobu sortowania produktów dajemy linki albo podpowiedzi (tooltipy), tłumaczące, jak te metody wyszukiwania działają. W szczególności chodzi o wyszukiwanie według trafności, która jest dla klientów najmniej oczywista. Mamy też przygotowane artykuły pomocniczne, które dokładnie opisują, jak to wszystko działa. W drugim przypadku, czyli informowaniu o płatnych pozycjach w wynikach wyszukiwania, oznaczamy oferty  jako "sponsorowane" albo "promowane". Przy nich umiejscowione są podpowiedzi (tooltipy), w których tłumaczymy, dlaczego te oferty znajdują się wyżej  w wynikach wyszukiwania.

A co dyrektywa mówi o programach lojalnościowych? Bo eksperci zaznaczają, że tutaj kupujący mogą mieć pole do kombinowania.

Rzeczywiście w tej kwestii jest wiele odcieni szarości. Kluczowe będzie rozróżnienie, czy te programy  są oferowane ograniczonemu gronu osób czy wszystkim kupującym. Dla przykładu, jeżeli mamy zniżkę na 20 proc., która jest oferowana wszystkim kupującym, to sprzedawca musi zastosować się do dyrektywy. Natomiast jeśli zniżka jest oferowana określonej grupie, np. użytkownikom programu lojalnościowego, to wtedy cena oferowana tej wąskiej grupie konsumentów nie liczy się do późniejszych kalkulacji ceny z ostatnich 30 dni.

Tak jest też z wielopakami, czyli promocjami kup dwa, za trzeci zapłacisz 50 proc. mniej.

Tak, tu też działa ta sama zasada. Jeżeli mamy promocję mówiącą o zniżce przy zakupie pięciu produktów, to ona też nie jest objęta wymaganiami dyrektywy omnibus. 

Czyli żeby wszystko było lege artis regulator musiałby zakazać takich promocji?

Przede wszystkim konieczny jest dialog z przedsiębiorcami i wspólne wypracowanie wytycznych właśnie w takich nie zawsze jednoznacznych przypadkach. Zakazanie promocji skierowanych do wąskiego grona może mieć negatywne skutki dla kupujących. Promocje do wąskiego grona osób, kosztują przedsiębiorcę mniej, więc zakazanie ich przez regulatora nie oznacza, że przedsiębiorca zdecyduje się zrobić tę samą promocję dla większego grona osób. Może po prostu nie zrobić jej wcale. W konsekwencji konsument będzie na tym stratny.

A ile stratny będzie przedsiębiorca, który nie dostosuje się do nowych regulacji?

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może nałożyć karę do 10 proc. rocznego obrotu spółki. 

To chyba dużo? 

Zdecydowanie, szczególnie przy spółkach retailowych, które mają obrót liczony jako przychód ze sprzedaży towarów. W tej sytuacji, gdy mamy marżę np. w wysokości 3 proc. od sprzedanego towaru, a kara to  10 proc obrotu, to kara jest wyższa niż zysk. Ryzyko jest więc bardzo duże. 

A czy pokazując realną zniżkę przy promocyjnych cenach nie ryzykujecie odstraszaniem klientów? Perspektywa 5-procentowych zniżek mniej zachęca do kupna niż 20 proc. promocja.

Niekoniecznie, moim zdaniem ludzie będą porównywać nie tylko tę zniżkę, którą mają na określonym produkcie, ale też bazowe ceny tych produktów w różnych sklepach. W ten sposób bardziej będą zwracali uwagę na cenę nominalną i wybierali te sklepy, w których ceny są niższe. Konsument kupując offline nie będzie w stanie tego jednak szybko porównać z ceną w innych sklepach, tak jak kupując online.

Ta dyrektywa bez wątpienia jest wyciągnięciem ręki w kierunku konsumentów. Czy Twoim zdaniem te nowe regulacje realnie wpłyną na zaufanie kupujących wobec platformom e-commercowych?

REKLAMA

Myślę, że ta zmiana korzystnie wpłynie nie tylko na postrzeganie platform e-commercowych, ale całego handlu. Jeśli firmy nie będą oszukiwały, próbowały obejść przepisów, dojdziemy do tego, że kupujący będzie ufał sprzedawcom i wiedział, że promocje, które są mu oferowane, są prawdziwe. Mamy w ten sposób szansę na ucywilizowanie branży.

*Zdjęcie główne: Rawpixel.com/Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA